Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bochnia. Prawie 1,5 tony podarków z Bochni, trafiło do polskich rodzin na Litwie

Małgorzata Więcek-Cebula
Małgorzata Więcek-Cebula
wojciech salamon
Do oddalonego o tysiąc kilometrów Wilna ekipa z Bochni jechała aż kilkanaście godzin Największą radość dzieciom sprawiły słodycze, to rarytas, który dostają tylko w święta

- Nic nie jest w stanie oddać szczęścia, jakie pojawiło się w oczach dzieci, gdy w drzwiach ich szkoły stanęliśmy z prezentami - mówi Wojciech Salamon, fotoreporter współpracujący z „Gazetą Krakowską”, jeden z uczestników bocheńskiej wyprawy na Litwę. Zorganizował ją Stanisław Dębosz, bocheński radny, człowiek wyjątkowy, który już od siedmiu lat poświęca swój czas i pieniądze, aby pomóc Polakom mieszkającym za wschodnią granicą. Wyprawa na Litwę była kolejną i na pewno nie ostatnią, już bowiem trwają przygotowania do kolejnego wyjazdu z darami na Ukrainę.

Dwa samochody pełne cennych podarków

Do Wilna, prawie 1,5 ton darów zebranych przez mieszkańców Bochni, ale też okolicznych miejscowości, sześcioosobowa ekipa wiozła przez kilkanaście godzin. Jechali dwoma samochodami.

- Do pokonania mieliśmy około tysiąca kilometrów prowadzących wcale niełatwymi drogami - mówi Wojciech Salamon.

Na miejscu trzeba było podzielić prezenty na kilka szkół. Część rzeczy trafiła do hospicjum prowadzonego przez siostry ze Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego.

Pozostałe zostały rozdysponowane do polskich szkół w Duksztach, Rzeszy, Rakańcach i Wesołówce, a także do polskich rodzin zamieszkujących pięknie położoną wieś Podstawki. - Dzieci najbardziej cieszyły przywiezione przez nas przybory szkolne, ale przede wszystkim słodycze - wspomina Wojciech Salamon.

Dla wielu z nich czekolada to rarytas, który dostają tylko przy okazji świąt.

W bardzo trudnych warunkach

Życie Polaków na Wileńszczyźnie nie należy do łatwych. Na co dzień zmagają się z ogromnym bezrobociem. Jeśli natomiast mają pracę, wynagrodzenie za nią jest symboliczne.

- Na niewiele ono wystarcza, bo ceny na Litwie są bardzo wysokie. Chleb kosztuje tam aż 3 euro, większość produktów jest w dużo wyższej cenie niż w Polsce - dodaje Wojciech Salamon. Nic więc dziwnego, że Polaków potrzebujących pomocy na Litwie jest bardzo dużo.

- Szczególnie na sercu leży wszystkim nam los młodych ludzi, którzy tam mieszkają i nie mają możliwości dobrego wystartowania w dorosłe życie - mówi Stanisław Dębosz dodając, że jego marzeniem jest, aby chociaż część tych osób ściągnąć do Polski i dać im tutaj możliwość edukacji, a następnie podjęcia pracy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska