Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agent Tomek zabił kobietę i rozbił auto

Marcin Rybak
Superagent CBA Tomek, jeszcze jako wrocławski policjant, był współsprawcą śmiertelnego wypadku drogowego. Doszło do niego pod koniec lat 90. we Wrocławiu. Sprawą zajmował się wrocławski sąd. Wyrok na Tomasza K. uległ już jednak zatarciu. Oficjalnie agent jest więc "niekarany". Dzisiejszy funkcjonariusz CBA pracował wówczas w wydziale kryminalnym Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.

Rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Sokołowski potwierdza, że do takiego zdarzenia faktycznie doszło. Bliższych szczegółów podać jednak nie potrafił, bo dokumenty sprawy są już w archiwum. - Z tego, co udało się nam ustalić wynika, że między 1997 a 1999 rokiem Tomasz K. został uznany przez sąd za współwinnego śmiertelnego wypadku - mówi Sokołowski. - Mimo wyroku pozostał w służbie, bo było to przestępstwo nieumyślne, a Tomasz K. cieszył się świetną opinią przełożonych.

Ofiarą wypadku była kobieta. - Rosjanka lub Ukrainka - przypominają sobie wrocławscy policjanci, których pytaliśmy o tę historię. W wypadku doszczętnie zniszczony został chrylser neon wart 200 tysięcy złotych. Był to nieoznakowany radiowóz, należał do sekcji spraw walki ze złodziejami samochodów. Auto prowadził Tomasz K. Wskazówka prędkościomierza, w chwili zderzenia z innym autem osobowym zatrzymała się na liczbie 160. Sam Tomasz K. miał złamane obie nogi.

Wiadomo, że mimo wyroku skazującego Tomasza K. za przestępstwo, jego policyjni przełożeni podjęli decyzję o pozostawieniu go w służbie. Rzecznik Komendy Głównej Mariusz Sokołowski nie potrafił ustalić kiedy to było i kto był wówczas Komendantem Wojewódzkim. - Do wypadku doszło w 1998, a pozytywną dla Tomasza K. decyzję podjął ówczesny Komendant Wojewódzki Adam Rapacki - mówi były policjant znający szczegóły tej historii.

Adam Rapacki dziś jest podsekretarzem stanu w MSWiA. Komendantem wojewódzkim we Wrocławiu został w 1999 roku i funkcję tę pełnił do 2001 roku. - Pan minister nie pamięta tej sprawy i tego policjanta - zapewnia rzeczniczka resortu Wioletta Paprocka. - Podobnych podań było dużo. Jeśli wina była nieumyślna, a opinia służbowa pozytywna, to niewykluczone, że rzeczywiście zapadła decyzja o pozostawieniu w służbie.

Gdyby nie ta decyzja, kariera Tomasza K. skończyłaby się, zanim jeszcze w ogóle się zaczęła. Nie byłoby dziś agenta "Tomka", o którym rozpisują się media w Polsce i Europie.

To Tomasz K. - udający bogatego biznesmena - uczestniczył w tajnych akcjach Centralnego Biura Antykorupcyjnego. W ich wyniku korupcyjne zarzuty usłyszały m.in. była jeleniogórska posłanka Platformy Obywatelskiej Beata Sawicka i celebrytka Weronika Marczuk-Pazura. To on wreszcie miał rzekomo uczestniczyć w akcji, która miała potwierdzić , że były prezydent Aleksander Kwaśniewski ukrywa swoje dochody.

Tomasz K. do Centralnego Biura Antykorupcyjnego przyszedł prosto z policji. A karierę policjanta zaczynał we Wrocławiu w wydziale kryminalnym w sekcji do walki ze złodziejami aut. Była to pierwsza taka jednostka w Polsce. Szefowie wrocławskiej policji jej dokonaniami chwalili się na każdym kroku.

Później przez kilka lat Tomasz K. pracował w Centralnym Biurze Śledczym. Zajmował się operacjami specjalnymi. Między innymi przenikał do gangów zajmujących się handlem bronią czy narkotykami. - Perełka. Wielki talent. Urodzony do takich akcji - wspomina jeden z jego kolegów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska