Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alan Uryga czeka na debiut w Wiśle Płock. Zagra być może już w meczu z Cracovią

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Andrzej Banaś
Alan Uryga latem zamienił Wisłę Kraków na imienniczkę z Płocka. Ponieważ trafił do ekipy „Nafciarzy” już po rozpoczęciu sezonu, wciąż czeka na debiut w nowych barwach. Przenosiny na Mazowsze były dla piłkarza rodem z Krakowa sporą rewolucją, pod od początku kariery pierwszy raz będzie grał w klubie spoza rodzinnego miasta. Wciąż jednak śledzi to, co dzieje się w ekipie „Białej Gwiazdy”. – Mnie pozostaje tylko kibicowanie Wiśle. Nigdy nie będę jej źle życzył. Bez względu na to, gdzie będę grał, zawsze pozostanę jej kibicem – mówi Uryga.

– Znajdzie się Pan w kadrze Wisły Płock na mecz z Cracovią?
– Jeszcze nie wiem. Kadra jest podawana przed wyjazdem na mecz. Pewnie w sobotę będzie wiadomo coś więcej.

– A jest Pan już gotowy do gry?
– Tak, trenuję już prawie trzy tygodnie z drużyną. Dużo mi to dało, podobnie jak jeden mecz w IV-ligowych rezerwach.

– Zostawmy na chwilę Wisłę Płock, bo zanim Pan do niej trafił, sporo się wokół Pana działo. Rzeczywiście był Pan bliski przenosin do Jagiellonii Białystok?
– Tak, to prawda.

– A prawdą jest również, że wycofał się Pan z tego transferu, bo pojawiła się oferta z Turcji?
– Nie do końca tak to wyglądało, ale nie chciałbym teraz wchodzić w szczegóły. Było duże zamieszanie. Nie było tak, że wycofałem się z podpisania kontraktu w Białymstoku, bo dostałem nagle inną, lepszą ofertę. Temat Turcji jednak rzeczywiście był poważny, choć ostatecznie nie udało się dojść do porozumienia. Ktoś nie wywiązał się z obietnicy i sprawa upadła, ale nie ma już co do tego wracać. Były też inne oferty, nie było tak, że siedziałem jak na szpilkach i byłem w sytuacji, w której mogłem nigdzie nie grać. Cały czas się coś działo, rozmowy trwały i wiedziałem, że coś w końcu wypali. Może nawet lepiej, że tak się to wszystko potoczyło, że trafiłem ostatecznie do Płocka. Im dłużej tutaj jestem, tym coraz bardziej upewniam się w tym przekonaniu.

– Przed podpisaniem kontraktu trenował Pan indywidualnie w Krakowie?
– Tak, głównie jeśli chodzi o przygotowanie kondycyjne, siłowe. Raz, dwa razy w tygodniu pracowałem też z piłką. Mogłem korzystać z obiektów w Myślenicach, za co dziękuję Wiśle Kraków. Nikt nie robił mi problemów, żebym tam mógł się przygotowywać.

– Gdzie widzi Pana w Wiśle Płock trener Jerzy Brzęczek, na środku obrony, czy w pomocy?
– Już na początku naszej współpracy poruszaliśmy ten temat i trener ma świadomość, że może liczyć na mnie na dwóch pozycjach. Ja sam widzę się jednak bardziej w roli stopera i trener też tak do tego podchodzi. Zarówno w treningowych gierkach, jak i w meczu rezerw grałem na środku obrony.

– Dla Pana przenosiny do Płocka to jednak życiowa rewolucja. Całe życie grał Pan przecież w Krakowie. Jak Pan się z tym czuje?
– Zmiana jest duża, bo mam 23 lata i zawsze grałem w rodzinnym mieście. Niektórzy w moim wieku zaliczyli już dobre kilka klubów. Ja pierwszy raz zetknąłem się z taką sytuacją. Nie jest jednak źle. Załatwiam jeszcze wynajem mieszkania i w przyszłym tygodniu powinna do mnie już na stałe dołączyć żona i dziecko. Może nawet uda mi się po meczu z Cracovią zostać w Krakowie, żeby przywieźć ich do Płocka.

– W drużynie trzyma się Pan przede wszystkim z Semirem Stiliciem, czy szybko złapał Pan kontakt z resztą zespołu?
– Na razie trzymam się przede wszystkim z Semirem, nawet na treningu ćwiczymy razem w parze. Jeśli jednak chodzi o resztę zespołu, to też szybko zaaklimatyzowałem się. Drużyna jest bardzo młoda, część chłopaków znałem już wcześniej, m.in. z młodzieżowej reprezentacji Polski. Większość w drużynie to Polacy, więc to też ułatwia proces aklimatyzacji i łatwiej nawiązać relację międzyludzkie.

– Przed wami wspomniany mecz z Cracovią. Wy ostatnio lepiej radziliście sobie od „Pasów”...
– Wszyscy w klubie bardzo mocno liczą na zwycięstwo w tym spotkaniu. Nasza gra wygląda nieźle, ostatnio była wygrana z zawsze groźną Pogonią Szczecin. Jeśli jednak popatrzeć na tabelę, to jest wciąż niebezpieczeństwo, że możemy „zaplątać się” w okolice miejsc spadkowych. Tym bardziej każdy punkt się liczy i powalczymy o ich komplet w Krakowie. Oczywiście wiemy, jak gra się z Cracovią na jej terenie. Czeka nas bardzo ciężkie spotkanie, ale obiektywnie patrząc wszystkie nasze mecze będą tak wyglądały. Pewnie w niewielu z nich będziemy uznawani za faworyta. Każdy punkt będziemy musieli wyszarpać. Dla mnie to jest pewnego rodzaju zmiana w stosunku do tego, z czym miałem do czynienia w Krakowie. Oczywiście ostatnie lata w zespole „Białej Gwiazdy” nie były dla nas wszystkich przesadnie udane, ale często bywały mecze, przede wszystkim u siebie, gdy byliśmy stawiani w roli faworyta.

– Chce Pan powiedzieć, że presja w Krakowie była większa niż w Płocku?
– Nie do końca o to chodzi, bo nawet jeszcze ciężko mi powiedzieć, jak to wygląda. Przeżyłem dopiero pierwszy mecz w Płocku i to z wysokości trybun, więc nie mogę tego obiektywnie ocenić, jak to wygląda pod względem presji. Na pewno jednak czujemy ją zarówno ze strony trenera, jak i władz klubu. Nie jest tak, że ktoś przychodzi i mówi np., że co będzie, to będzie, albo że wygracie to fajnie, jak przegracie trudno. Tak nie jest. Natomiast jeśli chodzi o presję kibiców, to jeszcze za krótko tutaj jestem, żebym mógł powiedzieć coś na ten temat.

– Śledzi Pan to, co dzieje się w Wiśle Kraków?
– Oczywiście. Cały czas mam kontakt z chłopakami. Dużo rozmawiamy. Rozmawialiśmy przed ostatnim meczem w Pucharze Polski z Koroną, rozmawialiśmy również po nim. Trzymam za chłopaków cały czas mocno kciuki. Szczególnie za tych, z którymi przez te wszystkie lata miałem okazję grać. A co do samej drużyny „Białej Gwiazdy”, zmian które w niej zaszły, to ciężki temat… Nie wiem nawet, co powiedzieć. Może tylko tyle, że fajnie, że w tabeli wygląda to obecnie dobrze. Trochę zamieszania zrobiło się jednak po tym Pucharze Polski, jest trochę negatywnych opinii o trenerze i jego wyborach. To są jednak sprawy sztabu trenerskiego w Krakowie, zarządu. Mnie pozostaje tylko kibicowanie Wiśle. Nigdy nie będę jej źle życzył. Bez względu na to, gdzie będę grał, zawsze pozostanę jej kibicem.

Sportowy24.pl w Małopolsce

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska