- Wzmacniamy więzi wielopokoleniowe - podkreśla s. Jeremia. - Te dzieci w większości nie mają dziadków. Dlatego lubią być z naszymi seniorami. Widać, że im razem jest ciekawie. Mimo sporej różnicy wieku - dodaje.
Choćby takie domino. Nikt z tych małych nie umiał grać. Pani Krystyna Dal zaś uwielbia i wszędzie bierze ze sobą tę grę. Do ośrodka na Sikorskiego też. Zaraziła dominem wszystkich. Kolejki się ustawiają, by zagrać z panią Krystyną.
Dzieci też nie siedzą bezczynnie. Gdy trzeba było nauczyć panią Zofię Sennicką, jak założyć konto w Facebooku, to niemal się pobiły, kto to ma zrobić.
- Facebook i inne portale społecznościowe mają w jednym paluszku, ale gorzej już poszło z pisaniem tekstu - wspomina Jadwiga Konopna, wychowawczyni ze świetlicy "SOS". - A zatem i starzy, i mali siedzieli razem przed komputerami i starannie się uczyli, wzajemnie sobie pomagając - opowiada.
Dzieci nikt nie zmusza by chodziły do seniorów. Wiedzą, że dwa razy w tygodniu odwiedzają staruszków w ich ośrodku. I jeszcze nikt nigdy nie powiedział: nuda, nie chce mi się, choć na początku musieli do siebie się przyzwyczaić. Projekt jest współfinansowany przez urząd wojewódzki.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+