https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zbudował blok z trzema klatkami zamiast trzech domów. Do wyburzenia?

Robert Szkutnik
Inwestor Stanisław Sordyl, który mieszka w jednym lokalu, twierdzi, że jest ofiarą działań nadzoru budowlanego z Wadowic, a już na pewno nikogo nie oszukał.
Inwestor Stanisław Sordyl, który mieszka w jednym lokalu, twierdzi, że jest ofiarą działań nadzoru budowlanego z Wadowic, a już na pewno nikogo nie oszukał. Fot. Robert Szkutnik
Prokuratura wadowicka prowadzi nietuzinkową sprawę. Postawiła zarzut oszustwa przedsiębiorcy z Wadowic, który wybudował w mieście blok wielorodzinny niezgodnie z pozwoleniem na budowę.

Problem w tym, że inwestor pozwolenia na budowę miał, tylko, że na... domki jednorodzinne o zabudowie szeregowej.

- Trzy budynki są ze sobą sklejone, bo zrezygnowałem z dylatacji, żeby było cieplej i woda się tam nie dostawała - mówi Stanisław Sordyl, przedsiębiorca, który jest inwestorem.

Dodaje, że na etapie budowy prawo budowalne zezwala na dokonywanie zmian i on z tego prawa skorzystał. - Owszem, dokonałem zmian, ale nieistotnych. Lokalizacja budynków, powierzchnia zabudowy, kubatura, ich długość a nawet kąt nachylenia dachów, czyli to, co dla inwestycji istotne, pozostały bez zmian - wyjaśnia Sordyl.

Budynek powstał w Wadowicach na Zaskawiu przy ul. Jasnej.

Prokuratura, która śledztwo w tej sprawie prowadzi od zeszłego roku, utrzymuje, że starostwo powiatowe wydało przedsiębiorcy pozwolenie na budowę trzech domów, w których miały być parter, piętro i niezamieszkane poddasze. Tymczasem powstał blok, w dodatku z poddaszem do zmieszkania. Prokuratura przeprowadziła wizję lokalną i okazało się, że w budynek zamieszkuje 12 rodzin. Jedna z nich zgłosiła się do prokuratury, twierdząc, że została oszukana.

- Postawiliśmy przedsiębiorcy zarzut oszustwa i wyrządzenia szkody dwóm osobom na kwotę 139 tysięcy złotych - mówi Jerzy Utrata, prokurator rejonowy w Wadowicach. Według prokuratury sprawa jest rozwojowa, a inwestor nie przyznaje się do winy.

Właściciele jednego z mieszkań zarzucają przedsiębiorcy, że kupili mieszkania na własność, ale po opłaceniu kosztów transakcji mają problemy z uzyskaniem praw do lokalu. Nie mogą się zameldowć ani uzyskać wpisu do księgi wieczystej.

- To nieprawda - mówi Stanisław Sordyl. - Kto chciał, to mógł się zameldować. Chociaż faktycznie z wpisem do księgi wieczystej jest problem, ale to nie moja wina, bo w starostwie nie chcą wydać stosownego zaświadczenia, ponieważ toczy się w sprawie lokali postępowanie - wyjaśnia Sordyl.

"Gazeta Krakowska" chciała zapytać lokatorów o sprawę bloku, ale nikt reportera gazety nie wpuścił do mieszkania, chociaż okna były otwarte i słychać było, że życie w mieszkaniach toczy się zwykłym trybem. Widocznie niektórzy lokatorzy (bo część mieszkań zajmuje rodzina inwestora i on sam) wolą wypowiadać się w sposób anonimowy. Za to ktoś na klatkach schodowych nabazgrał słowa - oszust.

Stanisław Sordyl twierdzi, że Państwowy Inspektorat Budownictwa z Wadowic nęka go bezpodstawnie. Jak przekonuje, już wcześniej w tym miejscu stał budynek, w którym na parterze Sordyl uruchomił sklep (jest on w jednej linii z nowym budynkiem). PINB chciał wymierzyć mu karę z powodu rzekomo nielegalnego użytkowania lokalu "handlowo-biurowego". Ale wszystko jest już dobrze.

Faktycznie PINB umorzył sprawę z powodu kilkuletniego przedawnienia.

