https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Artur Szpilka. Biały Tyson z Wieliczki wraca na ring [ZDJĘCIA, VIDEO]

Jan Hubrich
W więzieniu spędził ostatnich 18 miesięcy. Więcej czasu poświęcił szachom niż pięściarstwu. Teraz wznowił treningi, skończył z zadymami i zamierza podbić wagę ciężką - "Gazecie Krakowskiej" o życiu za kratkami opowiedział bokser Artur Szpilka.

Artur Szpilka to jeden z największych talentów polskiego boksu. Ma 22 lata. Pochodzi z Wieliczki. Na zawodowych ringach stoczył pięć walk. Wszystkie wygrał. 24 października 2009 cała Polska żyła pojedynkiem Tomasz Adamek - Andrzej Gołota. Przed tą walką Szpilka miał zmierzyć się z Wojciechem Bartnikiem. Do walki nie doszło.

Artur Szpilka - NAJLEPSZE ZDJĘCIA W INTERNECIE

Pięściarz z Wieliczki zamiast między liny, dzień wcześniej trafił za kratki. To był efekt uprawomocnienia się wyroku za pobicie. Został skazany za udział w bójce pod dyskoteką w Wiśniowej.

W więzieniu spędził 18 miesięcy. Część kary odbył w tarnowskim, jednym z najcięższych w kraju, zakładzie karnym.

Na wolność wyszedł w miniony piątek. Teraz powoli wraca na ring. Z kategorii junior ciężkiej przenosi się do "królewskiej", czyli ciężkiej.

W poniższych materiałach wideo pojawiają się niecenzuralne wyrażenia.

Kto jest przyjacielem

Wolność to chyba najpiękniejsza rzecz, jaka może człowieka spotkać. Bez kitu.

Półtora roku nie miałem ani jedzenia takiego jakby się chciało, seksu, boksu. Niczego. Wyszło się, no i k...a, zwariowałem.

Koledzy do Tarnowa przyjechali po mnie wynajętą limuzyną. Jeździliśmy, tu, tam. Picie, rodzina. Grubo było. Kryminał mi pokazał, że mam tak naprawdę takich prawdziwych kolegów niewielu. Dużo chłopaków, z którymi przebywałem na wolności, nawet listu nie wysłało.

Prawdziwi przyjaciele pisali, pomagali finansowo. Do rodziny przyjeżdżali, mamę wspierali. Wozili ją na widzenia. Wszystko. Teraz wiem, kto jest moim przyjacielem. Za takich życie bym oddał. Pomagali mi też moi sponsorzy, Marcin Grabiec, Marcin Korbut i Tomasz Warmuz.
Za kratkami

To było takie dziwne, bo o pobycie w więzieniu wcześniej słyszałem tylko z opowieści. Chciałem oczywiście grypsować. Na "Monte" odwiedził mnie Andrzej Gołota. Przyjechał, pogadał, posprzeczaliśmy się trochę. O grypsowanie poszło. Powiedział, że debile to robią. Trafiłem do Tarnowa, bo w areszcie śledczym na Montelupich w Krakowie stwierdzili, że właśnie grypsowałem. Gdybym tego nie robił, wyszedłbym wcześniej. Jestem jednak solidarny z chłopakami, którzy byli tam ze mną.

N jak niebezpieczny

Dostałem "enkę", bo się poszarpałem ze strażnikiem.

Siedziałem sam w celi. Przez siedem miesięcy chodziłem w kajdankach w czerwonym stroju pod okiem kamer.

Teraz czekam na sprawę o naruszenie nietykalności "gada" (w więziennym slangu strażnik - red.). Nie uderzyłem go. Odepchnąłem. Jakbym go strzelił...

Przyzwyczajonemu do ruchu sportowcowi za kratkami jest ciężko.
Diety takiej jaką chciałem, nie mogłem mieć, chociaż byłem u lekarza kilka razy. Tam lekarze są tacy, że zaświadczenie tylko podbiją i nic. Ich to nie interesuje czy jest się chorym. Jak ma się grypę, to dają krople do nosa i nara.

Dzień z życia więźnia

Budziłem się o szóstej. Wstawałem na apel. Jadłem płatki. Później do jedenastej znowu kładłem się spać.
Do trzynastej graliśmy w szachy. Rywalizacja była ostra. Kto wygrał, ten miał dzień udany. Kto przegrał, chodził wk... y. To w więzieniu nauczyłem się tej gry. O piętnastej jedliśmy coś przed treningiem. Potem oglądaliśmy "Rozmowy w toku". To było zawsze o szesnastej. Trening to dopiero o siedemnastej się zaczynał.

Codziennie co innego. Klatka, barki, nogi. Nie miałem dostępu do normalnej siłowni. Panie, to był zakład typu zamknięty. Kolega, który ważył ponad 100 kg, siadał, a ja go podnosiłem. Wody nalewałem do torby foliowej.

Ćwiczyłem tym jak hantlami. Raz w tygodniu robiłem sobie bokserskie zajęcia. Miejsca nie było. Ćwiczyliśmy pod celą. Później robiliśmy zapasy. Jak siedziałem z większymi chłopakami, to rozstawialiśmy materace i ćwiczyliśmy jakieś ju-jitsu. Męczyło strasznie. Z moim teamem (12 round KnockOut Promotions - red.) cały czas miałem kontakt. Kostecki, Wawrzyk, Kołodziej przyjeżdżał do mnie na widzenia. Zresztą, ten drugi z rodziną odwiedził mnie już w domu.

W więzieniu starałem się być na bieżąco z boksem. Oglądałem wszystko. Cała pucha chodziła jak Polak boksował. Jak siedziało nas tysiąc osób i każdy huknął... Zajebiście, jak na meczu.

Tak, wychodziłem z więzienia w koszulce z napisem "ABG" (Armia Białej Gwiazdy - red.). Jestem za Wisłą. Nie jestem już chuliganem. Długo nim nie jestem. Na mecze będę jeździć. Od czasu do czasu. Piłki nożnej to nawet nie lubię. Chodzi tylko o to, żeby z chłopakami spędzić trochę czasu. A jak ktoś do mnie się przyczepi? Można odpowiedzieć paroma zdaniami. Wytrzymam. Wiadomo, muszę na to uważać. To już mnie nie cieszy jak kiedyś.

Nauka pokory

Więzienie na pewno nie resocjalizuje. Nie ma takiej opcji.

Czego uczy? Pokory, szacunku do wolności, do kolegów, rodziny, przyjaciół. Tych prawdziwych przyjaciół.
125 kilogramów

Tyle ważyłem, jak byłem na "ence". Po powrocie do domu miałem jednak pięć kilo mniej.

Teraz jest 117. Jak się pije, to się nie je (śmiech). W środę na Górniku Wieliczka już trenowałem. Kiedyś Mike Tyson po wyjściu z więzienia został mistrzem świata. Też mam takie marzenie.

Zobaczymy, jak to będzie w wadze ciężkiej. Półtora roku temu z Bartnikiem na pewno bym wygrał. Byłem przygotowany jak nigdy. Teraz byłbym też młodzieżowym mistrzem świata.

Nie ma jednak co gdybać. Będę trenować i czekać na kolejną walkę. Być może na ring wyjdę już w czerwcu. Może też przed walką Adamka z Kliczką. Zobaczymy, jak będę wyglądać. Póki co planuję zbić wagę do 105 kilo.

Kiedy szedłem za kratki, pisano, że Polska może stracić jednego z najbardziej zdolnych pięściarzy. Czy straci, to się okaże. Mam nadzieję, że tak nie będzie.

W więzieniu nie trenowałem regularnie. Wszystko jednak jest do nadrobienia.

Co poza boksem?
Teraz chcę zrobić prawo jazdy. Od września wybieram się do szkoły. Trzeba mieć jakieś zabezpieczenie, gdyby w boksie się nie udało.

Do jakiej szkoły? O to proszę zapytać moją mamę. Ona tym się zajmuje.

Artura Szpilki wysłuchał Łukasz Madej

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Zabił syna ciosem w klatkę piersiową!
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy

Komentarze 17

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

E
El Testosteron
Uwielbiałem te chwile, gdy znokautowany Arturek leżał w ringu na wznak,
kucałem wtedy nad jego twarzą i wypróżniałem mego kitniaka tak aby
twardy, śliski balas muskał Arturkowo-Szpilkowe czoło, wargi, policzki.
On wtedy otwierał dla mnie usta, obejmował wargami stolec,
gładził językiem styję, wwiercał się w oko proroka.
Następnie marszczyłem mego papierza, biłem polaczka po kasku
by wreszcie dać mu do ssania gałeczkę na końcu mej knagi,
Artek zamykał oczy i wtedy dawałem mu się opić polewki nasiennej,
zalewałem mu całą twarz. Na koniec zapodawałem mu jeszcze szpilę w styję i nara.
a
as
CO do ludzi co grypsuja to jest tabu ,oni miedzy soba nie maja szacunku ,jeden drugiemu wydlubal by oko,cos wiem na ten temat ,czyste kurestwo,oczywiscie sa i tacy ok.
s
siwy
Bedac w pudle co mial robic ,zadawac sie z frajerami,byl czlowiekiem.
s
szak...
Szpila nie martw sie tym co piszą te buraki.. pewnie w realu to jakies zakomleksione ci.oty i zadroszcza Ci...
J
JZ
Szpilka to prostak zarówno w życiu prywatnym jak i społecznym wy starczy go posłuchac...chwali się kryminałem jakby było czym to samo z grypsowaniem w dzisiejszych czasach nawet majciarze grypsują...jak widze takich to jestem za przywróceniem kary śmierci.Za napaśc na funkcjonariusza powinien całośc na N-kach przesiedziec
P
Piotr30
Fajnie że ktoś z nim pogadał,interesował mnie ten wywiad, facet faktycznie troszkę w innym świecie jeżeli chodzi o wartości(szanuje grypsujących buraków i sam chciał nim być - żenada), natomiast jest szczery i przydałaby się dalej dobra ręka która mogłaby poprowadzić go dalej, być może zrozumiałby że banda czubów za kratami z którymi grał w szachy to ludzie którzy wyrządzili wiele krzywdy innym - i normalny Polak takich nigdy szanował nie będzie a tylko ludzie tego samego pokroju czyli szumowiny. Sam talent bokserski Szpilka niewątpliwie ma i życzę mu sukcesów na ringu i stania się normalnym dobrym obywatelem.
A
ABC
Zastanwaiam się nad poziomem dzisiejszego "dziennikarstwa". Byłemu skazańcowi, który niczym więcej się nie wyróżnił niż lanie po mordzie, chlanie wódy i wielkimi marzeniami o sławie jednego dnia... się nie dziwię. Dodatkowo, jako więzień, będzie zawsze tworzył "przestępczą martyrologię" o krzywdach wyrządzonych mu przez system - przez policję, prokuraturę, sądy i służbę więzienną. Dodatkowo dokonując oceny tego systemu i samemu wyznaczając jedynie słuszne formy izolacji i resocjalizacji (dla niego resocjalizacja oznaczałaby zgodę na robienie tego, co chce). Natomiast od dziennikarza wymaga się więcej. Czy pan Madej próbuje tworzyć "nową kulturę", gloryfikującą przestępców i wyrażającą akceptację i zrozumienie dla norm przestęczych? Czy pozwalanie sobie na umieszczanie w wywiadzie inwektyw i wulgaryzmów jest czymś normalnym? Dlaczego też nie umieszczono wypowiedzi kogoś z Zakładu Karnego w Tarnowie?
Nazywania przez przestępcę strażnika więziennego "gadem" i cytowanie tego w wywiadzie nawet nie skomentuję. Zastanawiam się tylko, czy szanujący się regionalny dziennik w wywiadzie zamieścił by określenie (też funkcjonujące w gwarze przestępczej) w odniesieniu do: policjanta - pies czy ment, adwokat - papuga, prokurator - prorok, "człowiek" - złodziej, bandzior, nierób, niefrajer (pseudosolidarność o której pisze przestępca, to tylko i wyłącznie solidarność wewnątrz grupy przestępczej).
Jeśli już poruszamy się po obszarze znanym dla obu panów - to cały tekst zamieszczony w GK można rozumieć jak "więziennną puckę" - tekst, który trzeba powiedzieć przed pójściem do kącika sanitarnego w wiadomym celu (też magiczny).
Pozdrawienia dla rzetelnych i uczciwych dziennkarzy.
j
jkp
szacunek trzymamy kciuki w wadze cięzkiej !!!
w
wd
WISŁA NASZ TS!ABG
G
Gość
Ludzie o czym wy piszecie, o grypsach- czyli co popieracie gryps, gady nie no to juz przesada
k
kasiazsacza
ble
j
j
SZACUNEK DLA NIEGO, ŻE SIĘ NIE ZŁAMAŁ!! Zawsze był harpagan!
h
haha
Taki z niego sportowiec jak z Gołoty , przed kąkretnym rywalem spi.....i z ringu jak Gołota oni tylko są dobży na ulicy z kolegami...
T
TSWetanYIU
Widać że spoko facet, życzę mu wszystkiego najlepszego. Żal długiej przerwy w treningu co by było gdyby... Oby już nie popełniał błedów.
j
ja
co to jest ,ta gazeta na psy schodzi , nie ma innych tematów tylko o bandzioże którego zaden kryminał nie zresocjalizuje ,jak nie to o mocherach ,a teraz to .na bezrobocie was powysyłać pismaki jedne.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska