Chodzi po ziemi człowiek, który może pokonać Władimira Kliczkę?
(Śmiech) Nie znam takiego.
Nie może być nim Mariusz Wach?
Hmm, czy ja wiem? No dobra, wierzę w Mariusza. Szanse ma.
Jak duże?
30 procent. To standard, kiedy mistrz boksuje z pretendentem. Tak jednak tylko gdybam. Wach to naprawdę silny chłopak, a jego najmocniejsza strona jest taka, że to bardzo niewygodny pięściarz. Tak sprawę widzę. Mariusz jest niedoceniany. Ma dobre warunki, jednak Kliczko to rutyna. Doświadczenie Polaka, jeżeli chodzi o duże walki, jest niestety małe. Nie wiem, czy da radę psychicznie. Nie wiem, czy wystarczy mu głowy. Chodzi o to, żeby się nie spalił. Wszystko zależy od tego, czy sam z sobą potrafi dać sobie radę.
Pamięta Pan co czuł, kiedy sam miał przed sobą walkę o pierwszy tytuł?
Odpowiem tak - to pojedynek o wszystko. Człowiek się sprawdzi albo nie. Potem, jeśli będzie okazja, żeby jeszcze raz spróbować, walki będą słabsze. Teraz Mariusz ma nerwy najlepsze, najmocniejsze. Władimir już długo siedzi na tronie i na pewno również myśli o tym, żeby sam nie zawiódł. Bardzo bym sobie życzył, żeby Wach pokazał jaja i się nie przestraszył. Żeby był wyluzowany, lecz jednocześnie mocno skoncentrowany.
Nie tak dawno wielu ludzi Mariusza skreśliło. Teraz wchodzi na sam szczyt. To dobrze, że ma komuś coś do udowodnienia?
Koncentrować powinien się przede wszystkim na taktyce i na tym, żeby zachować zimną krew. On sobie musi coś udowodnić, nie komuś innemu. Jeżeli myśli się o kimś innym, już to jest błąd. To brak koncentracji. Boks to nie sport fizyczny, w którym muszę kogoś zabić czy skaleczyć. Emocje tutaj przegrywają. Nie powinny mieć z pięściarstwem nic do czynienia. Żeby ograć Władimira, trzeba ich uniknąć i zaboksować taktycznie. Zasady są takie - ograć nie znaczy znokautować. Mariusz musi go po prostu więcej razy trafić.
Władimir to Pana dobry znajomy?
Kontaktu z sobą nie mamy, ale kilka lat boksowaliśmy w jednym teamie. Do dzisiaj jednak jesteśmy kolegami. Każdy żyje gdzie indziej. Nie jest to jakaś wielka przyjaźń, ale serdeczne koleżeństwo. Takie z respektem.
Co Pan powie, jeśli Ukrainiec zadzwoni i zapyta starego kumpla o Wacha?
Myślę, że - jeżeli chodzi o Mariusza - Kliczko wie więcej ode mnie. Trzymam kciuki za Polaka. Bracia zdominowali wagę ciężką i przydałaby się jakaś zmiana. Myślę, że Wach ma większe szanse niż poprzedni rywale Władimira. David Haye troszeczkę zamieszał, ale mimo wszystko Kliczko nie dał mu szans. Haye jest niższy, Mariusz ma lepsze warunki. Życzę chłopakowi połamania garści. Jeśli rzeczywiście do tej walki dojdzie, wybiorę się do Hamburga.
Rozmawiał: Łukasz Madej
Krakowski szybki tramwaj na pięciu nowych trasach - sprawdź!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!