Celem było zebranie 50 tys. złotych, licznik został przekroczony już w środę wieczorem.
Na stronie zbiórki czytamy:
"Pogrążeni w głębokim smutku, z przykrością informujemy, że wczoraj tj. 11.04.2023 (wtorek) odszedł od nas Mariusz Sierakowski… Wspaniały człowiek, zawsze uśmiechnięty, którego nie dało się nie lubić. Zwracamy się do Was z prośbą o pomoc i wierzymy, że wspólnie uda nam się zorganizować transport i pochówek dla Mariusza w najlepszy możliwy sposób, godny i spokojny - na jaki zasłużył.
Swoje ostatnie miesiące ciężko pracował za granicą i dopiero zaczynał planować swoją przyszłość, marzyć… Byliśmy z niego dumni całe życie i tak już zawsze pozostanie. Niestety ta sama praca, za którą wyjechał w nieszczęśliwym wypadku odebrała mu życie.
Dlaczego coś go zatrzymało? Dlaczego gdy poświęcił się sobie i lepszej przyszłości coś postanowiło nam go odebrać… Było tak dużo planów, pomysłów, tyle życia wspólnie do spędzenia. Wielu z was miało z nim bliższy lub dalszy kontakt i wspólne plany - dlatego zróbmy tak, aby nikt nigdy o nim nie zapomniał! Był człowiekiem o wielkim sercu, dlatego możemy się domyślać, że na ostatnie pożegnanie przybędą setki osób - o uroczystości będziemy informować na bieżąco
Rodzina i Przyjaciele"
Mariusz Sierakowski od dzieciństwa uprawiał piłkę nożną, był wychowankiem Hutnika, przez cztery lata grał na poziomie III ligi. Później występował w kilku klubach niższych klas. Za pracą wyjechał do Holandii. Zginął po upadku z wysokości.
