Nie bez powodu, bo pomimo końcowego wyniku, spotkanie miało bardzo wyrównany przebieg. Aż osiem gemów zostało rozstrzygniętych po walce na przewagi. „Czwarta runda! Czas zrobić nowy najlepszy wynik w Australian Open!” - napisała po ostatniej piłce Polka na telewizyjnej kamerze, umiejscowionej obok kortu. Było to nawiązanie do jej ostatnich dwóch występów w Melbourne.
W trwającym 94 minuty meczu Świątek zaserwowała cztery asy. Obroniła osiem z dziewięciu brak pointów i wykorzystała cztery z ośmiu szans na przełamanie. Posłała również 24 kończące uderzenia i popełniła 35 niewymuszonych błędach. Bilans Kasatkiny to 13 winnerów i 37 pomyłek.
- Nie było łatwo. Wiem, że Kasatkina jest bardzo trudną przeciwniczką. Chciałam nałożyć na nią jak największą presję. Wiedziałam, że wtedy będzie popełniać więcej błędów. Dziękuję kibicom, bo bez energii z trybun trudno byłoby biegać do każdej piłki w tym meczu - powiedziała z kolei Polka w pomeczowym wywiadzie.
O ćwierćfinał Świątek zmierzy się z Rosjanką Anastazją Pawluczenkową lub Rumunką Soraną Cirsteą. - Staram się nie patrzeć na drabinkę. Pytam ludzi z mojego sztabu, z kim gram dalej. Nie wiem, kto gra w następnym meczu. Prawdopodobnie mój trener będzie go oglądał. Moim celem jest iść spać - przyznała Polka, czym wyraźnie rozbawiła publiczność.
