Bochnia. 42 osoby z Domu Pomocy Społecznej z koronawirusem, wolontariusze ratują placówkę z opresji

FLESZ - Firmy w tarapatach z powodu epidemii. Nadchodzi fala zwolnień

W bocheńskim DPS-ie zakażenie koronawirusem stwierdzono już u 41 osób z budynku dla przewlekle psychicznie chorych (26 podopiecznych i 15 osób z personelu) oraz u jednej pracownicy budynku dla osób starszych (oba gmachy są od siebie odseparowane). O ile w tym drugim obiekcie sytuację udało się opanować dzięki szybkiemu zdiagnozowaniu zarażonej oraz jej izolacji, o tyle w budynku dla przewlekle psychicznie chorych liczba chorych rośnie.

Z blisko 20-osobowego personelu medycznego, do dyspozycji pozostających na miejscu 37 pensjonariuszy były tylko dwie. Pod koniec ubiegłego tygodnia pracowały bez przerwy przez prawie 72 godziny.

Na szczęście z pomocą przyszło 10 sióstr dominikanek, polski ksiądz misjonarz z Kazachstanu, 3 ratowników medycznych i pielęgniarka ze Zintegrowanej Służby Ratowniczej. To efekt apelu powiatu o wsparcie wolontariuszy z doświadczeniem medycznym i pielęgniarskim.

- Mamy również zapewnienie kolejnych osób oraz pracowników, u których badanie dało wynik negatywny - mówi Sabina Kierepka z bocheńskiego starostwa. Aby zapewnić stałą łączność z placówką, zakonnice przeszkolono z obsługi radiostacji.

W sobotę budynek dla osób przewlekle psychicznie chorych został zdezynfekowany i przewietrzony. Wszyscy podopieczni zostali na ten czas umieszczeni w specjalnie rozstawionym namiocie, w którym prowadzono triaż. - Każdy pensjonariusz przed wejściem do zdezynfekowanych pomieszczeń otrzymał swój identyfikator numeryczny i na tej podstawie pod kontrolą lekarzy zostały ustalone i wdrożone priorytety terapeutyczne - dodaje Dawid Burzacki. Cztery osoby leżące przewieziono do szpitala w Bochni, gdzie są izolowane od reszty pacjentów.

Sytuację w DPS nadzoruje bocheński szpital. Konsultacji na bieżąco udzielają lekarze psychiatrzy oraz zakaźnicy. Pod koniec tygodnia u wszystkich pensjonariuszy zostaną ponownie pobrane wymazy do badań.

Na posterunku przez całą dobę pozostaje Barbara Hałas, dyrektor bocheńskiego DPS-u. Po raz ostatni była w domu 26 marca. Od tego dnia do 9 kwietnia odbywała kwarantannę, ale na święta do domu nie wróciła. - Jestem tutaj potrzebna i dlatego tutaj zostałam - uśmiecha się. Liczy, że w ciągu tygodnia sytuacja na tyle się unormuje, że będzie mogła spędzać w domu noce.

- Sytuacja jest trudna, ale się stabilizuje. Dziękuję wszystkim za pomoc. W szczególności pracownikom Domu Pomocy Społecznej, którzy pomimo ogromnego zmęczenia fizycznego i psychicznego ciągle pracują. Dziękuję siostrom za okazane serce w trudnym momencie. Oni wszyscy wykonują ogromną pracę. Płynie też do nas pomoc w innej postaci - mówi Adam Korta, starosta bocheński.

Po telekonferencji starosty z wojewodą, dyrektorem szpitala uniwersyteckiego w Krakowie i szefem małopolskiego sanepidu, służby wojewody przekazały na rzecz DPS-u 100 kombinezonów ochronnych (obecnie potrzeba 30 kompletów dziennie), 1000 masek chirurgicznych, 100 półmasek, 10 gogli, 20 rękawic chirurgicznych, 100 ochraniaczy na obuwie i 14 opakowań płynu dezynfekcyjnego.

Pomoc rzeczowa dla placówki trafia również od wielu osób prywatnych i instytucji. W serwisie zrzutka.pl uruchomiono zbiórkę funduszy dla DPS. Do wtorku udało się zebrać 60 tys. zł (dwa razy więcej niż planowano, zakładając zbiórkę). Akcję wspiera Izba Komornicza w Krakowie oraz wiele lokalnych firm.