FLESZ - Niezdrowe produkty wciąż polecane jako korzystne

Jak ustaliła prokuratura, Dawid K. ze szlachetnych pobudek wybiegł z mieszkania przy ul. Marchołta, by udzielić pomocy dziewczynie, ale potem w trakcie awantury zadał cztery ciosy nożem towarzyszącemu jej mężczyźnie. Ranny 24-latek mimo reanimacji zmarł.
Do tragicznego zdarzenia doszło wieczorem 17 sierpnia 2019 r. Mariusz K. wracał z imprezy rodzinnej z dziewczyną. Oboje byli nietrzeźwi i w czasie spaceru głośno się kłócili. Odgłosy słyszało wielu okolicznych mieszkańców, ale to Dawid K. postanowił zareagować przekonany, że dziewczynie dzieje się krzywda.
Był już rozebrany do spania, ale szybko się ubrał i wybiegł na ulicę. Widząc szamocącą się parę dobiegł do swojego auta, z którego zabrał nóż w pokrowcu i doskoczył do hałaśliwych przechodniów. Dostrzegł, że dziewczyna znów odpycha Mariusza K. i w dalszym ciągu krzyczy. Na widok dobiegającego chłopaka z nożem dziewczyna powiedziała, że nie dzieje się jej żadna krzywda i nie potrzebuje pomocy. Z ustaleń wynika, że wtedy doszło do wymiany zdań i nietrzeźwy Mariusz K. mówił, że może się bić, ale bez użycia „sprzętu” mając na myśli nóż w ręce Dawida K.
Oskarżony zadał pokrzywdzonemu cztery ciosy nożem w nogę, rękę, podbrzusze i klatkę piersiową w okolice łopatki. Gdy pojawili się funkcjonariusze policji, Dawid K. wskazał im, gdzie porzucił nóż.
Mariusz K. zmarł mimo reanimacji. Podczas sekcji stwierdzono, że cios pod łopatkę okazał się śmiertelny. Kanał rany miał w tym miejscu 14,5 cm głębokości. Zdaniem biegłego medyka uderzenie musiało być mocne , bo przecięło jedno z żeber. We krwi zmarłego stwierdzono, 1,8 promila alkoholu.
Dawid K. nie przyznał się do zabójstwa i wskazywał,że jedynie się bronił przed Mariuszem K.
- Najpierw zadałem mu cios nożem w nogę, a potem machałem nim na oślep, gdy mężczyzna na mnie napierał - tłumaczył oskarżony. Początkową fazę zajścia zarejestrował monitoring, ale z zapisu kamery nie wynika, by Dawid K. bronił się przed agresją Mariusza K.