Czy Polsce grozi blackout?

Mowa o teledysku muzycznym (dostępny TUTAJ) pod dyrekcją Pierre’a Quatrefagesa, którego autorem jest Desmond Child.
„Czy kiedykolwiek marzyłeś o grze dla największej drużyny na świecie? Czy kiedykolwiek grałeś w wielkich marzeniach? Teraz jest czas i jesteś gwiazdą” – brzmi fragment utworu śpiewanego przez największe gwiazdy światowego futbolu.
„We will live for love united” – śpiewa Świerczewski.
- Z tego co pamiętam była to piosenka przeciwko AIDS. Pieniądze uzyskane ze sprzedaży płyt z tym utworem, granym w trakcie Mistrzostw Świata 2002, przekazano właśnie na walkę z tą chorobą – zdradza nam Piotr Świerczewski.
- Wystąpili sami najlepsi piłkarze na świecie i moja skromna osoba – uśmiecha się nasz rozmówca.
Sądeczanin otrzymał zaproszenie na nagranie w Paryżu i stawił się na nim w towarzystwie francuskiego obrońcy Franka Lebœufa, jednego z reprezentantów Senegalu (prawdopodobnie Lamine Sakho – przyp. red.) i Belga Daniela Van Buytena.
- Dostałem zaproszenie i je przyjąłem. Poleciałem z piłkarzami Olympique Marsylia, w którym wtedy występowałem. Nie wiem kto o tym decydował, ani jak się to odbywało. Musieliśmy podpisać zgodę na nieodpłatne udostępnienie wizerunku, użyczenie głosu i zrzekliśmy się wszelkich praw – dodaje Pan Piotr.
W teledysku widzimy kilkudziesięciu znanych piłkarzy, co nie oznacza, że byli nagrywani w jednym czasie.
- Wszystko było ze sobą klejone. Nas było kilku, każdy miał swoją rolę do odegrania. Było trochę kamer, trochę zamieszania, ale nie czułem tremy. Miałem się tylko odwrócić do kamery. Zrobiłem tak chyba pięć razy i jakoś poszło. Widać mnie trzy sekundy – uśmiecha się.
Jak dodaje, miał trochę problemów wokalnych. - Ktoś mi powiedział „Piotrek, Ty graj w piłkę, a nie śpiewaj. Tak będzie lepiej”, ale ostatecznie wszystko zostało fajnie zmontowane i efekt jest pozytywny – przypomina sobie były kapitan naszej Reprezentacji.
Trzeba przyznać, że Polak znalazł się w iście doborowym towarzystwie. Prócz gwiazd piłki wspomnianych na wstępie w teledysku pojawili się również francuscy zawodnicy, mistrzowie świata i Europy Thierry Henry, Claude Makelele, Emmanuel Petit, Sylvain Wiltord, Laurent Blanc, Christophe Dugarry, Szwed Fredrik Ljungberg, Holender Dennis Bergkamp, Brazylijczyk Roberto Carlos, Anglik Sol Campbell, Turek Hakan Sukur, Kostarykanin Paolo Wanchope czy Argentyńczyk Juan Sebastian Veron.
50-letni dziś Piotr Świerczewski ma dom pod Nowym Sączem, który zakupił grając jeszcze we Francji, ale na stałe mieszka w Warszawie. W mieście nad Dunajcem uczęszczał do „samochodówki”. Stąd wybył w świat. Już wiosną sezonu 1988/98 reprezentował barwy GKS Katowice, z którym przez 4,5 sezonu wywalczył dwa Puchary Polski i Superpuchar. Grał we francuskich Saint Etienne, Bastii i Olympique Marsylia z przerwą na kilka występów w japońskim Gamba Osaka. Po epizodzie w angielskim Birmingham City wrócił do Polski. Grał kolejno dla Lecha Poznań, Cracovii, Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski, Korony Kielce, Polonii Warszawa, ŁKS, Zagłębia Lubin, a na sam koniec kariery dla… Reprezentacji warszawskich dziennikarzy, Tęczy 34 Płońsk, oldbojów Legii Warszawa i Tarnovii Tarnowo Podgórne.
W styczniu 2016 roku Świerczewski złożył rezygnację z pracy w sztabie szkoleniowym młodzieżowej reprezentacji Polski. W lipcu 2020 roku wraz z Marcinem Jałochą zastąpił na stanowisku trenera Sandecji Tomasza Kafarskiego utrzymując klub z Nowego Sącza w pierwszej lidze. Po sezonie zrezygnował jednak z pracy w Nowym Sączu.
- Uzdrowisko widmo. Malownicza miejscowość wciąż straszy pustkami
- Wielka woda na Sądecczyźnie. Żywioł w 2010 roku nie znał litości
- Góra Zakochanych? Zmotoryzowanych! Spacery na wieżę widokową psują auta i quady
- Jezioro Rożnowskie tonie w odpadach. 30 worków śmieci zebrano na kilometrowym odcinku
- Słynny milioner przymierza się do kolejnej inwestycji nad Jeziorem Rożnowskim