Do zdarzenia doszło w niedzielne popołudnie w bloku nr 10 na os. św. Jana w Bochni. Wcześniej w mieszkaniu doszło do awantury. Ojciec dwukrotnie wzywał policję. Funkcjonariusze interweniowali tylko raz.
- Od obu mężczyzn wyczuli woń alkoholu - mówi Leszek Machaj, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Bochni.
Zobacz także: Kraków: przed sąd za śmiertelną ustawkę
Kilkadziesiąt minut po tej interwencji nieprzytomnego 28-latka, leżącego obok bloku, znaleźli sąsiedzi. Natychmiast powiadomili policję. Przyjechali ci sami funkcjonariusze co wcześniej. Piotr zmarł w szpitalu, po kilku godzinach. Policja zatrzymała ojca ofiary. We wtorek przedstawiono mu zarzut zabójstwa. Grozi mu dożywocie.
Zdarzeniem zbulwersowani są mieszkańcy osiedla. Znajomi Piotra nie mogą uwierzyć w to, co się stało. Chwilę przed tragedia jeszcze rozmawiał z nimi, żartował.
- To straszne, że nie ma go tu z nami. Nie potrafię się tym pogodzić - mówi Gabriela Sarlińska, sąsiadka.
O awanturze w domu K. przyjaciele Piotra nie chcą mówić.
- Jeżeli nawet była, to przecież ich prywatna sprawa - ucinają.
Nieciekawy obraz rodziny K. przedstawia była lokatorka bloku.
- Tam od wielu lat działo się źle - twierdzi. - Kilka lat temu z mieszkania wyprowadziła się matka.
Matka wyjechała do pracy za granicą. W mieszkaniu został ojciec z synem. Piotr pracował za granicą. Do domu jednak wracał.
Zdaniem byłej lokatorki bloku syn nie szanował ojca. Ryszard K. według niej był nękany przez syna.
- Często w obawie o swoje życie chował się u nas w domu - opowiada.
We wtorek przez cały dzień ojciec ofiary był przesłuchiwany. Nie wiadomo, czy przyznał się do zabójstwa.
Sekcja zwłok Piotra K. wykazała, że bezpośrednią przyczyną śmierci było uszkodzenie narządów wewnętrznych w wyniku zadanego ciosu i wykrwawienie.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Kradł benzynę na angielskich numerach
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy