Na taki krok zdecydowało się, ponieważ wykonawca mimo uzyskania koniecznych pozwoleń (choć jeszcze nie wszystkie są prawomocne) nie zdąży wybudować obiektu w tym roku. A jeśli tego nie uczyni, miasto musiałoby samo finansować to przedsięwzięcie (potrzebne jest 6,5 mln zł). A na taki wydatek nie może sobie pozwolić.
Wszystko wskazuje na to, że sprawa parkingu trafi na drogę sądową. Samorząd Bochni naliczył wykonawcy około 400 tys. kar za niedotrzymanie terminów.
Andrzej Kuta, wykonawca Park and Ride, twierdzi, że nie zamierza płacić, bo nie czuje się winny. - Samorząd Bochni jest trudnym inwestorem. Według mnie urzędnicy dopuścili się wielu uchybień - mówi przedsiębiorca. Na początku września samorząd Bochni powiadomił marszałka, że nie skorzysta z przyznanej miastu dotacji w wysokości 6,5 mln zł.
Stanisław Sorys, wicemarszałek województwa małopolskiego, nie przekreśla Bochni jako miejsca, w którym parking Park and Ride nie powstanie w ogóle. - Przed nami nowe perspektywy finansowe i nowe możliwości, jestem pewny, że parking powstanie w Bochni, ale też w innych miejscach w których był planowany - stwierdził.
Taką nadzieję mają też mieszkańcy Bochni, którzy skarżą się na brak miejsc postojowych. Nie tylko w centrum, ale także w okolicach ulicy Poniatowskiego. - To była szansa na rozładowanie problemu, przynajmniej w okolicach bocheńskiego dworca. Liczę na to, że inwestycja jeśli nie w tym roku, zostanie zrealizowana w ciągu najbliższych lat - mówi Mirosław Gądek z Bochni.a