Projekt nowych przepisów jest już gotów. Jesienią mają nad nim debatować i głosować posłowie. Wiceminister sprawiedliwości Michał Królikowski przypomina, że w świetle obowiązującego prawa za produkcję bez licencji mocnych alkoholi (m.in. śliwowicy i domowych nalewek) grozi kara do dwóch lat więzienia i konfiskata aparatury do wyrobu trunków. W efekcie, nawet jeśli mają one status cenionych produktów regionalnych, są wytwarzane nielegalne i sprzedawane spod lady.
Ministerialne zapowiedzi zmiany prawa ostrożnie komentuje wójt Łącka Janusz Klag. - Już tyle obietnic słyszeliśmy w tej sprawie, że na optymizm przyjdzie czas, gdy decydenci przejdą od słów do konkretów - zastrzega wójt Klag.
Jak zaznacza, miejscowych producentów śliwowicy najbardziej satysfakcjonowałoby dopuszczenie jej wyrobu nie tylko na własne potrzeby, ale również na sprzedaż w agroturystycznych gospodarstwach ("bez dodatkowych formalności i opłat"). - Tak jest między innymi w Austrii i wszystko świetnie tam funkcjonuje. Gdybyśmy skorzystali z tego wzorca, skończyłby się problem z podróbkami naszej śliwowicy, które psują jej markę - dodaje Klag.
Sołtys pobliskich Łazów Brzyńskich Stefan Kozik co roku zbiera nagrody za domowe nalewki - sosnowe, modrzewiowe, pokrzywowe i inne. Na ostatniej Agropromocji w Nawojowej zdobył dla nich wyróżnienie i tytuł "Agrosmaku". Wytwarzając je, wciąż formalnie naraża się na karę.
- W Austrii przy każdym gospodarstwie jest sklepik, gdzie legalnie można kupić domowe alkohole. U nas też powinno tak być - podpowiada.
Miss Małopolski 2012! Zobacz zdjęcia ślicznych kandydatek i oddaj głos!
Trwa plebiscyt na Superkota! Zgłoś swojego zwierzaka i zgarnij nagrody!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!