Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Barbara Nowak: Kuratorzy działają w imieniu bezpieczeństwa dzieci

Grzegorz Wszołek
K.Dobuszynski
Z Barbarą Nowak, Małopolską Kurator Oświaty rozmawia Grzegorz Wszołek.

FLESZ - Polska nadal plastikowa?

od 16 lat

Według nowego projektu ustawy MEN, kuratorzy będą mieli większy wpływ na szkołę. Zwiększy się ich liczba (z trzech do pięciu) przy rozpatrywaniu konkursów na dyrektorów. Według opozycji, będziecie państwo odwoływać tych, którzy nie podzielają konserwatywnych wartości. Czy zwiększenie uprawnień kuratorów jest potrzebne?

Wiązałabym te kwestie z szerszą perspektywą. Nie chodzi nam o to, by przy „wyrywkowych” sprawach kurator miał więcej do powiedzenia. Należy uporządkować wszystko, co dotyczy współdziałania dwuwładzy nad szkołami – organu prowadzącego (samorząd) i organu nadzoru pedagogicznego (kuratorium) i nadać im odpowiednie proporcje. Dla pełniejszego obrazu sprzecznych interesów dodałabym, że w trakcie pandemii bardzo wiele samorządów oszczędzało na oświacie, np. łączyli oddziały klas na jednym poziomie, czyli z trzech redukują do dwóch.: i to nie tylko w klasach 4, ale także w klasach 6-7. Przykre, że w sytuacji pandemii nie starają się, by klasy były mniej liczne.

Na czym polegały te oszczędności?

Odnotowałam wiele prób zamykania i likwidacji mniejszych szkół, a przecież one muszą funkcjonować, zwłaszcza gdy dojazd do innej miejscowości jest z różnych względów bardzo utrudniony. Jako kurator troszczę się o takie placówki, ale często nie dostrzegam takiego samego podejścia w samorządach. Samorządy bardziej liczą koszty i to one determinują ich działania. Zwiększajmy rolę kuratorów w interesie bezpieczeństwa dzieci.

Krytycy ustawy podnoszą argument, że do tej pory, gdy dane stowarzyszenie chciało wejść do szkoły, zgodę musiał wydać dyrektor wraz z radą rodziców. Dziś będzie o tym decydował kurator?
Jakiekolwiek stowarzyszenie lub osoba z propozycjami szkoleń, zajęć i warsztatów dla dzieci, żeby wejść do szkoły musi najpierw zainteresować dyrektora swoją ofertą. Dopiero później rozpoczyna się proces informowania rodziców i uzyskiwania ich zgody. Trzeba mieć pełną wiedzę o tym, jakie treści mają być przekazywane dzieciom.

Kuratorzy mają inne możliwości od rodziców i dyrektorów: przede wszystkim, możemy sprawdzić działalność stowarzyszeń. Jeśli zauważymy, że ktoś promuje niedozwolone treści, to chyba jasnym jest, iż powinnam o tym informować społeczność szkolną. Zresztą, to dla mnie nic nowego, dziś też to robię.

Czy w polskiej szkole powinno dochodzić do spotkań z prawnikami i politykami, którzy są w sporze z obecną władzą? Myślę tu choćby o Tour de Konstytucja.
Akurat w naszym prawie ten problem jest doskonale uregulowany: żadnych politycznych organizacji i politycznych akcji w szkole, to nie podlega dyskusji. Uczeń nie jest wyborcą, nie ma wpływu na politykę, dopiero gromadzi wiedzę. Szkoła nie jest miejscem do indoktrynowania młodych ludzi, choć staje się - w myśl „marszu przez instytucje” neomarksisty Gramsciego - dla niektórych łakomym kąskiem. Dobrze byłoby oczyścić edukację ze wszystkim politycznych spraw, wiedza przekazywana uczniom powinna być wolna od bieżącej polityki.

74,5 proc. maturzystów zdało egzamin dojrzałości w Polsce w czasie szalejącej pandemii. To pozytywny wynik? Jakie są odczucia w Małopolsce?

W odniesieniu do ubiegłego roku w Małopolsce, biorąc pod uwagę licea, zdawalność była gorsza o 0,6 proc., zatem nie jest to jakaś wielka zmiana, ale i tak zdawalność w Małopolsce jest wyższa, bo wynosi 78,1%. Ograniczono wymagania, treści edukacyjne były okrojone o 20 proc., dlatego trudno tak jednoznacznie porównywać. Jeżeli oceniamy, czy wyniki matur wskazują na efektywną naukę, to odpowiem: tak, to bardzo dobre wyniki, w przypadku techników w naszym województwie nawet o 1,6 proc. lepsze niż w 2020 roku. Egzamin ósmoklasisty i dojrzałości pokazały, że potrafimy sobie poradzić w ciężkiej sytuacji pandemicznej i zmotywowaliśmy uczniów do nauki.

Uniwersytet Jagielloński niedawno w ankiecie pozostawił studentom do wyboru płcie takie, jak: "kobieta", "mężczyzna", "transkobieta", "transmężczyzna", "niebinarna" lub "nie chcę odpowiadać na pytanie". Pani się oburzyła, padły słowa o „robieniu z uniwersytetu agencji towarzyskiej”. To chyba za mocne słowa?

Mimo awantury, która się przetoczyła po mojej krytycznej wypowiedzi na ten temat, nie żałuję wyrażenia własnej opinii. Mówiąc o agencji towarzyskiej, chciałam pokazać, że tylko tam mogą być sprawdzane kwalifikacje seksualne. Jakikolwiek uniwersytet, a więc także UJ, powinien promować wiedzę, a nie uzależniać jej przekaz od płci kulturowej studentów. Należy szanować drugiego człowieka, a nie dopytywać się o jego sprawy intymne! Są to zupełnie osobiste sprawy, a kwestionariusz uczelni zachęca do ekshibicjonizmu. Przekaz nauki nie różni się w odniesieniu do studenta o określonej orientacji seksualnej czy płci kulturowej.

Rektor UJ, pan profesor Jacek Popiel napisał, po Pani słowach, że Uniwersytet „sprzeciwia się temu, by kolejne pokolenia dorastały w przekonaniu, że nienawiść staje się normą społeczną. Co Pani na to?
Zgubiliśmy zdrowy rozsądek i ogromnie mi przykro, gdy czytam nie dotykające sedna sprawy tłumaczenia rektora UJ. Zamiast się z tego wycofać i wrócić do korzeni misji uniwersytetów, wtłaczana jest do głów młodych ludzi ideologia. Polskie szkoły wyższe powinny aspirować do pierwszej setki uczelni w światowych rankingach. I na tym się skupmy, zamiast na politycznej poprawności z korzeniami neomarksistowskimi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska