Biegi narciarskie. Marit Bjoergen zakończyłą karierę. "Szacunek za to, czego dokonała"
W kadrze wielkie zmiany. Pani biegnie dalej?
Tak. Jestem na sto procent pewna, że chcę kontynuować przygodę z biegami. Będę przygotowywać się do nowego sezonu oraz przyszłorocznych mistrzostw świata w Seefeld. Jak to jednak będzie wyglądać w szczegółach zależy od zgrupowania w Finlandii i od tego, co tam się wydarzy. Zostaną przedstawione założenia i zobaczę, jak będę odnajdywać w tej wizji trenera Wierietielnego i Justyny.
A skąd bierze się ten znak zapytania? Znacie się dobrze, z kolei podczas igrzysk w Pjongczangu podkreślała Pani, że zależy jej przede wszystkim na tym, aby młode zawodniczki miały lepsze warunki rozwoju. Wydaje się, że to zmiana na lepsze.
Dlatego na ten pierwszy obóz jadę z otwartą głową oraz wielką chęcią poznania wszystkich detali. Gdybym miała postawić się w roli trenera, to za cel obrałabym sobie zbudowanie dużego, dobrze funkcjonującego zespołu. Na razie są całkiem niezłe przesłanki ku temu, że tak właśnie się stanie. Kadra w tej chwili poszerzyła się o wiele nowych twarzy, grupa juniorska i seniorska zostały połączone. Będą dwa obozy, które umownie nazwijmy selekcyjnymi, przynajmniej ja tak zinterpretowałam ich sens. To ma być takie rozpoznanie możliwości zawodniczek. Pięknie by było, gdyby z tego zbudowano taką przyszłościową kadrę. Jeżeli będę mogła ze swojej strony pomóc w budowie takiego zespołu, to jak najbardziej wpisuję się na ten rok.
Wierietielny trenerem, Justyna jego asystentką - to było zaskakujące rozwiązanie?
Jak najbardziej. Może podczas mistrzostw Polski w Jakuszycach pojawiały się delikatne sygnały czy też wypowiedzi, które mogły coś takiego sugerować, ale każdy interpretował je na swój sposób. O tym, że takie decyzje zapadły dowiedziałam się z mediów. Nie było rozmów na ten temat z Justyną czy trenerem. Dlatego, nie znając szczegółów, na razie żyję w małym dystansie do tego wszystkiego. Ja jestem marzycielem, ale teraz zdam się na doznania empiryczne. Chcę tych nowości dotknąć, zobaczyć, przeżyć, wysłuchać. I podjąć decyzję.
Czyli w grę wchodzi jeszcze ewentualnie praca na własną rękę?
Tak, chodziłoby o szukanie innej drogi przygotowań. Na razie jednak jestem przede wszystkim otwarta na poznanie planów nowego sztabu szkoleniowego i czekam na rozwój sytuacji.
Pani z Wierietielnym i Kowalczyk pracowała w sezonie 2014/2015. Górę biorą dobre wspomnienia, gdyby zdobywałyście medal mistrzostw świata w Falun w sprincie drużynowym, czy jednak jest zadra, że po roku z ich inicjatywy doszło do rozstania, które dla Pani nie było korzystnym rozwiązaniem?Nie wracam do przeszłości, nie rozmyślam o niej. Skupiam się na tym co, jest tu i teraz. A wszyscy jesteśmy w całkiem nowej sytuacji. Trener Wierietielny i Justyna podejmują nowe zobowiązanie: pracy wyłącznie dla rozwoju zespołu i zawodników. Na zasadzie: jesteśmy tu po to, żeby wam pomóc, stworzyć jak najlepsze warunki i oddać całego siebie, żebyście mogli realizować swoje sportowe marzenia. To całkiem inna rola niż wcześniej. Tego, co było, nie można odnosić do tego, co jest teraz.
Jedno jest raczej pewne: Apoloniusz Tajner, prezes PZN, prośbom Justyny raczej nie odmówi i znajdą się większe środki na rozwój polskich biegów.
Byłoby wspaniale. Biorąc pod uwagę osobowość Justyny, jej doświadczenie oraz umiejętność w realizacji własnych zamierzeń, to trzeba przyznać, że są widoki na lepszą przyszłość.
Wspominała Pani, że nie rozmawiałyście na razie o nowej sytuacji.
Nie rozmawiałyśmy.
Bo ona na dobrą sprawę końca kariery wcale jeszcze nie ogłosiła, nie wykluczyła choćby startów w sztafecie. Rodzi się też pytanie, czy to jest też rozwiązanie na sprint drużynowy podczas mistrzostw w Seefeld.
Dlatego bardzo potrzebny jest mi ten wyjazd do Finlandii. Żeby stworzyć atmosferę do rozmowy i szczerze pogadać o planach. Nie wyciągnie Pan teraz ode mnie za wiele, bo nie chcę wróżyć z fusów. Niech się dzieje, co ma się dziać.
Jeszcze druga rzecz jest pewna: będzie ciężka orka.
O tak, to zdecydowanie jest w stylu tego tandemu. Jednak bez pracy nie ma kołaczy, a droga do sukcesu jest jedna.