Wielka psychowpadka straży miejskiej w Oświęcimu
Metryka Augusta Kowalczyka wskazuje, że 15 sierpnia skończył 90. lat. Jednak jak podkreślają członkowie jego fanklubu z Tychów, ma dopiero 69 lat. Tyle bowiem czasu upłynęło od pamiętnej ucieczki 10 czerwca 1942 z nazistowskiego obozu Auschwitz. Przetrwał, dzięki pomocy mieszkańców Bojszów.
- Wtedy była taka okropna burza - mówi Róża Sklosz, mieszkanka Bojszów. - Ukrył się w zbożu, ja przyniosłam mu płaszcz, chleb i mleko. Potem miał kryjówkę u mojego wujka. Nie tylko pani Róża przyjechała na urodzinowe przyjęcie do MDSM.
W tłumie gości można było zauważyć m.in. władze samorządowe, konsula generalnego Niemiec w Polsce, dyrektorów Państwowego Muzeum Ausch-witz-Birkenau, Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej i firmy Volkswagen.
Wszyscy zwracali uwagę na wielką osobowość jubilata, kunszt aktorski, człowieczeństwo i troskę o innych. To właśnie z inicjatywy Augusta Kowalczyka, przewodniczącego Rady Fundacji Pomnik-Hospicjum powstał w Oświęcimiu nietuzinkowy pomnik - hospicjum przeznaczone dla 22 pacjentów z chorobą nowotworową.
- Kiedy nie miałam siły, ty mi ją dawałeś. Dziękuję, że stanąłeś na mojej drodze - mówiła na jubileuszu Helena Wisła, prezes Zarządu Fundacji Pomnik-Hospicjum. Pod adresem solenizanta płynęły słowa podziękowania nie tylko za hospicjum, ale również za krzewienie pamięci o KL Auschwitz a także za promocję Oświęcimia.
- Mówi się, że prawdziwa miłość jest ślepa i niczym nie ograniczona, takim przykładem miłości jesteś ty, Auguście - wyznał Józef Krawczyk, starosta oświęcimski. - Ta ziemia niczym modliszka była gotowa cię połknąć, a ty ją pokochałeś. Chcemy, byś był z nami co najmniej drugie tyle.
August Kowalczyk jest nie tylko ambasadorem ziemi oświęcimskiej, ale również, a może przede wszystkim, człowiekiem otwartym, wrażliwym na drugiego człowieka. - Kiedy trzeba było pomóc małemu dziecku, pan się nie zawahał i zrobił to jako pierwszy - mówi Albert Bartosz, którego syn Igor walczył z chorobą nowotworową.
Składanie życzeń trwało ponad godzinę. Tyle samo trwał koncert-niespodzianka. Schorowany August Kowalczyk i tym razem nie odpuścił. Biła z niego wielka radość życia, zadowolenie i wzruszenie.
- Nie spodziewałem się. To dla mnie ogromna niespodzianka - wyznaje August Kowalczyk. - Powinienem coś przeczuwać, bo to jest mój dom, Dom malowany sercem.
Zdaniem Kowalczyka, to co wszystkich tutaj łączy, to emocje. Bez ich nie uda się żadna inicjatywa, Ważne jest również serce. - Podstawa - musi być serce za serce. Łączmy się, a będzie dobrze - przekonuje August Kowalczyk. Więcej na temat powstającego hospicjum w piątkowym dodatku Gazety Krakowskiej nad Sołą i Skawą.
Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!
Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!