Trwające kilka miesięcy postępowanie zakończyło się umorzeniem. Ze względu na stan zdrowia Marka W. sąd zdecydował o umieszczeniu go w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym. Zostanie tam jednak skierowany dopiero po uprawomocnieniu się wyroku. Na razie przebywa w areszcie.
Znalazł się w nim 12 maja, po tym jak nożem rozciął brzuch swojej 65-letniej żonie, młotkiem uderzył w głowę 12-letniego wnuka i zranił syna. Teresa W. z poważnymi ranami trafiła do szpitala, musiała przejść skomplikowaną operację. Wnuka karetka zabrała do szpitala w Prokocimiu.
Policjanci z bocheńskiej komendy ustalili, że Marek W. miał poważną depresję. Jak się okazało, od wielu lat były policjant znęcał się psychicznie nad rodziną. Bliscy znosili to, wstyd było im interweniować w tej sprawie u kolegów Marka W. O tym czy były policjant opuści kiedykolwiek szpital psychiatryczny, zdecyduje sąd.
- Co pół roku szpital, do którego trafi, będzie nam przedstawiał raport w sprawie stanu jego zdrowia. Jeśli biegli stwierdzą, że choroba ustąpiła, sąd może zdecydować o jego wypuszczeniu. Może się jednak okazać, że w zakładzie ten człowiek pozostanie już na zawsze - mówi Tomasz Kozioł, sędzia Sądu Okręgowego w Tarnowie.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtube'ie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!