Przy ulicy Józefa Łepkowskiego na Prądniku Czerwonym, wśród nowych bloków, są małe osiedlowe drogi. Tymczasem jeżdżące nimi auta gnają często o wiele szybciej niż dopuszczają przepisy. W pobliżu znajduje się przedszkole, przez ulice przechodzą dzieci. Jeden z mieszkańców apeluje o montaż progów zwalniających. Także policja dostrzega problem. Jednak droga jest prywatna i na progi musi się zgodzić większość mieszkańców wspólnoty. A zgody nie ma.
- Niektórzy ruszają z piskiem opon i jeżdżą zdecydowanie szybciej niż dozwolone 50 km/h. Tędy przechodzą dzieci do przedszkola. Trzeba szybko zamontować progi zwalniające, bo inaczej dojdzie do tragedii - mówi pan Andrzej Paduszyński, który mieszka w bloku Łepkowskiego 3.
O montażu progów decyduje zarządca drogi. W większości przypadków w mieście jest to Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu. Tu jednak fragment ulicy Łepkowskiego jest prywatny i zarządza nim pobliska wspólnota mieszkaniowa.
- Deweloper obiecał, że zamontuje progi, ale zapłacą za to mieszkańcy, jeśli demokratycznie się zgodzą na takie rozwiązanie. Większość się nie zgodziła - wzdycha pan Andrzej. Jego zdaniem problem jest w tym, że wiele mieszkań zostało tam kupionych na wynajem. Właścicielom nie zależy, więc na dodatkowych kosztach.
Tymczasem policja zwraca uwagę, że na Łepkowskiego rzeczywiście auta nie zawsze jeżdżą zgodnie z przepisami. Policja nie może jednak nakazać montażu progów zwalniających. Jednakże mundurowi podjęli inne działania.
- Funkcjonariusze ruchu drogowego komendy miejskiej w Krakowie zwrócili się do zarządcy drogi z wnioskiem o wprowadzenie ograniczenia prędkości do 30 km/h na całym ciągu ulicy Łepkowskiego - informuje Sebastian Gleń, rzecznik prasowy małopolskiej policji. Ponadto policja zaleciła wprowadzenie odpowiedniego oznakowania dróg wewnętrznych oraz przestawienia znaku przejście dla pieszych z lewej na prawą stronę, by był lepiej widoczny dla kierowców.
źródło: naszemiasto.pl