Alkohol kupimy w Krakowie tylko do północy? Jest prezydencki projekt uchwały

W uzasadnieniu projektu uchwały prezydent Krakowa przyznał, że trudno oszacować możliwe konsekwencje przyjęcia uchwały dla budżetu miasta.

"Dochody z opłat za zezwolenia, wnoszone przez przedsiębiorców, są przeznaczane na cele realizacji gminnego programu profilaktyki i rozwiązywania problemów alkoholowych. W bieżącym roku zaplanowano z tego tytułu 25 mln zł. W przypadku braku możliwości sprzedaży alkoholu w sklepach w godzinach nocnych, możliwe jest zmniejszenie dochodów z tytułu opłat. Prawdopodobnie w takiej sytuacji zwiększą się obroty z tego tytułu, uzyskiwane przez lokale gastronomiczne, a w konsekwencji ewentualne obniżenie dochodów gminy będzie niewielkie" - zauważył prezydent.

Urząd Miasta Krakowa nie dysponuje rzetelnymi informacjami na temat godzin otwarcia placówek posiadających zezwolenia na sprzedaż napojów alkoholowych. Przedsiębiorcy nie są zobowiązani przepisami prawa do informowania urzędu, czy prowadzą działalność całodobową w zakresie sprzedaży napojów alkoholowych. Z dobrowolnych deklaracji przedsiębiorców wynika,
że całodobową sprzedaż alkoholu z przeznaczeniem do spożycia poza miejscem sprzedaży (sklepy) prowadzi ok. 300 punktów na terenie całego miasta, co stanowi ok. 20 proc. łącznej liczby punktów sprzedaży detalicznej (ok. 1493 sklepów).

W 2022 r. udział sprzedaży detalicznej alkoholu (sklepy) w ogólnej wartości sprzedaży alkoholu w Krakowie wynosił ok. 68 proc. Brak jest informacji o wartości sprzedaży alkoholu w poszczególnych godzinach.

Prezydent Krakowa proponuje termin 1 lipca 2023 r. jako czas wejścia w życie uchwały, co pozwoli przedsiębiorcom dostosować się do nowych zasad prowadzenia sprzedaży napojów alkoholowych.

"Całodobowe sklepy monopolowe są również zakładami pracy i wprowadzenie zakazu nocnej sprzedaży alkoholu spowoduje konieczność zmian przykładowo grafików czasu pracy. Takie vacatio legis da przedsiębiorcom niezbędny czas na dokonanie tego typu zmian" - wyjaśniono w projekcie uchwały.

Teraz projektem zajmą się miejscy radni.

Czterodniowy tydzień pracy w Polsce? Nawet za 2,5 roku