W tym roku do węży nominowani są m.in. Mariusz Pujszo (gadzi weteran) i Maja Frykowska, którą 13 lat temu miałem okazję poznać osobiście, będąc uczestnikiem wyjątkowo żenującego programu BAR. Już wtedy emanowała. Wszystko, co mówiła i robiła, było za bardzo, poza granicą, robiła to jednocześnie z olbrzymią determinacją osoby, która pragnie zażenować cały świat.
Od tego czasu żenująca armia rośnie w siłę, jej pułkownikami są Tomasz Karolak i Marta Żmuda-Trzebiatowska, a napoleonem - Krzysztof Zanussi, praktykujący kino intelektualnej żenady już głęboko w XX wieku. Ktoś mógłby powiedzieć, że to zależy od wrażliwości odbiorcy i jeśli np. widzę na ekranie kolegę lub koleżankę, co to wiem, że nie są aktorami, to tylko mnie może osobiście zmieszać, a kogo innego niekoniecznie.
Bzdura - żenada to rak, który ogarnia wszystkich, bierze jak leci. W objęcia żenady wpycha mnie ciekawość. Włączam wiadomości tylko na moment, pośmieję się - myślę - z tego czy owego. Za późno. Uporczywe milczenie, mdłości, duszności, zawroty głowy. Pragnienie zrzucenia tego balastu, podzielenia się tępym bólem z bliskimi („popatrz, nie wierzę, musisz to zobaczyć!”) tylko ich zaraża. Jak się z tego leczyć? Chodzę na długie spacery, ale nie zawsze pomaga.