GKS Katowice - Barkom Każany Lwów 3:1 (25:18, 21:25, 25:15, 25:22)
GKS: Tuaniga, Bouguerra, Gomułka Krulicki, Kisiluk, Usowicz, Mariański (libero) oraz Gibek, Berger, Domagała, Hudzik.
Barkom Każany: Petrovs, Tupczij, Kowalow, Szczurow, Fasteland, Tammearu, Pampuszko (libero) oraz Cmokało, Rohożyn, Vaelimaa, Szewczenko, Pope.
Barkom Każany zmarnował szanse na tie-breaka
W pierwszym secie gospodarze szybko uzyskali przewagę, którą powiększali (było już 16:10), skończyło się wygraną GKS-u do 18. W drugiej partii goście zagrali lepiej. To oni od początku mieli inicjatywę, rywale zbliżali się na 1-2 punkty, ale do remisu nie doprowadzili. Od stanu 13:15 lwowianie zdobyli 3 "oczka" z rzędu, co okazało się kluczowe. W trzecim secie to znów katowiczanie dyktowali warunki, odskoczyli na 13:7, potem było nawet 10 pkt różnicy (20:10).
W czwartej części było więcej emocji. Wynik długo oscylował wokół remisu, prowadzenie zmieniało się. Częściej w lepszej sytuacji byli przyjezdni, ale od stanu 16:18 stracili trzy punkty z rzędu; później od wyniku 20:20 GKS zanotował kolejną trzypunktową serię.
Lwowianie zmniejszyli stratę (23:22), ale w następnym rozdaniu Wasyl Tupczij zepsuł zagrywkę i miejscowi mieli meczbola. W ataku pomylił się Rune Fasteland i spotkanie się skończyło.
Kolejny mecz Barkom Każany rozegra w Tarnowie. W sobotę, 12 października w hali Arena Jaskółka podejmie Projekt Warszawa. Początek spotkania o godz. 20:30.
