Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Artur Szpilka: Marzyłem o igrzyskach, trafiłem do więzienia

Artur Szpilka
Artur Szpilka
Artur Szpilka Jan Hubrich
Sportowa kariera Artura Szpilki zaczęła się od zwykłej bójki na ulicy. Druga część wspomnień wschodzącej gwiazdy boksu z Wieliczki.

Ja, wiślak, patrzę a tu koleś w koszulce Cracovii gra w kosza. Już wcześniej zamierzałem go "upolować". Podszedłem, wypaliłem. Padł. Za chwilę jednak wstał. Chciałem mu jeszcze raz przyłożyć, ale podbiegł do nas jakiś starszy gościu. Okazało się, że tam były zajęcia bokserów. Nie miałem o tym zielonego pojęcia, a tym facetem był Władysław Ćwierz, potem mój pierwszy trener w Górniku Wieliczka. Zaproponował, żebyśmy z tym chłopakiem sprawy wyjaśnili sobie w ringu.

Mówię: OK, nie ma sprawy. Ubrałem kask, rękawice i za minutę miałem rękę w górze. Można powiedzieć, że było to moje pierwsze zwycięstwo jako pięściarza. Tak zaczęła się moja przygoda z boksem. Wtedy pan Ćwierz powiedział, że jak zacznę na poważnie trenować, to za rok będę mistrzem Polski. A ja nim zostałem w pół roku. Za rok to byłem, ale wicemistrzem Europy kadetów, a na mistrzostwach świata zająłem szóste miejsce. Jestem wdzięczny mojemu pierwszemu trenerowi.

Jasne, na amatorskich ringach zdarzały się porażki. Najbardziej boli mnie jedna - marzyłem o wyjeździe na igrzyska do Pekinu. Zabrakło mi jednak tylko jednego małego punktu. Gdyby było inaczej, gdybym wiedział, że jestem słabszy, pewnie mniej by bolało. Ale było tak blisko... Kto jednak wie, przepisy się zmieniają i może kiedyś uda się jeszcze bronić polskich barw na igrzyskach? Mam takie ciche marzenie. Kocham ten moment, kiedy grają "Mazurka Dąbrowskiego".

W każdym razie po tamtych sukcesach coraz głośniej było o mnie w mediach. Powoli rezygnowałem z chuliganki, no ale ostatecznie przez takie życie trafiłem do więzienia.

Kiedy tam wchodziłem, byłem już w miarę rozpoznawalny. Siedziałem półtora roku. Mogłem wyjść wcześniej, ale grypsowałem. Mam swoje zasady. Już wcześniej wiedziałem, że jak trafię za kratki, to grypsować będę. Dużą część wyroku przesiedziałem w pojedynczej celi dla szczególnie niebezpiecznych więźniów. Poszarpałem się ze strażnikiem i w tzw. ence spędziłem siedem miesięcy. Byłem sam w czterech ścianach. Chodziłem w kajdankach w czerwonym stroju pod okiem kamer. Sportowcowi za kratkami jest ciężko, ale dałem radę.

Wysłuchał Łukasz Madej

Artur Szpilka: Chciałem być kimś, kto walczy [CZĘŚĆ I]

Władysław Ćwierz, pierwszy trener Szpilki:
- Artur trafił do mnie pierwszy raz w wieku 12 lat. Ale na króciutko. Miał nawet jechać na turniej do Żywca, ale ze względu na wiek zabronili mu rodzicie. Wrócił po dwóch latach, po próbie bójki z chłopakiem z Cracovii. Wysoki, wysportowany, walczył z odwrotnej pozycji, no i odważny. Bardzo szybko zaczął przerastać rówieśników.

Chłopak miał na koncie cztery pojedynki, a już został mistrzem Polski. Wyjątkowy talent. Zdarza się raz na wiele lat. Na zajęciach zjawiał się pierwszy. Szpilce ciągle wypomina się więzienie. A to naprawdę fajny człowiek. Mam miłe wspomnienia z obozów. Często do mnie dzwoni. Zaprasza na walki. Ma fajną dziewczynę. Układa mu się. Kto wie, może te jego kryminalne problemy wzięły się stąd, że wszystko przychodziło mu za łatwo?

Jak jest w Wieliczce, zagląda na salę. Czasem poprowadzi zajęcia. Kiedy mówię, że na treningu będzie Szpilka, to zjawia się komplet zawodników. Niedawno mówiło się o jego walce z Tomaszem Adamkiem. Gdyby to zależało ode mnie, zgodziłbym się. Myślę, że Artur miałby duże szanse. Jeśli wszystko mądrze sobie w głowie poukłada, to powinien zajść daleko. On wie, o co idzie gra.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska