https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bardzo poważne zarzuty pod adresem Newagu. Jest odpowiedź sądeckiego producenta taboru kolejowego

Klaudia Kulak
Zdjęcia ilustracyjne. Ogólnopolskie media sugerują, że sądecki Newag miał celowo wywoływać usterki w swoich pojazdach, żeby mieć wyłączność na ich serwisowanie
Zdjęcia ilustracyjne. Ogólnopolskie media sugerują, że sądecki Newag miał celowo wywoływać usterki w swoich pojazdach, żeby mieć wyłączność na ich serwisowanie Klaudia Kulak
Celowe usterki w pociągach wywoływane przez producenta, aby mieć wyłączność na ich serwisowanie. To zarzut względem sądeckiego Newagu - producenta taboru kolejowego. Firma stała się bohaterem publikacji serwisu onet.pl. z której wynika, że Newag stoi za „tajemniczymi awariami pociągów”. - Nieprawdą jest, że wywoływaliśmy usterki naszych pociągów, by rzekomo przejąć zlecenia na ich naprawę. To oszczerstwo- komentuje sprawę sądecki Newag.

Zgodnie z treścią publikacji Onetu opatrzonej tytułem: „Skandal na polskiej kolei. Hakerzy ujawniają, kto stoi za tajemniczymi awariami pociągów” do problemów dochodzić miało w modelach z serii Impuls, których producentem jest sądecki Newag.

- Najnowsze ustalenia są zaskakujące. Wskazują na celowe ingerencje w oprogramowanie i wprowadzenie blokad, które na wiele dni unieruchamiały pojazdy - czytamy w tekście Łukasza Cieśli i Tomasza Mateusiaka.

To właśnie oni dotarli do informatorów, a z ich relacji wynika, że Newag rzekomo ”zabezpieczył się” w związku z tym, że przetargi na serwisowanie pociągów wygrywały inne firmy, które oferowały korzystniejsze ceny. Jedną z takich firm była SPS Mieczkowski spod Bydgoszczy. To właśnie ta firma nie mogła sobie poradzić z uruchomieniem pociągów, które trafiały do niej na serwis.

Zdaniem Kolei Dolnośląskich czyli zleceniodawcy serwisu, nie byli oni w stanie poradzić sobie z ich serwisowaniem, a to wiązało się z naliczeniem milionowych kar, za zwłokę. Było to zdaniem autorów artykułu o tyle dziwne, że po tym jak pociągi trafiały w ręce producenta, szybko wracały na tory.

- Sprawy dla Newagu zaczęły się komplikować, gdy okazało się, że przestały jeździć także te pojazdy Kolei Dolnośląskich, których ta spółka nie zdążyła wysłać na serwis do SPS. Stawały również te pociągi, które stały w hangarach na Dolnym Śląsku dłużej niż kilka dni. To już zrobiło się bardzo podejrzane, a w branży zaczęto opowiadać, że za tajemniczymi usterkami stoi sam Newag - czytamy w publikacji Onetu.

To właśnie wtedy w temat zagłębili się młodzi informatycy z Dragon Sector. Po dwóch miesiącach pracy udało się im dotrzeć do zabezpieczeń i odblokować pociągi. W publikacji Onetu stawiają mocny zarzut.

- Dziś jesteśmy pewni, że to było celowe działanie ze strony Newagu. Odkryliśmy ingerencje producenta w oprogramowanie, które prowadziły do wymuszonych usterek - powiedział Onetowi Michał Kowalczyk, jeden z członków Dragon Sector.

Ich zdaniem wgrane oprogramowanie przewidywało, że jeżeli pociąg stoi w miejscu dłużej niż dziesięć dni, wtedy nie ruszy. - Ktoś najwidoczniej wymyślił, że skoro pociąg stoi, to na pewno jest na przeglądzie w jakimś serwisie. Tyle że te pociągi stały także w hangarach Kolei Dolnośląskich.

Newag stanowczo zaprzecza tym zarzutom. Zaznacza, że nie przedstawiono żadnego dowodu na to, iż firma celowo zainstalowała wadliwe oprogramowanie.

- W naszej ocenie prawda może być zupełnie inna – że np. to konkurencja ingerowała w oprogramowanie. Powiadomiliśmy w tej sprawie właściwe służby - podkreśla Zbigniew Konieczek, prezes Newagu.

Jak dodaje Łukasz Mikołajczyk, rzecznik prasowy firmy, w związku z podaną publicznie przez onet i jego rozmówców informacją, że systemy sterowania pociągów NEWAG zostały zhakowane – w trosce o bezpieczeństwo pasażerów złożone zostały stosowne zawiadomienia do uprawnionych organów.

- Hakowanie systemów informatycznych jest złamaniem wielu przepisów prawa i zagrożeniem dla bezpieczeństwa ruchu kolejowego. Nie wiemy bowiem, kto, jakimi metodami i jakimi kwalifikacjami dysponujący ingerował w oprogramowanie sterujące pociągami. Powiadomiliśmy też o tym Urząd Transportu Kolejowego, aby podjął decyzję o wycofaniu z ruchu zestawów poddanych działaniom nieznanych hakerów - dodaje Mikołajczyk.

Newag zapowiada, że wystąpi również ze stosownymi pozwami wobec „rzekomych hackerów” i ich zleceniodawców, czyli firmę „SPS Mieczkowski.

To wyjątkowe miejsce na mapie Małopolski. Astro Centrum w Chełmcu oficjalnie otwarte!

od 16 lat
Wideo

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

T
Tak mi się zdaje
6 grudnia, 17:52, Rocco S:

Co na to Zbigniew Rusek autobusowy fanatyk? Cały magistrat czeka na jego poradę . Wszak pociąg to daleki kuzyn autobusu

Chyba właśnie prędzej tramwaju?

R
Rocco S
Co na to Zbigniew Rusek autobusowy fanatyk? Cały magistrat czeka na jego poradę . Wszak pociąg to daleki kuzyn autobusu
N
Nieciekawa sprawa
6 grudnia, 17:10, quest:

Mam nadzieje, że Newag obroni się i udowodni, że od jego strony wszystko było ok. To ważne w przypadku tak dużej firmy, żeby nie było co do tego żadnych wątpliwości.

Problem w tym, że ci hakerzy zapewne nie wypowiadaliby się tak stanowczo nie mając pewności co do tego, o czym mówią — bo wiadomo, że trzeba liczyć się z akcją prawną. Tak więc zapewne są w stanie udowodnić swoje zarzuty. I jeśli to uczynią, to ten „Newag” może nieźle oberwać po d…e, bo kto będzie wydawał kupę forsy na pociągi z oprogramowaniem poddanym obróbce typu „planned obsolescence”. A jeśli psuli tak oprogramowanie, to kto wie, co jeszcze.

To może wręcz skończyć się wypadnięciem z rynku całkowicie.

q
quest
Mam nadzieje, że Newag obroni się i udowodni, że od jego strony wszystko było ok. To ważne w przypadku tak dużej firmy, żeby nie było co do tego żadnych wątpliwości.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska