Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdenek Ondrasek (Wisła Kraków): Presja, by zastąpić Carlitosa? To normalne, jak śniadanie z rana [ROZMOWA]

Justyna Krupa
Zdenek Ondrasek
Zdenek Ondrasek Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
- Jak nie będziemy walczyć na boisku, to trenerem Wisły może być nawet Jose Mourinho i nic nie zdziałamy – mówi czeski napastnik krakowian Zdenek Ondrasek tuż przed startem nowego sezonu w ekstraklasie.

- Dawno Wisła nie miała okazji zmierzyć się w meczu towarzyskim z tak renomowanym rywalem, jak AS Monaco. Co wam, zawodnikom, dało to sobotnie spotkanie?
- Monaco to duża marka, ale dla nas to był sparing jak każdy inny. Wyjątkowy był dlatego, że zagraliśmy go na Reymonta, przed naszymi kibicami. Trzeba podziękować tym, którzy przyszli nas dopingować, bo fajnie jest zagrać taki mecz ze wsparciem z trybun. Co do naszej gry, to jeszcze mamy trochę ciężkie nogi, ale to normalne w okresie przygotowawczym. Myślę, że nie wypadliśmy źle na tle francuskiej ekipy. Na pewno drużyna z Monaco nie przyjechała tym najlepszym składem. Ale jeśli już jakiś zawodnik trafia do takiego klubu, to przecież musi prezentować odpowiedni poziom. Szkoda tylko, że nie wystąpił przeciwko nam Stevan Jovetić, jeden z najlepszych graczy Monaco, jacy przybyli do Polski. Myślę jednak, że było to dobre doświadczenie dla nas wszystkich i super sparing.

- Jak nastawienie przed nowym sezonem? Poważnych problemów wokół klubu nie brakuje.

- My na to nie patrzymy. Przyszedł nowy trener, walczymy teraz o miejsce w składzie. Myślę, że mamy teraz bardzo fajną grupę zawodników, a za sobą kilka tygodni dobrych treningów. Tu nie widzę problemu. A co do reszty spraw, to my próbujemy walczyć z przeciwnościami na boisku, a nie z tym, co jest wokół klubu.

- A sama osoba nowego trenera? Jak Pan odbiera nowego szkoleniowca Macieja Stolarczyka?

- Jest szczery, otwarcie mówi, czego chce od danego piłkarza, a czego sobie nie życzy. Mnie się to bardzo podoba. Po dwóch z rzędu szkoleniowcach z Hiszpanii teraz przyszedł trener, który mówi po polsku. I myślę, że to dobra zmiana. Ale jak nie będziemy wszyscy walczyć na boisku, to tu może przyjść nawet Jose Mourinho i nic nie zdziałamy. Musimy walczyć – dla siebie, dla klubu, dla trenera. I wtedy będzie dobrze.

- Czyli uważa Pan, że pod względem komunikacji na linii trener – zawodnicy sytuacja się poprawiła?

- Wcześniej trochę brakowało tej komunikacji przede wszystkim dlatego, że jednak trener Joan Carrillo zwracał się do nas po angielsku, a nie wszyscy go dobrze rozumieli. Zresztą, angielski poprzedniego szkoleniowca też był specyficzny. Dlatego nawet ci, którzy dobrze znają angielski czasem mieli problem ze zrozumieniem go.

- A jeśli chodzi o nowe założenia taktyczne – czy trener Stolarczyk powoli wyjaśnia wam, jak będzie wyglądała jego koncepcja gry?

- Do tej pory na treningach koncentrowaliśmy się na sile, na kondycji. Czas na taktyczne treningi przyjdzie dopiero teraz, w trakcie tych dwóch ostatnich tygodni pozostałych do startu sezonu.

- Po odejściu Carlosa Lopeza do Legii Warszawa dla Pana i dla Marko Kolara otwiera się duża szansa na to, by wreszcie regularnie grać. Pan poprzedni sezon miał właściwie spisany „na straty”, również z powodu problemów zdrowotnych.

- Na ten moment jest nas tylko dwóch, jeśli chodzi o napastników. Choć możliwe, że jeszcze ktoś do nas dołączy. Pracujemy na treningach bardzo dobrze, ale przede wszystkim musimy strzelać bramki. Będzie pewnie ciążyć na nas presja, ale w takim klubie to normalne. Tak normalne, jak zjedzenie rano śniadania. Ze swojej strony mogę obiecać, że będę naprawdę walczyć dla tej drużyny.

- Jak wygląda sytuacja z Pana zdrowiem? Nic już nie doskwiera?

- Teraz już jest wszystko w porządku. Czuję się bardzo dobrze. Choć, jak wspominałem, treningi na początku okresu przygotowawczego były ciężkie i w meczu z Puszczą Niepołomice już było tak, że nogi mi działały z trzysekundowym opóźnieniem w stosunku do reszty ciała (śmiech). Ale to znaczy, że dobrze i dużo popracowaliśmy. Myślę, że pod względem fizycznym jestem na dobrej drodze.

- Pan i Marko Kolar to tak różne typy zawodników, że tak naprawdę trener Stolarczyk – grając jednym napastnikiem – powinien mieć dwa różne pomysły taktyczne na wykorzystanie atutów każdego z was.

- Myślę, że może być tak, że przeciwko pewnemu typowi rywali będzie grał jeden z nas, a przeciwko innemu – drugi. Może to zależeć od sposobu gry przeciwnika. Zobaczymy. Ale rzeczywiście – nie jesteśmy zawodnikami o takiej samej charakterystyce.

- A opcja gry z dwoma napastnikami? Nie testowaliście tego w okresie przygotowawczym?

- Wielu rzeczy próbowaliśmy. Ale tak, jak wspominałem, dopiero teraz będzie więcej zajęć typowo taktycznych, więc jeszcze się przekonamy.


Duże zmiany w Wiśle Kraków. Sprawdź, w jakim składzie "Biała Gwiazda" rozpocznie sezon 2018/2019

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Zdenek Ondrasek (Wisła Kraków): Presja, by zastąpić Carlitosa? To normalne, jak śniadanie z rana [ROZMOWA] - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska