Obecnie na tablicach wyświetlane są tylko rozkłady jazdy tramwajów. Pasażerowie mogą na nich zobaczyć za ile dokładnie na przystanku pojawi się pojazd. To duże ułatwienie, nie trzeba bowiem przeglądać wywieszonych w gablotach małych rozkładów papierowych.
W wielu innych polskich miastach na elektronicznych tablicach podróżni mogą jednak zobaczyć także, kiedy przyjedzie autobus. Jak już informowaliśmy na łamach „Dziennika Polskiego” tak jest m.in. we Wrocławiu.
Tymczasem krakowscy urzędnicy z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu wciąż tylko prowadzą kolejne testy.
- Nie ma konkretnej daty, kiedy autobusy pojawią się na tablicach elektronicznych, bo jest to uzależnione od wielu czynników - mówi Michał Pyclik z biura prasowego ZIKiT. I - jako podstawowy problem - wymienia to, że nie wszystkie autobusy MPK są jeszcze wyposażone w specjalne komputery podkładowe, dzięki którym mogłyby być lokalizowane poprzez urządzenia GPS.
- Moglibyśmy oczywiście wyświetlać na tablicach tzw. rozkładowy czas przyjazdu autobusów, ale idea jest taka, by pasażerowie dostawali informację o tym, kiedy rzeczywiście przyjedzie pojazd, a nie kiedy powinien przyjechać - mówi Michał Pyclik.
I dodaje, że jest to szczególnie ważne właśnie w przypadku autobusów. - Ze względu na różne sytuacje drogowe, czas ich przyjazdu może się różnić od tego „rozkładowego” - dodaje.
Problem jednak w tym, że nawet przedstawiciele krakowskiego Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego nie są w stanie powiedzieć, kiedy wszystkie ich autobusy będą wyposażone we wspomniane komputery pokładowe.
- Obecnie ok. 200 z 560 naszych autobusów posiada komputery umożliwiające wyświetlanie w czasie rzeczywistym odjazdów w systemie informacji pasażerskiej. W przyszłym roku otrzymamy kolejne 100 nowych autobusów wyposażonych w ten sprzęt - mówi Marek Gancarczyk, rzecznik prasowy MPK.
- W najbliższych latach MPK zamierza czynić starania, żeby wyposażyć również starsze autobusy w odpowiednie komputery - przekonuje rzecznik.
Nie podaje jednak konkretnej daty. A samo stwierdzenie o „najbliższych latach” irytuje wielu pasażerów.
- Miasto wydaje mnóstwo pieniędzy na wiele niepotrzebnych rzeczy, np. na różne badania. Nie jest jednak w stanie raz, a porządnie zainwestować w sprzęt, który ułatwiłby życie pasażerom, którzy wiedzieliby, ile dokładnie muszą czekać na przyjazd danego autobusu - uważa Ryszard Woźny, mieszkaniec Podgórza.
WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 19. "Szpery"
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
Follow https://twitter.com/dziennipolski