Dorzecze Amazonki dorównuje wielkością powierzchni Stanów Zjednoczonych. Jednak długość tej rzeki ciągle jest sporna. Dlaczego?
Rzeczywiście, obszar dorzecza Amazonki jest ogromny i obejmuje obszar ponad 7.050.000 km kw., co oznacza, że jest jednak mniejszy od Stanów Zjednoczonych o prawie jedną czwartą. A długość Amazonki była sporna przede wszystkim dlatego, że dyskutowano przez wiele lat nad tym, czy głównym nurtem rzeki w jej górnym odcinku jest rzeka Marańon, czy też Ukayali - obie znajdują się w Peru. Jednak teraz ustalono, że jest nią Ukayali. Tym samym określono długość - głównie dzięki wyprawie badawczej Jacka Pałkiewicza do źródeł Amazonki - na 7062 km. Jednak do dziś wiele źródeł podaje niewłaściwe wartości i minie zapewne trochę czasu, zanim zostanie to powszechnie zaakceptowane. Nawiasem mówiąc, słowo "rzeka" nie w pełni oddaje sytuację, gdyż jej koryto osiąga szerokość kilkudziesięciu kilometrów, więc jest to raczej płynące morze.
Statki morskie mogą płynąć w górę rzeki przez 6,3 tys. km. Czy wielu turystów korzysta, z takiej formy podróżowania?
Statki morskie mogą teoretycznie płynąć nawet dalej, ale na Amazonce istnieje własna flota, obsługująca trasy transportowe znacznie dłuższe. Poza tym żegluga inaczej wygląda w porze deszczowej, kiedy poziom wody jest bardzo wysoki, a inaczej w porze suchej. W dorzeczu Amazonki statki są głównym środkiem transportu nie tylko turystycznego, ale turyści oczywiście jak najbardziej z tej formy podróżowania korzystają.
A może wolą krótkie wycieczki indiańskim czółnem?
To zależy od wyboru wycieczki, na którą turysta się decyduje. Jeśli chce przemieszczać się na dłuższe odległości, wybór łodzi wiosłowej jest nierozsądny. Jeśli natomiast chce sobie pospacerować po rzece, to oczywiście wybiera czółno.
Dokąd najchętniej docierają biali turyści oraz misjonarze, i jak długo udaje im się przetrwać w warunkach dżungli tropikalnej?
Turyści zachodni docierają najczęściej do mniej lub bardziej wygodnych ośrodków turystycznych na obrzeżach dżungli. Misjonarze oczywiście głębiej. Przetrwanie w warunkach dżungli zależne jest od osobistej wytrzymałości. Jednak człowiek z Zachodu przeważnie nie wytrzymuje tam zbyt długo.
Co zagraża nad Amazonką przybyszowi? Choroby, żywność, może niechętny stosunek tubylców?
Wszystko po kolei, ale przybysz nie spotyka się tam z jakimś strasznym niebezpieczeństwem. Najgorszym wrogiem jest pewnie wilgotny klimat oraz zwierzęta, zwłaszcza te kąsające.
Miejscowy potrafi sobie z tymi trudnościami radzić?
Nie tylko potrafi sobie poradzić, ale też świetnie się do nich dostosowuje. Ostatnie badania archeologiczne wskazują, że dorzecze Amazonki było gęsto zaludnione w epoce przed hiszpańską konkwistą i że istniały tam rozległe miasta, a być może i całe państwa. Uprawiano wiele gatunków roślin, rozwijała się sztuka, społeczności się rozrastały.
A co człowiekowi, który mieszka poza nadamazońskimi aglomeracjami miejskimi, jest nieodzowne do życia, a z czego może zrezygnować?
Można sobie ogromnie dużo rzeczy darować, ale potrzebna jest sól, zapałki, broń, lekarstwa, umiejętności "harcerskie", no i może jeszcze parę innych rzeczy. Oprócz środków owadobójczych można sobie darować kosmetyki, grube ubrania, sprzęt komputerowy oraz cały bagaż uprzedzeń i stresów związanych z życiem w wielkim mieście.
Z jakimi wrażeniami wracał Pan z Amazonii? Co szczególnie tam uderza?
Wracałem z przekonaniem, że natura jest potężna i to my jej podlegamy, a nie ona nam, więc kiedy o tym zapominamy, robimy sobie i jej krzywdę. Poza tym wiem też już teraz, że współczesny obraz Amazonki, jako dziewiczego obszaru, nie jest w pełni prawdziwy, gdyż obecnie wycina się tam ogromne połacie lasu, drogi są budowane wzdłuż i wszerz, a miasta rosną dosłownie wszędzie.