Woda zalewa Twoją miejscowość? Daj nam znać! Czekamy na informacje, zdjęcia i nagrania wideo! Przyślij je na adres [email protected]. Do Twojej dyspozycji są też nasze profile na Facebooku: Mój Reporter Kraków | Gazeta Krakowska. Prosimy o precyzyjne opisywanie informacji: podaj nazwę miejscowości i ulicę.
- To, co łączy obie bohaterki albumu, to ich niezłomna postawa artystyczna. Nina Simone to ikona muzyki XX wieku, postać tragiczna. Legendarna ze względu na charyzmatyczny głos i swój sceniczny temperament. Druga z bohaterek to równie interesująca, ale mniej znana Abbey Lincoln, kobieta nietuzinkowa, o silnej osobowości. Przez wielu uważana była za ostatnią diwę okresu złotej ery jazzu - podkreśla piosenkarka.
Aga Zaryan już wcześniej nagrywała repertuar obu artystek, choćby utwór Abbey Lincoln "Throw It Away", który w interpretacji polskiej wokalistki okazał się przebojem. Znalazł się on na jej drugim albumie wydanym w 2006 roku - "Picking Up The Pieces".
Nagrania nowej płyty rozpoczną się w czerwcu w Los Angeles, a niespodzianką będzie udział w sesjach wybitnych artystów jazzowych, którzy zostali zaproszeni do projektu. Już latem odbędzie się kilka koncertów z nowym repertuarem, m.in. podczas festiwalu w St. Moritz. Na jesień w Polsce zaplanowana jest trasa koncertowa, która będzie promować nowy album.
Aga Zaryan początkowo miała być tenisistką - i udało jej się nawet zdobyć w wieku 14 lat mistrzostwo juniorów młodszych Warszawy. Mimo to, kiedy usłyszała Ellę Fitzgerald i Milesa Davisa, zwyciężyła jej druga pasja - śpiewanie.
- Wychowałam się w muzykalnej rodzinie. Tata był pianistą, brat babci grał dixielandowy jazz, mieliśmy też ciocię - śpiewaczkę operową. Dlatego w domu słuchało się dużo muzyki. Nie tylko poważnej i jazzu, ale również Hendriksa, Zeppelinów, Marleya czy Wondera. Potem zaczęłam poszukiwać swojego stylu. No i odkryłam go w akustycznym jazzie o improwizowanym charakterze - wspomina.
Początki kariery piosenkarki nie były jednak łatwe. Z pomocą przyszła młodej wokalistce krakowska wytwórnia płytowa - Not Two. - Kiedy nagrywałam swój debiutancki materiał, miałam 25 lat. Pracowałam jako nauczycielka angielskiego i nie było mnie stać na wydanie własnej płyty. Dopiero pomoc ludzi, którzy postanowili mnie wesprzeć finansowo, sprawiła, że album ujrzał światło dzienne - opowiada artystka.
Jak mówi, ponieważ opublikowała go mała krakowska wytwórnia Not Two, nie zapewniono mu odpowiedniej promocji. Dlatego, choć otrzymał same pozytywne recenzje, miał dystrybucję w Japonii i nominację do "Fryderyka", nie zaistniał szerzej w świadomości słuchaczy. - Dopiero kiedy odniosłam sukces, "My Lullaby" został wznowiony i trafił do większego grona odbiorców - podkreśla piosenkarka.
Pierwszym bestsellerem Zaryan okazał się album "Picking Up The Pieces". Wokalistka trafiła bowiem na dynamicznego menedżera, który pomógł jej wypłynąć.
- Kiedy nagrywałam swój debiutancki album "My Lullaby", zaprosiłam do współpracy Darka Oleszkiewicza. Potem daliśmy kilka wspólnych koncertów w Polsce. Ponieważ doskonale się rozumieliśmy, Darek zaproponował, że wyprodukuje moją kolejną płytę. Wybrałam się więc do Kalifornii, gdzie czekali na mnie już zaproszeni muzycy. W ciągu trzech dni zarejestrowaliśmy cały materiał - wspomina wokalistka.
Aga Zaryan nagrała sześć albumów, z których trzy ostatnie wydała legendarna wytwórnia jazzowa Blue Note. Szczególne miejsce w jej dyskografii zajmuje płyta "Umiera piękno" z 2007 r., wydana w związku z 63. rocznicą Powstania Warszawskiego.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+