Z dokumentów przedstawionych przez przedsiębiorcę wynika też, że urzędnicy PINB są na bakier z przepisami i z tego powodu, Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego już trzykrotnie uchylał decyzje i postanowienia PINB w Wadowicach dotyczące tzw. "bloku".

Tymczasem prokuratorzy zastanawiają się nad postawieniem kolejnych zarzutów. Chodzi o przestępstwa samowoli budowlanej i fałszowanie przez nadzór budowy dokumentów. Zaś PINB w Wadowicach domaga się zburzenia nielegalnego, jego zdaniem, bloku. Konsekwencje takiego kroku poniosą wszyscy lokatorzy.

- Zrobili by krzywdę jego mieszkańcom. Przecież wystarczy rozebrać łączenia albo zburzyć środkowy budynek. Dlaczego wszyscy lokatorzy mają cierpieć - przekonuje Stanisław Sordyl. Dodając, że jedne urzędy go prześladują a inne, jak urząd miasta biorą od niego podatek od tej "podejrzanej" nieruchomości. - Co to za prawo? - dopytuje Sordyl.

Jak blok zbudowano
Inwestor o pozwolenia na budowę starał się w okresie od czerwca 2008 r. do grudnia 2009 r. i je uzyskał. Miał postawić trzy domy jednorodzinne w zabudowie szeregowej. Domy przy ulicy Jasnej 10a, 10b i 10c zbudowano od września 2009 do sierpnia 2011. Inwestor złożył do PINB w Wadowicach zawiadomienie o zakończeniu budowy i zamiarze przystąpienia do użytkowania pierwszego budynku. Swój sprzeciw wobec zbudowania bloku wyraził PINB. Jak się okazało, zrobił to po 21-dniowym terminie.
Potem PINB próbował wstrzymać budowę już zbudowanych domów. Uchylił te decyzje WINB w Krakowie, który już osiem miesięcy zastanawia się, co zrobić z zażaleniami Sordyla na działania PINB. Tymczasem ten chce, aby domy połączone w blok zburzyć.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 14

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

:)
gościu jest cwany ...i myślał ze ujdzie mu to na sucho
t
także nieuczciwy investor
Taki sam przypadek znajduje się w Żywcu na ul Nimasów 10 nieuczciwy inwestor , buduje bloki niby jednorodzinne następnie dzieli na 6 lokali to już 4 inwestycja ...a prawo ....???
s
stop cwaniakom
to działanie z premedytacją na swoją korzyść, chcą obejść prawo i budują budynki na pozwoleniu zabudowy jednorodzinnej następnie dzielą je na lokale, 6, 12 i więcej mieszkań. już po odbiorze budowlanym budynku , niby ok a to obejście prawa czyli samowola budowlana...
n
następny
Oszust z premedytacją....
II
Katalog obiektów zwolnionych z obowiązku kontroli

Z obowiązku w zakresie przeglądu okresowego (rocznego) elementów budynku i budowli oraz instalacji narażonych na szkodliwe wpływy atmosferyczne i niszczące działania czynników występujących podczas użytkowania obiektu budowlanego, nałożonego przepisem art. 62 ust. 1 pkt 1a Prawa budowlanego zwolnieni są jedynie właściciele (i zarządcy):
a) budynków mieszkalnych jednorodzinnych oraz budynków zagrodowych i letniskowych,
b) obiektów wymienionych w art. 29 ust. 1 ww. ustawy, w którym chodzi o obiekty gospodarcze związane z produkcjaą rolną, wolno stojące budynki gospodarcze, w tym wiaty, altany, przydomowe oranżerie o powierzchni zabudowy do 25 m2 i nie więcej jak 2 obiekty na 500 m2 powierzchni działki,
- także zwolnieni są właściciele altan i obiektów gospodarczych w rodzinnych ogrodach działkowych (do 25 m2 zabudowy w miastach i do 35 m2 poza granicami miast i przy wysokości do 5 m przy stromych dachach i do 4 m przy dachach płaskich) oraz właściciele:
- wiat przystankowych i peronowych,
- budynków gospodarczych o powierzchni zabudowy do 20 m2 (bieżące zaplecze kolei),
- wolno stojących kabin telefonicznych, szaf, słupków telekomunikacyjnych,
- parkometrów z własnym zasilaniem,
- tymczasowych obiektów budowlanych, niepołączonych trwale z gruntem i przewidzianych do rozbiórki (lub przeniesienia) przed upływem 120 dni.
W pozostałym zakresie przeglądy techniczne są wymagalne także w odniesieniu do ww. obiektów budowlanych, i nie tylko w odniesieniu do budynków, ale też do budowli.
Andrzej Iwanicki

--------
zgodnie z ustawą 'Prawo budowlane', wchodzi dokonywanie co najmniej raz w roku przeglądów zarówno instalacji gazowej, jak i przewodów kominowych w budynku (dymowych, spalinowych i wentylacyjnych). Przynajmniej raz na pięć lat powinien on również zlecić przeprowadzenie próby ciśnieniowej szczelności instalacji gazowej.

Przegląd instalacji gazowej wykonuje się corocznie, a nie co 5 lat. Chyba, że mowa jest o domu jednorodzinnym, wtedy nie musimy robić przeglądów w ogóle.
-
W rzeczywistości te bardzo ważne dla bezpieczeństwa gazowego przepisy są nieskuteczne w odniesieniu do budownictwa jednorodzinnego i ogromna większość właścicieli tych domów nie wykonuje okresowych kontroli! A przecież znacznie lepiej, taniej i bezpieczniej jest zapobiegać awariom, niż usuwać ich skutki!-------------------------------------------
------------
Przyrząd nazywa się eksplozymetr i służy do wykrywania nieszczelności instalacji. Wygląda jak kalkulator z czujnikiem na takiej antence teleskopowej, lub ma czujnik zintegrowany z obudową.

......,który to przyrząd cwaniacy ustawiają tak,że piszczy kiedy chcą.W ten sposób naciągają ludzi na jakieś drobne poprawki za wcale nie drobne pieniądze.Podważyłem kilka takich fachowych ''ekspertyz''.
ada
K
Ktoś...
...
I
II
o odpowiedzialności za urzędnika
I
II
rozstrzygnięcie z pełnym uzasadnieniem o odpowiedzialność za błędy urzędnika
I
II
j.w
G
Gość
Na terenie tego PINB powiat Wadowice jest budynek odebrany bez zastrzeżeń - o szerokości projektowej 905 cm na całej długości14 mb i wysokości 14.4 mb przylegania do sąsiednich budynków . rzeczywisty wymiar do zabudowy pomiędzy budynkami to 50 cm mniej - czyli ok 855 cm .Nadzór stwierdził zezwoleniem na użytkowanie że: budynek jest zgodny z projektem budowlanym , sztuką budowania i przepisami prawa .i zezwolenie , kubaturą Decyzję / na użytkowanie wydał .
Co jest prawdą a kto poświadcza nieprawdę pozostawiam do oceny czytającym i organom nadzoru tej prywatnej patologi urzędu .
k
krakus
w Polsce nie ma właścicieli są tylko ,,niewolnicy woli urzędniczej,,doprowadzili kraj do absurdu
G
Gość
Jego teren - jego prawo. Ważne że zgodnie z warunkami.
:JHG
Niech nie pieprzy . Kombinują i kroją kasę omijając przepisy prawa .Wybudował dom jednorodzinny póżniej po odbiorze podzielił go na 4 lokale ,z osobnymi drzwiami i sprzedał jako odrębne mieszkania . W powiecie limanowskim stosują inną sztuczkę aby ominąć warunek budowy ściany budynku z otworami okiennymi nie przekraczającymi 4 m od granicy sąsiada.To nie otwór okienny ,lecz otwór okienny osłona przeciwogniowa .Czyli jest okno uchylne z szybami , widoczmnoć , ale nie ma okna bo to jest przegroda ogniowa. Zezwolenie na budowę jest ściana bez okien ale okna są bo to nie okna tylko przegroda ogniowa . łapówkarze i przeketasy kroją kasę ,a rzadko zdarza się ,że ktoś idzie do sądu wyższej instancji .W tym przypadku ludzie mieszkają w domu od kilku lat i nikt się nie zainteresuje przez kolejne dekady czy użytkują budynek zgodnie z prawem . W lokalnej sitwie takie rzeczy nie wychodzą ,o czym musiał się dowiedzieć min, Gowin likwidując sądy lokalne .
D
D
Albo liczyli na łapówkę albo chłop komuś solidnie zalazł za skórę....
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska