Kapłani byli na kolędzie
Do włamania na plebanii w Klikuszowej doszło w miniony czwartek.
- Złodzieje przebywali koło godziny 16 w mieszkaniach księży - relacjonuje Roman Wolski, rzecznik prasowy nowotarskiej policji. - Zauważyła ich gosposia, której wydało się dziwne, że w pomieszczeniach duchownych pali się światło mimo że wszyscy byli w tym czasie na wizytach duszpasterskich u parafian.
Chwilę później do plebani wrócili dwaj wikarzy i odkryli w swoich pomieszczeniach ogromny bałagan.
- Wszystkie rzeczy zostały wywrócone do góry nogami. Złodzieje prawdopodobnie szukali w ten sposób pieniędzy - mówi Wolski. - Ostatecznie udało im się skraść około dwa tysiące złotych.
Robota szajki?
Policjanci z wydziału kryminalnego komendy w Nowym Targu prowadzą intensywne śledztwo, które ma doprowadzić do wykrycia włamywaczy. Rzecznik Roman Wolski nie mówi tego wprost, ale nie wyklucza się, że zuchwała kradzież na plebanii w Klikuszowej może mieć wiązek z serią podobnych przestępstw, do których doszło kilka dni wcześniej pod Tarnowem. W tamtejszych wioskach Łękawce, Lubcza i Swoszowa złodziejskim łupem padło w sumie kilkanaście tysięcy złotych. Tak samo jak w Klikuszowej złodzieje dostali się na plebanie, kiedy duchowni chodzili po kolędzie.
A może ksiądz coś ukrywa?
Policja twierdzi, że jest na tropie włamywaczy. Wierni z Klikuszowej są jednak podzieleni, czy rzeczywiście doszło do kradzieży. Cześć górali uważa, że miejscowy proboszcz nie mówi wszystkiego.
- Może włamania były, a może zostały sfingowane - komentuje jeden z mieszkańców wioski, zastrzegając sobie anonimowość. - To trochę dziwne, że tak małą plebanię jak nasza okradziono już po raz drugi w krótkim czasie (poprzednie włamanie odkryto 1 listopada 2015 roku - przyp. red.). Co tam trzymają nasi księża, że tak przyciąga przestępców?
O sprawę próbowaliśmy zapytać księdza proboszcza Jana Mikołajczyk, ale nie był dla dostępny. Kościelny pracujący na plebanii w Klikoszowej powiedział, że duchowny nie będzie rozmawiał z dziennikarzami.