To nie tylko wina obrony Cracovii
- Jestem przerażony – mówi Andrzej Mikołajczyk. - Czarno to wszystko widzę. Spodziewałem się przed sezonem, że będzie źle, ale patrząc na mecze z Pogonią, czy Jagiellonią to mam prawo mieć spore obawy. W obronie jest dziadostwo. Współczuję Glikowi, myślę, że to przypadek, że wraz z jego przyjściem są takie wyniki, to nie idzie na jego konto. Nie szukałbym winy w nim. Problem jest raczej ogólny – drużyna jest słaba.
W porównaniu z zeszłym sezonem nie ma Karola Niemczyckiego, Kamila Pestki, który nie grał ze względu na kontuzję, Jewhen Konoplanki i Michala Siplaka, personalia więc wiele się nie zmieniły. Wtedy było 7. miejsce. Obecnie jest 11.
- Bardzo długo pauzują Otar Kakabadze, Mathias Hebo Rasmussen i to ma wpływ na wyniki. Szkoda, że jest taka sytuacja z Jakubem Myszorem, że on nie gra. Bardzo lubię tego zawodnika. Nie chce mi się wierzyć, że przegrywa rywalizację o miejsce w meczowej dwudziestce. Wielką stratą jest brak Davida Jablonsky’ego, który trzymał obronę, ale jest kontuzjowany od dłuższego czasu – zwraca uwagę Mikołajczyk.
„Pasy” mają kłopot w obronie, ale równie poważne kłopoty w ataku. Napastnicy zapomnieli jak się strzela bramki.
- Makuch i Kallman strzelili w zeszłym sezonie po 6 goli – te liczby nie powalają na kolana – przypomina Mikołajczyk. - Tyle, to można strzelić w dwóch meczach. Trudno było oczekiwać, że nagle się coś zmieni w tej kwestii.
Mała przewaga nad strefą spadkową
Cracovia ma tylko cztery punkty przewagi nad strefą spadkową.
- Trzeba uważać, bo jak się coś załamie, to się załamie na dobre – mówi Mikołajczyk. - Teraz ważny będzie mecz z Puszczą, Cracovia zagra na swoim stadionie będąc gościem. Musi wygrać. Ale chciałbym, by Puszcza się utrzymała, choć na razie wygląda to tak, że cała trójka beniaminków – Puszcza, Ruch i ŁKS jest do spadku. I dzięki Bogu, że jest jakiś zapas nad nimi. Mimo wszystko myślę, że spadek jednak Cracovii nie grozi. Tym bardziej puchary, o czym się mówiło przed sezonem. Ale co one dają? Cracovia dwa razy w nich grała i odpadała w pierwszej rundzie.
Cracovia przed tym sezonem zlikwidowała drugą drużynę. Ci piłkarze, którzy skończyli wiek juniora nie mają gdzie grać, bo na pierwszy zespół są za słabi.
- To nie była dobra decyzja, nawet trener Zieliński się od niej odżegnuje, ale nie mógł temu zapobiec – przypomina senior Cracovii. - To jest duży kłopot. Kiedyś trzeba będzie reaktywować rezerwę. Juniorzy też nie grają tak, jakbyśmy oczekiwali. Jest akademia, baza, to wstyd, że jest tak źle – wiosną bronili się przed spadkiem, w tym sezonie długo byli w strefie spadkowej.
Trzyma kciuki za Probierza
Mikołajczyk podkreśla, że ma małą satysfakcję, że były szkoleniowiec Cracovii Michał Probierz został trenerem reprezentacji Polski.
- Trochę splendoru spada na klub – mówi. - Kadra musi wygrać dwa najbliższe mecze, by zachować szanse na bezpośredni awans. Ale trzeba się zastanowić, czy awansując na mistrzostwa Europy Polska może coś zdziałać w grupie? Byłby jednak ogromny wstyd, gdyby nasza reprezentacja nie awansowała na tę imprezę.
Wydawało się, że Michał Rakoczy może się otrzeć o reprezentację. Została mu drużyna młodzieżowa.
- W tej chwili jest za słaby na pierwszą reprezentację, ale prędzej czy później do niej trafi – mówi Mikołajczyk. - Probierz wziął z młodzieżówki Marchwińskiego, który jest lepszy od Rakoczego. Rakoczy ma dobry strzał, gra ambitnie, szkoda, że już nie może współpracować z Myszorem, który mu nieźle podawała prawej strony, a on strzelał. Myślę, że kiedyś doczeka się na powołanie.
Zasłużony piłkarz nie ma najlepszego zdania o swoich następcach. Nikt nie robi na nim wrażenia.
- Czekam na powrót Rasmussena, Kakabadze – mówi. - Spodziewałem się więcej po Jaroszyńskim, który jednak jest w słabej formie. Cały rok gra beznadziejnie. Cóż, czekam na lepsze czasy.
