Temat sprzedaży MKS Sandecja dyskutowany był od lat. Zintensyfikował się w ostatnim czasie w związku z tym, że spółka, w której 100 proc. udziałów ma Nowy Sącz, przynosiła straty. Konieczne było pokrywanie ich z budżetu miasta, co generowało wiele wątpliwości wśród mieszkańców oraz niektórych członków sądeckiej rady miasta.
Pretekstem do podjęcia działań, zmierzających do sprzedaży udziałów oraz powołania stosownej komisji, było pojawienie się w maju tego roku podmiotów zainteresowanych kupnem Sandecji. Byli to: przedsiębiorca z Wielkiej Brytanii Marek Niedźwiedź, duet sądeczan Arkadiusz Aleksander i Grzegorz Stawiarski oraz Zbigniew Szubryt.
Wszystko wskazywało na to, że właściciel zakładów mięsnych, który jest fanem piłki nożnej, zostanie jej właścicielem. Został już nawet podpisane porozumienie między sądeckim biznesmenem i miastem.
- Umowa zabezpiecza zarówno byt klubu, jak również interesy Miasta dając jednocześnie nowemu właścicielowi swobodę podejmowania decyzji w kluczowych kwestiach i możliwość otwarcia nowej ery w historii „Dumy Lachów”. Teraz wszystko w rękach Rady Miasta Nowego Sącza, która podejmie ostateczną decyzję - informował prezydent Ludomir Handzel.
Jak się okazuje Szubryt wycofał się z podjętej decyzji. Choć informacje na ten temat w sieci pojawiły się już w środę, pierwszą potwierdzoną u źródła informację podało radio RDN w czwartek 12 grudnia. - Zbigniew Szubryt wycofał się z przejęcia klubu piłkarskiego Sandecja Nowy Sącz. Przedsiębiorca potwierdził nam tę informację osobiście i podkreślił, że nie chce komentować tej sprawy - poinformowali dziennikarze RDN.
W tej sprawie próbowaliśmy się skontaktować z Markiem Kwiatkowskim, pełnomocnikiem sądeckiego biznesmena, jednak nie udało nam się z nim porozmawiać. Telefon milczy.
Jak podaje Dobry Tygodnik Sądecki, Szubryt miał zrezygnować z przejęcia klubu w powodów rodzinnych. Dodatkowo umowa miała zawierać również niekorzystne dla przedsiębiorcy zapisy.
Mowa tutaj między innymi o zapisie, że „w przypadku niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązań kupujący zobowiązany będzie do zapłaty kary umownej” milion lub pięć milionów złotych za każdy przypadek naruszenia w zależności od jego charakteru.
