Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biecz. Matka z wyrokiem za poważne skrzywdzenie córeczki. Prokurator chce surowszej kary

Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
Pamela H. ma na razie nieprawomocny wyrok 4 lat więzienia
Pamela H. ma na razie nieprawomocny wyrok 4 lat więzienia halogorlice.info
Pod koniec lipca Sąd Apelacyjny w Krakowie zajmie się sprawą 24-letniej Pameli H. z Biecza skazanej za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu półrocznej córeczki. Prokurator z Gorlic chce dla oskarżonej wyższej o 2 lata kary odsiadki, czyli 6 lat pozbawienia wolności.

O możliwym znęcaniu się nad dzieckiem policję pierwsi zawiadomili lekarze ze szpitala w Rzeszowie, do którego w trybie pilnym na operację neurochirurgiczną usunięcia krwiaków mózgu trafiła półroczna Milena. Pielęgniarki zwróciły uwagę na siniaki na ciele dziewczynki. Pęknięcie kości czaszki i obrzęk mózgu też wskazywały, że dziecko mogło paść ofiarą domowej przemocy. Sprawa trafiła na policję.

Z opinii biegłego medyka sądowego wynikało, że dziewczynka ma też pęknięte żebro i złamane kości przedramienia. Zarzut znęcania się nad córeczką prokuratura z Gorlic postawiła Pameli H. Kobieta nie przyznawała się do winy, trafiła do aresztu tymczasowego.

Z ustaleń śledztwa wynikało, że oskarżona z pierwszego związku miał synka, z drugim mężczyzną Norbertem W. doczekała się córeczki, Milenki, która na świat jako wcześniak przyszła w czerwcu 2020 r. Pamela H. Z dzieckiem mieszkała u matki partnera w Kobylance, potem oboje we wrześniu 2020 r. wynajęli mieszkanie w Bieczu. W listopadzie matka zauważyła niepokojące objawy u córeczki, która traciła przytomność, drżała i sztywniały je rączki. W szpitalu w Gorlicach lekarze sugerowali wykonanie w Krakowie badanie EEG mózgu dziecka, ale matka się na to nie zgodziła i wypisała córkę z lecznicy. Na początki grudnia ponownie wezwała karetkę, bo dziecko miało kłopoty z oddychaniem, nie zgodziła się jednak transport do gorlickiej lecznicy. W nocy sama zawiozła córkę do szpitala ale w Jaśle. Z stamtąd w ciężkim stanie trafiło do placówki w Rzeszowie, gdzie przeszło kilka operacji ratujących życie. Lekarze stwierdzili pęknięcie kości czaszki, krwiaki, złamanie kości przedramienia. Po udanym leczeniu Milena trafiła do matki partnera Barbary W., która została jej opiekunem prawnym.

Okazało się, że siniaki na ciele dziecka pochodzą od tego, że ma nadpłytkowość krwi, czyli zaburzenia jej krzepnięcia, a złamane żebro to raczej uraz podczas porodu.

Prokuratura oskarżyła kobietę o znęcanie się fizyczne nad dzieckiem, ale Sąd Okręgowy w Nowym Sączu nie podzielił tego przekonania i skazał Pamelę H., za dwa odrębne akty przemocy, na 4 lat więzienia. Przyjął, że złamanie kości czaszki i krwiak to ciężki uszczerbek na zdrowiu dziecka, a złamanie kości przedramienia to średnie obrażenia ciała. Nakazał też zapłatę córce 5 tys. zł za krzywdę.

Nie uwierzył sąd w tłumaczenia oskarżonej, że to starszy syn mógł zabawką np. grzechotką lub rurą od odkurzacza spowodować uraz u Milenki. Biegły nie wykluczył, że mógł on powstać od upadku dziecka na podłogę lub w wypadku komunikacyjnym, jednak takich zdarzeń Pamela H. nie zgłaszała. Dlatego zdaniem sądu, kobieta jest winna spowodowania obrażeń u dziecka. Nie było to jednak znęcanie się nad dzieckiem, ale, jak to ujął sąd, nieprzemyślana reakcja na problemy wiążące się z opieką nad dziećmi i w dwóch przypadkach niemożność poradzenia sobie z opieką nad nimi.

Za okoliczność łagodzącą przyjęto młody wiek oskarżonej, niekaralność i fakt, że jej agresja w stosunku do dziecka miała charakter nagły, nieprzemyślany. Obciążające było, że poszkodowaną jest osoba najbliższa, bezbronna, którą oskarżona powinna się opiekować. - Zachowanie Pameli H. w sposób rażący odbiegało od roli matki - zauważył sąd.

W złożonej apelacji obrona chce uniewinnienia klientki,
wylicza, że w sumie 9 innych osób w tamtym czasie zajmowało się opieką nad dzieckiem i może to ktoś z nich dopuścił się przemocy. W tym kontekście wymienia partnera kobiety, który jest osobą karaną.

Prokurator wnioskuje za to surowsze potraktowanie 24-latki. Chce 6 lat więzienia, pięcioletniego zakazu kontaktu z córką i 20 tys. zł zadośćuczynienia za wyrządzoną jej krzywdę.

- Oskarżona chciała wyrządzić ból córce, bo inaczej nie atakowałaby newralgiczne dla życia części ciała. Nie zmienia tego fakt, że korzystała z pomocy lekarza, gdy stan córki się pogarszał. Chodziło jednak nie o zdrowie dziecka o konsekwencje prawne czynu- zauważa oskarżyciel publiczny. Powtarzalność zachowań oskarżonej przemawia za wyższą karą Najpierw spowodowała złamane kości przedramienia u córki, a niedługo potem potem uraz głowy i krwiak.

- Szczególnie naganna jest z jej strony próba przerzucenia odpowiedzialności na małoletniego syna - zwracaj uwagę śledczy. Teraz sprawę rozpozna sąd apelacyjny.

KE opublikował najnowsze prognozy gospodarcze

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska