Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Małysz: Pojadę w Dakarze, a co dalej...

Redakcja
Adam Warzawa
Nie mam czasu myśleć o innych sprawach niż rajdy - mówi w rozmowie z "Gazetą Krakowską" Adam Małysz, który zamienił narty na auto, a śnieg na piach.

Zobacz także:

Fajne to Pańskie nowe życie?
Bardzo. Zaraziłem się tymi rajdami strasznie. Jak wysiadam z samochodu po treningu, to od razu chciałbym z powrotem do niego wsiąść.

Ile godzin dziennie spędza Pan teraz z kółkiem?
Myślę, że średnio pięć-sześć godzin.

A mówił Pan po swoim ostatnim skoku: muszę odpocząć. To gdzie tu odpoczynek?
(śmiech) Wie pan, ja 27 lat skakałem na nartach i byłem już tym trochę zmęczony. I to od nart chciałem odpocząć, a nie od wysiłku. Zresztą ja nigdy, nawet jak miałem wolne, nie lubiłem leżeć plackiem. Nosiło mnie; to w ogrodzie popracowałem, to coś innego przy domu robiłem. Najbardziej męczy mnie siedzenie na tyłku.

Co jest bardziej wyczerpujące: trening skoczka narciarskiego czy rajdowca?
Gdzieś wyczytałem, i teraz się z tego śmieję, że sporty motorowe to tak naprawdę nie jest sport, bo nie wymagają od kierowcy jakiegoś wielkiego fizycznego przygotowania. Bzdura. Widzę teraz po sobie jak ciężki to jest kawałek chleba, jak ciężkie są przygotowania. Jako skoczek nie potrzebowałem takiej wytrzymałości, jaką muszę mieć teraz.

Pakuje Pan na siłowni?
A jakże, już powiększyłem się o sześć kilogramów (śmiech). Kilkugodzinna jazda po bezdrożach to jednak też dobry trening siłowy.

Czym te rajdy tak naprawdę dla Pana są? Przygodą? Sposobem na nudę? Pomysłem na przyszłość?
To się okaże, bo to nie jest takie proste hop siup powiedzieć, że znalazłem już nowy sposób na życie. Wszystko wyjdzie w praniu. Pojadę w Dakarze i potem zobaczymy, co dalej. Na razie bardzo mnie to wciągnęło.

Nic dziwnego, adrenalina uzależnia. W rajdach emocje są podobne jak w skokach?
Inne. W skokach emocje trwają krótko. Siadasz na belce, jedziesz, skaczesz, lądujesz i jest po wszystkim. W rajdach każdy zakręt, przyspieszenie, hamowanie to są duże emocje.

I ma Pan już na koncie jakieś mrożące krew w żyłach zdarzenia?
Nie. Zaliczyłem tylko kilka niedużych skoków, które nie są jednak niebezpieczne w dwutonowym porsche, którym jeżdżę. Jest klatka, a my jesteśmy tak pospinani w tych siedzeniach, że w zasadzie nie możemy się ruszyć. Mamy kaski, system hans (chroni odcinek szyjny kręgosłupa - red.), który jak pierwszy raz ubrałem, to pomyślałem sobie: Jezus Maria, jak oni w tym mogą jeździć? Głowy nie można skręcić, lusterka nie widać... Człowiek się jednak do tego przyzwyczaja, a na wertepach głowa nie lata.

Już Pan może o sobie powiedzieć: kierowca rajdowy?
Krok po kroku idę do przodu, ale dużo nauki przede mną. Wiele rzeczy sprawiało i sprawia mi trudność. Na początku kosmosem było dla mnie trzymanie obu rąk na kierownicy, bo do tej pory człowiek jeździł z ręką na biegach, albo gdzieś na podłokietniku.

Jak wyglądają treningi?
Różnie. Jeździmy po poligonach, czołgowiskach. Jeżdżę też gokartami i innymi samochodami, żeby zdobywać doświadczenia, obyć się z prędkością. Poza tym uczę się praktycznych rzeczy. Jak zmienić koło w trudnych warunkach, co zrobić, jak się samochód zakopie. Mam szczęście, że moim pilotem jest Rafał Marton, który jest również kierowcą, mechanikiem i zna się na wszystkim. Siedzę też w warsztacie i podglądam mechaników. Zresztą jak byłem mały to też chciałem być właśnie mechanikiem, tylko że nie było miejsc. Dlatego to jest dla mnie trochę taki powrót do korzeni.

Wygląda Pan na trochę zmęczonego.
Może, bo trzy ostatnie noce spałem po trzy godziny. To nie jest tak, że się odpoczywa, a potem wsiada do samochodu i jest zabawa. To są ostre przygotowania, każdy wie, jak to jest na Dakarze. Czasem trzeba nocować na pustyni. Jak byliśmy w Chorwacji czy Drawsku, to spaliśmy w namiotach. Do wszystkiego trzeba się przyzwyczaić.

Za tydzień zadebiutuje Pan w rajdzie Wrocław - Drezno. Stres jest duży?
Ogromny. Ulżyło mi jednak, że pojadę na nieco innych zasadach. Będę miał mierzony czas, ale nie zostanę uwzględniony w klasyfikacji generalnej. Będę mógł się porównać z innymi, zapoznać z procedurami, ale nie będzie presji, że już w debiucie muszę zrobić coś wielkiego. Wiadomo, jak to u nas jest.

Ludzie rozumują tak: skoro Francuz Luc Alphand, były mistrz świata w narciarstwie alpejskim, wygrał Dakar, to może i Adamowi się uda.
I zapominają, że on sześć Dakarów przejechał, zanim wygrał. Ostatnio powiedział w wywiadzie, że cieszy się, że wystartuję i na pewno dam sobie radę. To miłe.

Pan do tej pory zawsze walczył o zwycięstwo. To nie będzie dla Pana trudne, że w Dakarze cel jest zupełnie inny?
Ha, cały czas się tego uczę... Jak gdzieś za dużo sobie pozwalam, to pilot od razu mnie gani. Mówi "Adaś, przyhamuj, my nie jedziemy po pierwsze miejsce, my mamy dojechać bezpiecznie do mety". Brawura źle się kończy, a Dakar to przecież najtrudniejszy rajd.

I jadąc przez pustynię w samochodzie, w którym będzie z 50 stopni Celsjusza, nie zatęskni Pan za zimą, za skokami?
(śmiech) Kto wie. Na razie głodu skoków nie odczuwam, ale pewnie jak przyjdzie zima, to się zacznie. Jak zobaczę, że chłopaki skaczą, a ja nie, to się pewnie zacznę wiercić. Zresztą ja nie zamierzam wcale się od tego środowiska i sportów zimowych odsuwać. Przeciwnie. Ciągle się tym interesuję. Dzwonię do Łukasza Kruczka czy Roberta Matei i pytam, co robią, gdzie są, gdzie skaczą.

Funkcji dyrektora PZN ds. skoków Pan jednak nie objął.
Padła taka propozycja, ale po dłuższym namyśle uznałem, że trochę za szybko to na mnie spadło. Z prezesem Apoloniuszem Tajnerem obiecaliśmy sobie, że kiedyś wrócimy do tematu.

Rozmawiał: Przemysław Franczak

Sprawdź aktualny rozkład jazdy PKP Kraków

Chcesz iść za darmo do Parku Wodnego w Krakowie? **Rozdajemy bilety**

Urządź się w Krakowie!**Zobacz, jak to zrobić!**

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail**Zapisz się do newslettera!**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska