FLESZ - Nastolatkowie będą szczepieni na COVID-19?
Informacja, że środkowoeuropejski potentat spożywczy z Małopolski zamierza wypłacić każdemu pracownikowi ekstra premię za przyjęcie szczepionki, zelektryzowała Polskę. Firma nie tylko – jako jedna z pierwszych – zgłosiła się do uruchomionego przez rząd programu szczepień w zakładach pracy, ale i w błyskawicznym tempie zorganizowała szczepienie dla sześciu tysięcy pracowników oraz członków ich rodzin.
Już w kwietniu, gdy odpowiedzialny za gospodarkę wicepremier Jarosław Gowin zaczął z organizacjami biznesu rozmowy na temat uruchomienia akcji szczepień w zakładach pracy, Maspex porozumiał się z kilkoma centrami medycznymi w kwestiach organizacyjnych, a jednocześnie poprosił pracowników i członków ich rodzin o wpisywanie się na listę chętnych. Pracodawcy bardzo zależało, by lista taka była gotowa 3 maja, czyli w przeddzień planowanego przez rząd startu akcji szczepień.
Łatwo wyliczyć, że gdyby preparaty antycovidowe przyjęła cała załoga Maspeksu, firma wysupła na premie 3 mln zł. Niby sporo, ale najwyraźniej szacowane przez właścicieli korzyści z pełnego zabezpieczenia kadry mocno przewyższają ów wydatek. Chodzi nie tylko o zdrowie i życie pracowników i ich bliskich, ale też kwestie czysto ekonomiczne: w ostatnim roku zachorowania pracowników, a nawet całych brygad dezorganizowały funkcjonowanie większości przedsiębiorstw. Kosztowało to mnóstwo nerwów – i pieniędzy.
– Traktujemy to jako inwestycję w nasze wspólne bezpieczeństwo
- wyjaśnia Dorota Liszka, rzeczniczka grupy Maspex. Podkreśla przy tym, że każdy pracownik podejmuje decyzję o szczepieniu całkowicie dobrowolnie. Nie ma żądnego przymusu. Jest za to premia, czyli motywacja, albo – jak kto woli - marchewka.
Szczepionki na COVID-19 w zakładach pracy: (jedyna) szansa na powrót do normalności
Przytłaczająca większość pracodawców przyjęła akcję szczepień w zakładach pracy z entuzjazmem: już w pierwszym dniu zgłoszenia wypełniło pół tysiąca dużych podmiotów, w tym wiele z Małopolski. Także małe i średnie firmy skrzykują się, by spełnić podstawowy wymóg akcji, jakim jest zadeklarowanie minimum 300 chętnych do szczepień.
Równocześnie starają się zachęcać pracowników do przyjęcia preparatu. W sektorze produkcyjnym i budowlanym jest to niezbędne do ograniczenia kosztownej absencji w firmach. Dla branży turystycznej, hotelarskiej, gastronomicznej - szczepienia są kwestią życia i śmierci: tylko dzięki nim firmy z tego sponiewieranego przez pandemię sektora będą mogły szybko wrócić do w miarę normalnej działalności.
Jest niemal pewne, że wzorem krajów, w których akcja szczepień postępuje najszybciej (Izrael, Wielka Brytania, USA) w Polsce, a najpewniej w całej Unii Europejskiej, dojdzie do całkowitego otwarcia gospodarki, w tym handlu i usług – wyłącznie dla zaszczepionych, ozdrowieńców oraz osób legitymujących się aktualnymi negatywnymi testami na covid. Rozwiązanie to obejmuje nie tylko klientów, ale i pracowników. Mówiąc najprościej: w firmach, w których dochodzi o bezpośredniego kontaktu załogi z klientem (sklepy, restauracje, hotele, fryzjerzy, fitness….), pracować będą mogli tylko zaszczepieni.
Można się wręcz spodziewać reklam typu: „Odwiedź nas, cała załoga jest zaszczepiona”. Będą one stanowić dla większości Polaków niewątpliwą zachętę do skorzystania z oferty.
Płatny dzień wolny z okazji szczepienia
Liderzy organizacji gospodarczych już w trakcie prac nad wytycznymi do akcji zapowiadali, że wielu pracodawców zastosuje bonusy zachęcające załogę do uczestnictwa. Najpowszechniejszym jest udzielenie pracownikowi płatnego dnia wolnego w dacie szczepienia lub nazajutrz. To drugie rozwiązanie zdaje się bardziej racjonalne, bo właśnie najczęściej w drugiej dobie po przyjęciu szczepionki (lub w nocy) ludzie odczuwają różnego rodzaju dolegliwości: od bólu ręki, głowy czy mięśni po wysoką temperaturę. Złe samopoczucie może mieć wpływ na koncentrację oraz bezpieczeństwo i jakość pracy.
Formalnie zwolnienie od pracy – z zachowaniem prawa do wynagrodzenia – przysługuje pracownikowi wyłącznie na czas potrzebny do wykonania ustawowych szczepień obowiązkowych. Szczepienie na covid nie jest (na razie) obowiązkowe, więc pracodawca nie musi dawać pracownikowi wolnego. Gdyby chciał – może nawet nakazać odpracowanie czasu wykorzystanego na szczepienie. Wicepremier Gowin podkreśla jednak, że nie ma żadnych przeszkód prawnych, by pracodawca z własnej woli zwolnił pracowników na czas szczepienia i wypłacił im wynagrodzenie za ten czas.
Również danie pracownikowi całego płatnego dnia wolnego – poza pulą urlopu - jest jak najbardziej możliwe i zgodne z prawem. Takie rozwiązanie zastosował m.in. polski oddział Volkswagena: pracownikom przysługuje jeden dzień wolnego na każdą dawkę szczepionki (podawanej w punkcie utworzonym na terenie zakładu). Już wcześniej firma zorganizowała też punkty Drive Thru, w których każdy z pracowników może bezpłatnie wykonać test na obecność koronawirusa. To – podobnie jak w Maspeksie – inwestycja w bezpieczeństwo pracowników oraz ciągłość pracy.
- Płatny wolny dzień to może być skuteczna i opłacalna dla firmy zachęta dla załogi, choć zdaję sobie sprawę, że część firm, zwłaszcza w najbardziej dotkniętych przez pandemię branżach, jest dziś w trudnej sytuacji ekonomicznej i taka forma promocji szczepień może być dla nich nie do uniesienia
– przyznaje wicepremier Gowin. Liczy jednak, że uruchomiona w błyskawicznym tempie akcja, w powiązaniu z milionami napływających do Polski nowych szczepionek, pozwoli radykalnie zwiększyć odsetek zaszczepionych Polaków, pracowników i ich rodzin – bo to przybliża nas wszystkich do normalności.
- Krakowskie absurdy budowlane. Deweloper płakał, jak to wymyślał
- Najdroższe psy. Oto rasy, za które trzeba zapłacić najwięcej
- Drewniane domki do kupienia w Małopolsce do 200 tys.
- Miss Małopolski. One walczą o sławę i koronę miss!
- Centrum Krakowa czeka rewolucja. Planują ulice, ogrody i park kolejowy z rowerostradą
- Termy z basenem na stadionie Wisły są już gotowe. Byliśmy w środku
