Czytaj także: Zostawieni samym sobie mieszkają na osuwisku
Wszystko za sprawą osuwisk, które stały się plagą terenów wokół Jeziora Rożnowskiego. Zwłaszcza zaś w gminie Gródek nad Dunajcem.
W rankingu krzywizny domów pierwsze miejsce w gminie Gródek nad Dunajcem przypada budynkowi państwa Motrasów. Ściany domu odchyliły się od pionu od kilku do kilkunastu stopni. W miejscach pęknięcia pojawiły się rozstępy, przez które można przełożyć rękę. Motrasowie stracili swój nowy dom, zanim zdążyli się wprowadzić. Ziemia ruszyła prawie rok temu. Wąskim pasmem od góry zbocza, tak że nie naruszyła sąsiednich budynków. Po dwóch stronach posesji widać przesuniętą drogę, która dawniej prowadziła prosto przez osiedle. Teraz betonowe płyty jezdni są wysunięte 20 cm w bok przed domem Motrasów. Ozdobne filary ogrodzenia runą, bo z każdym dniem bardziej się pochylają.
- Motrasowie przyjeżdżali tu na wakacje - opowiada sąsiadka. - W końcu udało im się postawić dom, aby zamieszkać na emeryturze. Przywozili właśnie meble, kiedy dom zaczął pękać. Rozpłakali się i wyjechali. Telewizor wyłączyli dopiero sąsiedzi, którym zostawili klucze.
Motrasowie nie dostaną rządowego odszkodowania dla ofiar osuwisk, bo nie wymeldowali się na Śląsku. 37 innych rodzin ma więcej szczęścia. Rząd pomaga im budować nowe domy.
Gmina nie może wszystkim pomóc
Józef Tobiasz, wójt gminy Gródek nad Dunajcem:
- Dramatów jak ten u Motrasów jest dużo więcej w gminie. Ludzie z różnych stron kraju zauroczyli się pięknem okolicy i zbudowali tu swoje domy. Wyłożyli na to całe oszczędności życia. Kto skończył już budowę i zdążył ubezpieczyć budynek, wywalczy odszkodowanie od firmy asekuracyjnej. Inni nie odzyskają niczego, bo nie pozostają bez dachu nad głową. Przychodzą do Urzędu Gminy po pomoc, której nie możemy udzielić.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Wojna kiboli w Nowej Hucie: 14 lat za kratami za śmierć nastolatka?