Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ameryka! Nawet śnieg mają inny

Przemysław Franczak
Maryna Gąsienica Daniel rok temu startowała na igrzyskach olimpijskich w Soczi
Maryna Gąsienica Daniel rok temu startowała na igrzyskach olimpijskich w Soczi Paweł Relikowski
Rozmowa. Maryna Gąsienica Daniel, 20-letnia alpejka z Zakopanego, jutro zaczyna rywalizację w MŚ w narciarstwie alpejskim w Vail i Beaver Creek.

Z jakim nastawieniem pojechała Pani na mistrzostwa świata do Stanów Zjednoczonych?

Bojowym. Inne być nie może, to jest sport i tu trzeba zawsze walczyć o dobry wynik.

Pytam, bo na razie ten sezon nie układa się po Pani myśli.

Zaczął się nieźle, ale ostatnio rzeczywiście trochę wszystko poukładało się nie tak jak trzeba. Najpierw, w połowie grudnia, wywaliłam się na treningu. Dzień przed zawodami. Ból w lewym kolanie, diagnoza: naciągnięte więzadła, a na dokładkę uraz dwugłowego mięśnia uda. Nie mogłam do końca ani zgiąć, ani wyprostować nogi. Kontuzja może nie była jakoś strasznie groźna, ale jednak musiałam zrobić sobie krótką przerwę.

Wcześniej udało się Pani uzyskać życiowy wynik - dwukrotnie zajęła Pani 17. miejsce w gigancie w Pucharze Europy.

Czułam się naprawdę dobrze, zapunktowałam, w PE miałam już numer startowy w pierwszej trzydziestce, co ma duże znaczenie i ułatwia sprawę. Na stok wróciłam jednak szybko. Lekarz stwierdził, że mogę spróbować jeździć w specjalnej ortezie. Tak "uzbrojona" pojechałam na zawody do Kuethai. Na rozgrzewce jeździło mi się tak dobrze, że aż się zdziwiłam. No, ale w zawodach znowu się wywaliłam. Później nie mogłam wrócić do normalnej, pewnej jazdy. Nie poszły mi dwa Puchary Europy. Raz wypadłam, raz wsadziłem rękę w bramkę, aż mnie obróciło i zatrzymałam się w miejscu. Przez to wypadłam z "trzydziestki" klasyfikacji, zaczęło brakować pewności siebie. Wszystko stanęło. Po drodze byłam jeszcze chora, przeziębiona...

To wygląda jak walka z pechem.

Nie, w tym sporcie zawsze coś się dzieje. Śmiejemy się zresztą w kadrze, że jak ktoś jest w gazie, to od razu musi sobie coś zrobić. Śmiech to jedyna recepta, bo płakać przecież nie będę. Jak pojawiają się schody, to trzeba się po nich wspinać. Nie wolno się załamywać.

Światełko widać?

Mam wrażenie, że wszystko wraca do normy, wychodzą mi całkiem dobre przejazdy. Niedawno w zawodach FIS zajęłam czwarte miejsce. Ranga imprezy może nie powalała, ale na starcie pojawiło się sporo niezłych dziewczyn. Ten wynik dał mi dużo pozytywnej energii.

Jaki jest plan startów na MŚ?

Jadę supergigant, gigant i slalom. Chciałam też startować w superkombinacji, ale ze względu na limity punktowe FIS nie mogę brać udziału w zjeździe. Chciałam nawet te punkty zrobić na Pucharze Europy, ale jak na złość odwołali zawody. Spadło za dużo śniegu.

Skromna ta polska reprezentacja na mistrzostwa. Raptem dwie osoby. Zwijamy się zamiast rozwijać?

Nie do mnie to pytanie. Sama nie do końca wiem, dlaczego wysłano tylko mnie i Maćka Bydlińskiego. Mogę się jedynie domyślać, że taka eskapada bardzo drogo kosztuje. I po prostu zabrakło funduszy.

Z koleżankami byłoby raźniej.

Wiadomo, w grupie weselej, ale nie mogę się nad tym zastanawiać, że jestem sama i wszystko "wisi" na mnie, bo się za bardzo tym zestresuję, a to nie jest mi potrzebne. Choć dziwnie się czuję, że jadę bez dziewczyn, w końcu w sezonie cały czas spędzam razem z Karoliną Chrapek i Sabiną Majerczyk. Szkoda. Trenerzy naciskali mocno, ale nic nie dało się zrobić.

Lubi Pani startować w Ameryce Północnej?

Bardzo. Startowałam tam dwa razy i za każdym razem osiągałam całkiem dobre wyniki. To też mnie mocno teraz motywuje i nakręca. Lubię ten amerykański śnieg, ludzi, trasy.

Tamten śnieg czymś się różni od europejskiego?
Jest inny, bardziej suchy. Przynajmniej takie są moje odczucia.

W tym sezonie przed Panią jeszcze mistrzostwa świata juniorów, w marcu w norweskim Hafjell. To jest główny cel na ten rok?

Kończę już wiek juniora, więc tam muszę celować naprawdę wysoko. Trudno jednak mówić, że seniorskie mistrzostwa świata są mniej ważne. Na nich na pewno trudniej zrobić dobry wynik, ale trzeba walczyć.

Będą niespodzianki, czy cały tort podzielą między sobą faworyci?

Na takich imprezach zawsze są jakieś niespodzianki. Faworyci czasem zawodzą, bo tu już nie ma zabawy, tylko jest presja.
Dużo zależy od psychiki, od głowy. Jedni mają lepszą, inni gorszą.

A Pani?

W tym jestem chyba całkiem niezła. Grunt to nie myśleć o rzeczach, na które nie ma się wpływu. Jestem tylko ja, narty i trasa.

W USA powinien super kombinować
Maciej Bydliński wywalczył nominację na MŚ w Vail, zajmując 27. lokatę w superkombinacji Pucharu Świata w Wengen.
Tydzień później zawodnik AZS AWF Katowice zadziwił ekspertów, kończąc tę samą konkurencję na 12. miejscu w Kitzbuehel. To jeden z najlepszych wyników Polaka w alpejskim PŚ od czasu, gdy karierę zakończył Andrzej Bachleda jr. (swoje najlepsze miejsce, piąte w slalomie, także osiągnął w Wengen).

- Jechałem z 68. numerem w supergigancie, więc trasa była już bardzo zniszczona. W slalomie startowałem wśród zawodników ze światowej czołówki, tuż za reprezentantem gospodarzy Marcelem Hirscherem i atmosfera na trasie była bardzo gorąca. Przy takim dopingu pokonałem trasę na sztywnych nogach. Sandro Viletta, mistrz olimpijski w superkombinacji z Soczi, był tylko jedno miejsce przede mną - opowiadał Bydliński.

- Już samo stanięcie w bramce startowej na trasie w Kitzbuehel wymaga sporej odwagi i wielu alpejczyków się na to nie decyduje. Tymczasem Maciek zjechał bardzo przyzwoicie, a w slalomie uzyskał siódmy czas, co oznacza, że wciąż się rozwija - analizuje Adam Klimek z komisji zjazdów PZN. - Jego zadaniem w Vail będzie powtórzenie tego wyniku, czyli miejsce w pierwszej piętnastce w superkombinacji. Nie możemy liczyć na wiele więcej.
(krzyk)

Program alpejskich MŚ
3 lutego - supergigant kobiet
4 lutego - supergigant mężczyzn
6 lutego - zjazd kobiet
7 lutego - zjazd mężczyzn
8 lutego - superkombinacja mężczyzn
9 lutego - superkombinacja kobiet
10 lutego - zawody drużynowe
12 lutego - gigant kobiet
13 lutego - gigant mężczyzn
14 lutego - slalom kobiet
15 lutego - slalom mężczyzn
Transmisje w Eurosporcie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Ameryka! Nawet śnieg mają inny - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska