Kilkanaście gipsowych wariacji na temat ludzkiej czaszki, patynowanych lakierem, dających iluzję brązu to cyklu „Głowy”, tworzący wzdłuż alejki Ogrodów Królewskich rzeźbiarski szpaler, a także dwie monumentalne prace „Hamlet” i „Makbet” złożyły się na pierwszą monograficzną wystawę prac rzeźbiarskich artysty. Wystawa w Ogrodach Królewskich na Wawelu to jedyna okazja, by zobaczyć te prace razem.
- Beksiński popełnił epizod rzeźbiarski na przełomie lat 50. i 60., ten rodzaj jego aktywności zamknął się w zaledwie kilku latach. Artysta tworzył swoje rzeźby w gipsie, technologicznie, finansowo i przestrzennie nie mógł sobie wówczas pozwolić na tworzenie odlewów w brązie. Rzeźby takie jak „Makbet” czy „Hamlet” były modelowane z blachy, prętów, materiałów zdobycznych – wyjaśniała podczas otwarcia ekspozycji Małgorzata Gołębiewska, kuratorka wystawy.
W latach 60. Beksiński nie był jeszcze artysta rozpoznawalnym, właściwie artystą mógł być jedynie połowicznie. W tym okresie pracował na pół etatu w Sanockiej Fabryce Autobusów „Autosan”, jako plastyk projektujący nadwozia autobusów. Był zdeterminowany, by być artystą, ale sytuacja rodzinna nie do końca mu na to pozwalała.
Mimo że rzeźby zyskały uznanie krytyki- były prezentowane w okresie, kiedy powstawały, m.in. w Starej Pomarańczarni w Łazienkach - Beksiński nie wrócił już do tego rodzaju pracy twórczej w późniejszym okresie. Rzeźbę porzucił, najprawdopodobniej, z prozaicznych powodów braku funduszy i miejsca dla tego rodzaju działalności artystycznej. Jednocześnie – w połowie lat 60. - zakończył się awangardowy, blisko abstrakcji okres twórczości Beksińskiego.
Polska branża gier komputerowych jest światową potęgą!
