Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Został słupem, by wyjść na prostą, a trafił do sądu i grozi mu więzienie

Paweł Szeliga
Po współpracy z Kamilem W. 23-latkowi z Łyczanej została cała sterta rachunków i dokumentów. Wśród nich są m.in. te dotyczące kart bankomatowych ze sporym debetem. Wziął je po zarejestrowaniu firmy budowlanej, która faktycznie istniała tylko na papierze
Po współpracy z Kamilem W. 23-latkowi z Łyczanej została cała sterta rachunków i dokumentów. Wśród nich są m.in. te dotyczące kart bankomatowych ze sporym debetem. Wziął je po zarejestrowaniu firmy budowlanej, która faktycznie istniała tylko na papierze Paweł Szeliga
Wychudzony mężczyzna otwiera drzwi do odrapanego budynku, będącego jednocześnie domem i stajnią. Ma 203 cm wzrostu, więc musi się pochylić, żeby nie rozbić głowy o powałę. Właśnie zjadł obiad złożony z gotowanych ziemniaków i śmietany. - A miało być tak dobrze - rzuca gorzką refleksję i odwraca wzrok.

23-letni Radosław Ciwiński z Łyczanej (gm. Korzenna) ma wprawdzie dobry fach w ręku, ale pracy nie może znaleźć. Ze szkoły specjalnej wyszedł z zawodem kucharza i utknął w rejestrze bezrobotnych. Gdy w styczniu 2012 r. w drodze do sądeckiego pośredniaka spotkał Kamila W., był przekonany, że jego los się odmieni. Mieszkańca Nowego Sącza poznał, gdy przez dwa lata dojeżdżał do szkoły. Zamienili w tym czasie może kilka zdań. Nie byli kolegami, ale się znali.

- Kamil podał mi rękę i powiedział, że jest dobra kasa do zarobienia - opowiada Radek. - Trzeba założyć firmę, wziąć na nią telefony, a potem je sprzedać.

Pozornie łatwe pieniądze
23-latek nie pomyślał, że ktoś się kiedyś o te komórki upomni. Skupił się na pieniądzach, których w jego domu zawsze brakowało. Jego rodzice nie mają pracy, a z tego co urodzi jałowa ziemia trudno wyżyć. Jedyny ich majątek to kilka kur, krowa i koń żyjące za ścianą. Dlatego poczuł się kimś, gdy Kamil zaproponował mu, żeby założył fikcyjną firmę budowlaną. Nazwali ją Rad-Bud, od imienia "szefa". Potem pobrali na nią osiem telefonów o łącznej wartości prawie 6 tys. zł. 23-latek z Łyczanej dostał za nie od Kamila ledwie pół tysiąca. Kupił sobie za to buty, bluzę i dwie pary spodni. 500 zł to był zarobek, który miał odmienić jego życie. Nie wiedział, że stał się "słupem", ułatwiającym zarobek oszustom, żerującym na jego naiwności.

Przejrzał na oczy, gdy na jego adres w Łyczanej zaczęły przychodzić rachunki za niezapłacony abonament. Domagano się także zwrotu przeszło 17 tys. zł pobranych z kart bankowych z saldem debetowym. Wydano je na firmę Rad-Bud.

- Radek spotkał na drodze listonosza, który mu wręczył wezwania do zapłaty - mówi 64-letni Zygmunt Ciwiński, ojciec Radka. - Nic nam nie powiedział, więc długo nie wiedzieliśmy, w jakie poważne popadł tarapaty.

Rodzice byli w szoku, gdy o rozmowę z ich synem upomnieli się policjanci z nowosądeckiego CBŚ. Potem starsi ludzie omal nie dostali zawału na wieść, że w listopadzie 2013 roku Sąd Rejonowy w Nowym Sączu skazał ich syna za oszustwa na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Sąd zobowiązał go też do zwrotu poszkodowanym firmom ponad 6 tys. zł. Jeśli 23-latek z Łyczanej tego nie zrobi, może trafić do nowosądeckiego więzienia.

- Nigdy nie widziałem takiej góry pieniędzy - łapie się za głowę Radosław Ciwiński. Jego ojciec Zygmunt dodaje, że rodzina nie tylko nie ma gotówki, ale i niczego wartościowego. To dlatego wycofano się z próby odzyskania pieniędzy z kart bankowych. Wysłannik firmy windykacyjnej ustalił bowiem, że rodzina nie ma majątku, który mógłby zostać sprzedany na pokrycie strat poniesionych przez banki.

Bieda aż piszczy

- A co my posiadamy? - pyta Zbigniew Ciwiński. - Dom to ledwie kuchnia i pokój bez żadnych wygód. Za ścianą stajenka z krową i koniem, na strychu stodoła. Bieżącej wody i gazu nie mamy. Tylko prąd. W tej biedzie trudno byłoby znaleźć coś wartościowego, nadającego się do sprzedaży.

