https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Agresywny pacjent groził, że zabije ratowników. Za karę popracuje społecznie

Anna Górska
archiwum Polskapresse
Krakowscy ratownicy medyczni znieważeni przez agresywnego pacjenta, który groził im śmiercią, zgłosili sprawę do sądu. Wygrali proces. Sąd skazał wulgarnego i agresywnego mężczyznę na osiem miesięcy ograniczenia wolności, zobowiązując do wykonywania przez ten czas nieodpłatnej pracy na cele społeczne w wymiarze 40 godzin miesięcznie.

To dość rzadka sprawa, bo częściej to pacjenci skarżą się na ratowników. Tym razem jednak zostali poszkodowani pracownicy Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego. Dyspozytor wysłał karetkę do jednego z klubów nocnych w Krakowie. Gdy ratownicy zaczęli wykonywać swoje czynności, jeden z pacjentów, któremu udzielali pomocy, zachowywał się agresywnie i w wulgarnych słowach groził im pozbawieniem życia.

- Wyzywał nas, klął, groził - wspomina Bartosz (nazwisko do wiadomości redakcji), jeden z ratowników z trzyosobowej załogi. W sądzie pacjent usprawiedliwiał się zdenerwowaniem spowodowanym rzekomym brakiem profesjonalizmu ratowników. Załoga pogotowia - jak wskazał sąd - nie dała jednak żadnego pretekstu do takiego zachowania. - Najpierw nie myśleliśmy o skierowaniu sprawy do sądu. Ale ostatecznie stwierdziliśmy, że to będzie nauczka dla tego mężczyzny. Nie można ubliżać i grozić, że się zabije ratownika, gdy on udziela pomocy. Każdy z nas ma prawa i obowiązki, szanujmy się nawzajem - dodaje Bartosz.

- Na szczęście, nie są to sytuacje bardzo częste, ale się zdarzają - zauważa Joanna Sieradzka, rzecznik KPR. Zwykle przyczyną agresywnych zachowań pacjentów jest zdenerwowanie. - Poważny wypadek czy nagła choroba własna lub bliskiej osoby, a szczególnie dziecka, jest ogromnym stresem i atak na ratowników bywa sposobem wyładowania emocji. Drugą grupą pacjentów, z którymi miewamy kłopoty, są osoby pijane - mówi rzeczniczka

Jak ciężko opanować pijanego pacjenta, przekonał się Sebastian Lewandowski z krakowskiego pogotowia. Nietrzeźwy Anglik w pokoju hotelowym przykładał broń do jego głowy. Jak okazało się później, nie był to prawdziwy pistolet. - Ale co się najadłem strachu, to moje - wspomina ratownik.

Członkowie zespołów ratownictwa medycznego podlegają takiej samej ochronie, jak funkcjonariusze publiczni. Warto zresztą pamiętać o tym, że taką ochroną objęta jest każda osoba, która udziela pierwszej pomocy.

Starają się i wygrywają

Załoga krakowskich ratowników medycznych - Karol Łyziński, Marek Siuta i Tomasz Turcza - zdobyła tytuł mistrzowski na Mistrzostwach w Ratownictwie Medycznym "Legnica-Polkowice 2014".

Drugi krakowski zespół- w składzie: lekarz Izabela Krzywda oraz ratownicy medyczni Robert Gąska i Wojciech Mróz - zajął piąte miejsce naXI Podlaskim Rajdzie Ratownictwa Medycznego w Białowieży. To duży sukces dla tej ekipy, gdyż startowała ona w
zawodach po raz pierwszy.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

m
mamrot
A jak długo ciągnęła się sprawa krakowskich ratowników?

W moim przypadku:
Rok chodzenia po sądach. Ciągle odwlekania rozprawy. Dziesiątki godzin straconego czasu. Rezygnacja z części dyżurów na rzecz stawienia się w sądzie. Wyrok na moją korzyść, pozwany skazany na: publiczne przeprosiny.
Oto jak skończyła się moja przygoda z naruszeniem mojej nietykalności cielesnej i grożeniem śmiercią.
Szczerze ... dopóki naszych spraw nie będą rozpatrywać w jakimś przyspieszonym trybie to wniosków do sądu będzie niewiele. W moim przekonaniu gra była nie warta świeczki.
M
Maciej P.
Członkowie zespołów ratownictwa medycznego nie "podlegają (...) jak funkcjonariusze publiczni", tylko oni są funkcjonariuszami publicznymi.
G
Gość
Dobrze że ratownicy nie zostali ukrani.
m
mARIUSZ
Brawo dla ratowników którzy podali sprawę do sądu. Trzeba pokazywać społeczeństwu że nie ujdzie im na sucho cos takiego. I nie powinno się zrzucać tego na zdenerwowanie. Wszystko świadczy o mentalności człowieka.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska