- Słychać było trzask i blacha się zwinęła. Wezwaliśmy strażaków, ale w święta nie mogli nic zrobić. Musieli czekać aż wichura ucichnie - mówi Marzena Drobik. W czwartek zawalił się jej komin. Odtąd mieszka w nieogrzewanym domu. Dopiero wczoraj strażacy założyli folię na zniszczony dach.
- Nie mamy pieniędzy na odbudowę. Cała naprawa może kosztować 15-20 tys. zł albo więcej - dodaje Zbigniew Gut. - Dom był ubezpieczony. Liczymy na doraźną pomoc od burmistrza, zanim spadnie śnieg.
Na pieniądze czeka też Żytomir Stach, z którego domu przy ul. Grunwaldzkiej halny zdmuchnął cały dach.
- Burmistrz obiecał jakieś wsparcie w poniedziałek. Ale ruszyliśmy już z odbudową. Pieniądze na razie zbieramy po rodzinie - mówi mężczyzna.
Wczoraj ruszyły prace przy zabezpieczeniu pokrycia dachowego Szkoły Podstawowej nr 2 w Zakopanem, gdzie wiatr zerwał część dachu. - Naprawa pochłonie ok. 100 tys. zł - szacuje burmistrz Janusz Majcher. Remont trwa też w Technikum Hotelarsko-Turystycznym, gdzie halny zniszczył okna, i na sali gimnastycznej w Kościelisku, gdzie zdmuchnęło dach. Szacowanie strat trwa w Tatrzańskim Parku Narodowym. Na razie doliczono się co najmniej kilkudziesięciu tysięcy metrów sześciennych powalonych drzew. Wciąż zawalonych jest większość szlaków górskich.
- Bezpiecznie można poruszać się tylko drogą do Morskiego Oka, szlakami na Kalatówki, do Murowańca, ale tylko przez dolinę Suchej Wody i do Doliny Strążyskiej - informuje Szymon Ziobrowski z TPN.
Pozostałe szlaki tatrzańskie są zamknięte. Kolejka na Kasprowy wczoraj kursowała, chociaż z dachu stacji górnej wiatr zdarł ok. 150 m kw. blachy. Halny może popsuć sezon turystyczny. Część turystów wcześniej opuściła Tatry. Inni odwołują przyjazdy na sylwestra. - Z mojego pensjonatu dwie osoby wyjechały, zaraz po tym, jak w telewizji burmistrz zaapelował, żeby nie wychodzić z domów, bo jest niebezpiecznie. Wczoraj dostałem telefon, że inni odwołują przyjazd - mówi Tomasz Pluciński z Zakopanego.
Dariusz Galica, prowadzący internetową bazę wynajmu kwater, zastrzega, że na razie nie ma masowych rezygnacji z pobytu. - Od rana w piątek ludzie wydzwaniają z pytaniami, czy domy, gdzie zarezerwowali miejsce, stoją i czy mają dachy. Ale jeśli ktoś rezygnuje, to z powodu braku śniegu - dodaje Galica.
Agata Wojtowicz z Tatrzańskiej Izby G0ospodarczej szacuje, że odwoływano ok. 10 proc. rezerwacji.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+