Słynny, tradycyjny kasztelański piernik związany z Bieczem robi ponownie furorę, a wszystko to za sprawą Polskich Piekarni z Libuszy, które produkują Kasztelan Biecki. Za kilka dni okaże się, czy otrzyma on godło Teraz Polska, do którego został nominowany.
Najpierw wygrana w Bieczu
Wszystko zaczęło się w Bieczu niespełna dwa lata temu od konkursu, który zorganizowała gmina.
- Wystartowaliśmy w nim i okazało się, że nasz piernik był najbliższy smakiem temu, który przed laty produkowany był w Bieczu przez Kasztelankę - mówi Iwona Rudek, właścicielka Polskich Piekarni.
Wygrana sprawiła, że o Kasztelanie Bieckim dowiedzieli się fani programu „Ewa gotuje”. Iwona Rudek w nagrodę została bowiem zaproszona przez Ewę Wachowicz, zresztą szefową jury bieckiego konkursu na najlepszy piernik.
Potem Kasztelan zdobył m.in. I nagrodę w konkursie Nasze Dziedzictwo - Smaki Regionów. Jest też produktem regionalnym Euroregionu Karpackiego.
- Kilka dni temu dowiedzieliśmy się, że nasz Kasztelan Biecki został nominowany do godła Teraz Polska - chwali się pani Iwona.
Dobry piernik jest jak wino, musi dojrzewać
Gdy Iwona Rudek otwiera drzwi piernikowej pracowni. W nozdrzach aż gryzie zapach korzeni - cynamonu, goździków, kardamonu.
- Najpierw przygotowujemy przyprawy do piernika, które mielimy na miejscu. Dzięki temu są zawsze świeże, mają bardzo wyrazisty zapach i taki sam smak - tłumaczy szefowa.
Składniki, tylko naturalne i pochodzące od lokalnych producentów są mieszane w specjalnej dzieży.
- Tu nie ma miejsca na bylejakość. Jajka mamy od hodowcy Siepietnicy, mleko ze Spółdzielni Mleczarskiej w Nowym Sączu, a wiadomo, że trafia tam mleko od krów z powiatu gorlickiego - wyjaśnia pani Rudek.
Z jednej dzieży, do której trafia około 380 kg masy piernikowej powstałej m.in. z mąki, jajek, masła, miodu i przypraw korzennych powstaje około 360 pierników. Po dokładnym, trwającym ok. 15 minut wymieszaniu ciasta, trafia ono do specjalnych dzieży dębowych, które robione były na zamówienie.
- W nich ciasto leżakuje około trzech tygodni, a nawet dłużej. Po czym trafia w ręce naszych pań, które ręcznie ważą i formują ciasto - opowiada Iwona Rudek.
Ile marmolady, ile powideł, to tajemnica
Piernik musi być wypieszczony, więc większość prac wykonywanych jest ręcznie. Po rozwałkowaniu ciasto trafia do pieczenia.
- Aby powstał jeden blat potrzeba 1,3 kg surowego ciasta. Do powstania piernika potrzeba połączyć trzy takie blaty- opowiada pani Rudek.
Przygotowane piernikowe blaty trafiają do piekarnika. Już po pół godziny, po wyjęciu ich z pieca zapach przypraw rozchodzi się po całych zakładzie.
- Upieczone blaty łączymy marmoladą o specjalnym smaku. Marmoladę łączymy z powidłami, w nam tylko znanej proporcji. To nasza słodka tajemnica - śmieje się.
W Kasztelanie zasmakowali
Potem przełożony piernik jest krojony na kawałki. Z jednego blatu powstaje 18 pierniczków. Wszystkie ważą tyle samo.
Gotowe pierniki są oblewane maszynowo czekoladą.
- Wystudzony piernik trafia w przygotowane pudełka, jest foliowany i gotowy do sprzedaży. Trafia nie tylko na nasz rynek, ale również do Niemiec, Austrii nawet Norwegii - dodaje pani Rudek.
Piernik jest też doskonałym prezentem dla wielu gości odwiedzających powiat gorlicki. Wierzymy w to, że uda się mu uzyskać godło Teraz Polska.
WIDEO: INFO Z POLSKI (20.04.2017) - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju
Źródło: vivi24, Polska Press