Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa, Cała Polska Czyta Dzieciom, Czytające szkoły, Tydzień Bibliotek, Noc Bibliotek, Narodowe Czytanie, Czytaj.pl, bookcrossing, mobilne biblioteki… - to tylko kilka inicjatyw, które w ostatnich latach miały skłonić Polaków do czytania książek. Jednak mimo ich rozmachu (większość jest ogólnopolska), kreatywnej formy i nakładów finansowych zainteresowanie Polaków książkami nie rośnie. Od dziesięciu lat wynosi ok. 40 proc. (w 2017 roku było to 38 proc.).
Eksperci przestrzegają jednak przez negatywnym ocenianiem tych akcji i mówią, że „sondaże to nie wszystko”. - Praktyki czytelnicze należy analizować w szerokim kontekście. Myślenie, że jeden czynnik czy projekt może wpłynąć na zachowania ludzi, jest niewystarczające – tłumaczy dr Roman Chymkowski, kierownik Pracowni Badań Czytelnictwa Biblioteki Narodowej. -Wspomniane akcje budują pozytywną atmosferę wokół czytania, a to nie jest bez znaczenia.
Taką diagnozę potwierdzają też najnowszy raport BN, z którego wynika że „środowisko” ma ogromny wpływ na zachowania czytelników. Po książki sięgają zwykle ci, w których najbliższym otoczeniu jest to modne - poloniści, osoby wolnych zawodów, bliscy miłośników literatury (wśród tych ostatnich to aż 82 proc).
- Choć ogólny odsetek osób deklarujących czytanie książek od prawie 10 lat pozostaje na zbliżonym poziomie, nie oznacza to, że nic się nie zmienia – dodaje Izabela Koryś z Biblioteki Narodowej. - Pozytywnym zjawiskiem jest zmniejszenie się różnic w intensywności i sposobach czytania między mieszkańcami wsi i małych miast, a największymi ośrodkami miejskimi. Wzrosło też czytelnictwo wśród seniorów.
Dobrą recenzje polskim programom czytelniczym wystawia równieą Łukasz Jarocki z Instytutu Książki. - Większość akcji czytelniczych skierowana jest do dzieci, w myśl zasady: czym skorupka za młodu nasiąknie… Na ich efekty trzeba więc po prostu poczekać – mówi. - Warto zwrócić też uwagę na stabilność polskiego czytelnictwa – podczas gdy w innych krajach Europy ludzie czytają coraz mniej, nad Wisłą wciąż tyle samo – mówi.
Rzeczywiście, biorąc pod uwagę zmiany komunikacyjne i informacyjne oraz rosnącą popularność cyfrowej rozrywki, książki wydają się być coraz bardziej egzotycznym hobby.
- Czytanie książek nie jest dziś ani jedynym sposobem pozyskiwania informacji, ani najważniejszym wyznacznikiem wysokiej pozycji społecznej. Co więcej - zawody i funkcje, których wizerunek wiąże się z czytaniem książek czyli np. uczeni humaniści i nauczyciele nie zyskują na prestiżu - tłumaczy dr Chymkowski.
W poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie, jak uatrakcyjnić książki, warto spojrzeć za granicę: na niedawnych Targach Książki w Bolonii odbyła się dyskusja pod hasłem „Jak przywrócić Europie pasję czytania”. Jako dobry wzór paneliści podawali wydaną w Szwecji serię książek podzielonych na krótkie, trzymające w napięciu rozdziały inkrustowane bogato ilustracjami (zasada znana z internetu). Ciekawa wydaje się też koncepcja tworzenia gier komputerowych w oparciu np. o mitologie, baśnie czy powieści przygodowe w nadziei, że gracze sięgnął po ich literacki pierwowzór. Pomysł splecenia mediów nie jest zresztą nowy: książki, na których podstawie zostały nakręcone filmy regularnie trafiają na listy bestsellerów.
Pełny raport BN opublikowany zostanie w maju.
ZOBACZ KONIECZNIE:
Co Ty wiesz o Krakowie? (odc. 44)