Gdy pojawiły się problemy Kamil W. przekonywał wspólnika, że banki i operatorzy sieci komórkowych najpierw będą słać upomienia, a potem zapomną o niewypłacalnym kliencie. Gdy tak się nie stało sam wpadł w kłopoty. Udowodniono mu aż 23 oszustwa i wyłudzenia. Zaliczono do nich także te, których dokonał wspólnie z 23-latkiem z Łyczanej. W czerwcu tego roku Sąd Rejonowy w Nowym Sączu skazał Kamila W. na rok i dziesięć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata. Nakazał mu też wyrównać straty, na jakie naraził oszukane banki i firmy. W grę wchodzi blisko 8 tys. zł.

W nowosądeckim sądzie dowiedzieliśmy się, że podobne oszustwa nie są dziś rzadkością. Zwykle jednak przestępcy ograniczają się do wyłudzenia jednego czy dwóch telefonów o wartości np. 1500 zł, na czym zarobią 200 zł. W przypadku działalności 23-latka z Łyczanej i Kamila W. telefonów było więcej, a i zasądzona kwota do zwrotu jest stosunkowo wysoka. Radosław dostał karę w zawieszeniu, co oznacza, że jeśli nie wyrówna strat, może trafić za kratki.

- Zgodnie z przepisami prawa sąd może zarządzić wykonanie kary pozbawienia wolności między innymi wówczas, gdy skazany uchyla się od wykonania obowiązku naprawienia szkody - wyjaśnia sędzia Bogdan Kijak, rzecznik Sądu Okręgowego w Nowym Sączu. - Nie ma zaś podstaw do zarządzenia wykonania kary, jeśli skazany nie naprawił szkody z uwagi na faktyczny brak majątku i brak możliwości podjęcia pracy, dzięki której mógłby uzyskać pieniądze na naprawienie szkody.

Skazany na bezrobocie?

Radosław Ciwiński szuka pracy bezskutecznie od dawna. W gminie Korzenna, w której stopa bezrobocia sięga 20 proc. i jest o 2 proc. wyższa niż w całym powiecie nowosądeckim, raczej jej nie znajdzie.

- Prace interwencyjne i roboty publiczne kierowane do bezrobotnych, a dofinansowane przez urząd pracy już się kończą - wylicza wójt Korzennej Leszek Skowron. - Innych możliwości zatrudnienia w tym momencie w gminie nie ma. - Nawet gdyby były, to szanse na zatrudnienie syna byłyby niewielkie - uważa Zbigniew Ciwiński. - Ostatnio okazało się, że ma problemy z sercem i powinien unikać wysiłku, więc prace fizyczne nie wchodzą w grę. A przecież do biura Radek nie pójdzie.

Sytuacji 23-latka na rynku nie poprawi z pewnością orzeczenie sądeckiego ZUS, który 2 września uznał, że mieszkaniec Łyczanej "nie jest całkowicie niezdolny do pracy". Renty więc nie dostanie.

Radosław Ciwiński żałuje, że spotkał Kamila W. i dał mu się namówić na udział w przestępstwie, czego się zresztą nie wypiera. Mówi, że gdyby mógł to wziąłby kredyt, żeby zapłacić 6 tysięcy, do czego zobowiązał go nowosądecki sąd. Ponieważ jednak chłopak nigdzie nie pracuje i nie ma żadnych dochodów, żaden bank mu kredytu nie przyzna. Młody mężczyzna z wyrokiem w życiorysie nie ma zamiaru ponownie zakładać fikcyjnej działalności. Firma, którą uruchomił na papierze za poradą Kamila W. nigdy przecież nie działała.

- To jedno spotkanie sprzed dwóch lat zostawi trwały ślad w moim życiu - kończy Radosław Ciwiński.

Zasiłku nie dostanie

Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Korzennej od lat udziela rodzinie Ciwińskich okresowej pomocy. To jednak tylko doraźne działania, które nie są w stanie w wyraźny sposób poprawić jej sytuacji.

Ewa Bednarek kierująca Gminnym Ośrodkiem Pomocy Społecznej: - Sytuacja 23-latka z Łyczanej jest trudna, ponieważ nie ma orzeczonego upośledzenia w stopniu gwarantującym mu otrzymanie świadczeń.

Młody mężczyzna nie może dostać na przykład zasiłku stałego, który w przypadku upośledzenia w stopniu znacznym wynosi 456 zł miesięcznie. Skazany jest zatem na szukanie pracy na własną rękę. Szanse na jej znalezienie są jednak niemal bliskie zeru. Zwłaszcza z wyrokiem na koncie.

W gminie Korzenna liczącej 14 tys. mieszkańców, pomocą ośrodka objętych jest aż 1425 rodzin. Żyją w nich łącznie 2773 osoby. Tylko w pierwszym półroczu tego roku na różne formy pomocy tej grupie wydano ponad milion złotych. Do końca roku wydanych zostanie co najmniej tyle samo pieniędzy.

Co wiesz o Krakowie? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska