- Decyzji o skierowaniu do sądu aktu oskarżenia lub umorzeniu należy się spodziewać koło 17 listopada – wyjaśnia Waldemar Łubniewski, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Katowicach.
W styczniu 2018 roku śledczy postawili Stanisławowi Kogutowi zarzut przyjmowania łapówek w gotówce i naturze od prywatnych firm w zamian za załatwienie różnych spraw: od „inwestycyjnego odblokowania” hotelu Cracovia (by prywatny deweloper mógł tam stworzyć centrum handlowe) po zapewnienie prominentnemu więźniowi lepszych warunków odbywania kary.
Według ustaleń CBA, łapówką było m.in. warte 170 tys. zł kruszywo do budowy boiska we wsi Stróże pod Nowym Sączem, gdzie działa założona przez Stanisława Koguta Fundacja Pomocy Osobom Niepełnosprawnym, a także oświetlenie tegoż boiska (warte 24 tys. zł). Ponadto znaczne kwoty miały trafiać na konta krewnych senatora. W grudniu 2017 r. prokuratura zatrzymała pięć osób, w tym menedżerów, którzy mieli się dopuścić korupcji, oraz syna senatora, Grzegorza, wówczas wiceprezesa fundacji.
Senator Kogut sam zrzekł się immunitetu i funkcji w fundacji
Po wybuchu afery Stanisław Kogut, zapewniając o swej niewinności, zrzekł się immunitetu i zgłosił do prokuratury „celem złożenia wyjaśnień”. Śledczy wnioskowali o aresztowanie polityka, ale skończyło się na wpłaceniu kaucji w wysokości miliona złotych. Jak nam wyjaśniał adwokat podejrzanego, mec. Paweł Śliz, kwotę tę udało się zebrać dzięki wsparciu „wielu szarych sympatyków senatora, doceniających jego działalność charytatywną i zasługi dla regionu”.
W kwietniu 2018 r. senator zrezygnował („do czasu wyjaśnienia zarzutów”) z prezesowania fundacji tłumacząc, że śledztwo „utrudnia pełnienie funkcji” i „może niekorzystnie wpływać na wizerunek instytucji”. W owym czasie poważnie zapadł na zdrowiu i wylądował w szpitalu. – Powołany przez prokuratora biegły orzekł jednak, że podejrzany może brać udział w czynnościach – wyjaśnia prok. Łubniewski. Zapewnia, że „wbrew plotkom stan zdrowia senatora nie wpływa na tempo postępowania”.
Osieroceni kogutowcy - w obozie Beaty Szydło
Listopadowy termin zakończenia śledztwa oznacza, że senator w dającym się przewidzieć czasie nie ma szans wrócić do polityki. Nawet jeśli postępowanie zostanie umorzone (co dziś wydaje się mniej realne od aktu oskarżenia) – to opinia publiczna dowie się o tym już po zamknięciu list wyborczych, a może nawet po jesiennych wyborach do parlamentu.
Dziś w kolebce małopolskiego PiS nikt nie przyznaje się głośno do zażyłości z senatorem. Każdy próbuje planować swoją przyszłość - i miejsca na listach. A nazwisko Stanisława Koguta, który wcześniej wsparł tak wiele osób w okolicy, delikatnie mówiąc - nie pomaga. Ci, którzy najwięcej mu zawdzięczają, nie zabierają publicznie głosu. Namaszczeni przezeń niegdyś samorządowcy zostali "zagospodarowani" przez konkurencyjne frakcje subregionalnego PiS.
– Większość jego stronników podporządkowało się najpierw, choć z wyraźną niechęcią, posłowi (i przez pewien czas wiceministrowi finansów) Wiesławowi Janczykowi, który decyzją prezesa Jarosława Kaczyńskiego zastąpił Koguta na strategicznym stanowisku pełnomocnika PiS na ziemi nowosądeckiej. Teraz, po upływie kadencji Janczyka, przeszli gremialnie na stronę jego następcy, Witolda Kozłowskiego, marszałka Małopolski – mówi działacz PiS doskonale zorientowany w lokalnych rozgrywkach i podziałach. Dodaje, że na Sadecczyźnie głównymi rywalami polityków PiS są inni politycy PiS.
Przejście „byłych ludzi Koguta” do marszałka oznacza de facto udzielenie poparcia Beacie Szydło, kandydującej do Parlamentu Europejskiego z pierwszego miejsca listy PiS w okręgu małopolsko-świetokrzyskim. Żaden z „kogutowców” nie wspiera natomiast otwarcie Arkadiusza Mularczyka, reprezentującego nowosądecczyznę na tej samej liście
WIDEO: Trzy Szybkie. Sprawa Tomasza Komendy, czyli jak policjanci, prokuratorzy i sędziowie wtrącili do więzienia niewinnego człowieka
