https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Znachor z Nowego Sącza skazany

Marcin Banasik
Marek H. nie chciał wczoraj rozmawiać z dziennikarzami. Wciąż utrzymuje, że jest niewinny
Marek H. nie chciał wczoraj rozmawiać z dziennikarzami. Wciąż utrzymuje, że jest niewinny fot. Damian Radziak
Kontrowersje. Marek H. usłyszał wyrok 3,5 roku więzienia za „leczenie” dziecka. Po jego radach rodzice zagłodzili półroczną córkę.

Wczorajszą rozprawą Sąd Rejonowy w Nowym Sączu zakończył proces Marka H. Sądecki znachor był oskarżony o sprawstwo kierownicze, które doprowadziło do nieumyślnego spowodowania śmieci półrocznej Madzi z Brzeznej w kwietniu 2014 r. Odpowiada także za świadczenie usług medycznych bez uprawnień. Groziła mu kara do pięciu lat pozbawienia wolności.

Autor: Alicja Fałek

- Opierając się na argumentacji sądu przedstawionej w ustnym uzasadnieniu, mogę powiedzieć, że na pewno wniesiemy apelację - zapowiedział po wyjściu z sali sądowej adwokat Piotr Madej, obrońca Marka H.

Zwolennicy z kwiatami

Marek H. nie chciał udzielać żadnego komentarza. Od początku procesu utrzymuje, że jest niewinny. Wczoraj w sądzie towarzyszyła mu liczna grupa jego zwolenników. Czekali na niego z kwiatami.

Podczas gdy sąd wysłuchiwał mów końcowych oskarżonego, zapewniali, że Marek H. nie zrobił nic złego.

- Chodziliśmy do niego z własnej, nieprzymuszonej woli - powiedziała do dziennikarzy jedna z kobiet. - Wiele osób słyszało, jak pan Marek mówił rodzicom Madzi, że mają znaleźć lekarza - mówiła inna kobieta.

Proces, który ruszył 30 października 2015 roku, toczył się z wyłączeniem jawności. Wczoraj Marek H. i jego obrońca wygłosili mowy końcowe. Wnosili o uniewinnienie.

Po półtoragodzinnej przerwie sędzia Grzegorz Król ogłosił wyrok, który został upubliczniony. Uzasadnienia za zamkniętymi drzwiami wysłuchał prokurator, Marek H. oraz jego obrońca.

Sąd uznał, że Marek H. jest winny sprawstwa kierowniczego, które doprowadziło do nieumyślnego spowodowania przez Joannę i Michała P. śmierci swojej półrocznej córki. Do zgonu Madzi doszło w wyniku niedożywienia i skrajnego wyniszczenia jej organizmu. Zdaniem sądu znachor miał udzielać rodzicom dziewczynki nieprawidłowych poleceń i instrukcji dotyczących żywienia oraz pielęgnacji córki, a także zakazać im korzystania z profesjonalnej opieki lekarskiej i kontaktów z członkami rodziny. Znachor miał zalecać rodzicom dziecka karmienie go mlekiem kozim rozpuszczonym w wodzie.

Przemek z Łukowicy

Zagłodzona Madzia to nie pierwsze dziecko, którego śmierć ma związek z działalnością „uzdrowiciela” z Nowego Sącza. W 2007 r. Marek H. „leczył” pięcioletniego Przemka z Łukowicy (znajduje się kilkanaście kilometrów od Brzeznej). Lekarze wykryli wtedy u dziecka uszkodzenie nerek. Przemek tracił białko w organizmie, dochodziło do obrzęków. W szpitalu w Prokocimiu udało się doprowadzić go do dobrego stanu, matka dostała też wskazówki, jak dalej prowadzić syna. Kobieta nie pojawiła się jednak na kolejnej wizycie: poszła do sądeckiego znachora, odstawiła leki i uwierzyła w cuda. Nerki chłopca nie wytrzymały. Zmarł. Matka została skazana za nieumyślne spowodowanie śmierci przez zaniechanie leczenia.

Marek H. to były kierowca. Nie ma wykształcenia medycznego ani wiedzy. Ale ma „dar od Boga” - tak przynajmniej mówił swoim pacjentom. Niemal każdy z nich zna historię o tym, jak w młodości ukazała mu się w lesie Matka Boska.

Wtedy miał poczuć swoją leczniczą moc. Przyjeżdżali do niego ludzie z całej Polski.

- Pamiętam, jak na podwórko wchodziły osoby z siatkami wypchanymi jajkami, mięsem, serami. Widać było, że to ludzie ze wsi, którzy przywozili mu, co tylko mieli - wspomina sąsiad Marka H.

Rodzice Madzi odpowiadali przed sądem w oddzielnym postępowaniu. Sąd nakazał im przez dwa lata w wymiarze 40 godzin miesięcznie opiekować się osobami starszymi. Dodatkowo musieli zapłacić łącznie 26 tysięcy złotych na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej, 10 tysięcy złotych kosztów sądowych, a także poddać się psychoterapii.

[email protected]

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

m
mama
szkoda że Alicja nie napisała o następnym dziecku Joanny które zmarło w szpitalu i było pod opieką lekarzy ale to to już zgon legalny , dziennikarze piszą to za co im więcej zapłacą a ci jak widać są pazerni
s
sąsiadka
dziennikarze są zobowiązani do pisania prawdy a nie bajek bo ja nic takiego nie widziałam ani nie mówiłam
p
prawda
najlepiej to znachorowi przypisać wszelkie zgony ludzi jeśli tylko mieli z nim kontakt
szkoda że nie biorą pod lupę lekarzy bo ten chłopiec zmarł prawdopodobnie właśnie z winy pani doktor a że mąż to adwokat więc.......itd.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska