Jan Tomala miał się już kłaść spać, gdy zobaczył przez okno, jak kierowca dużego, ciemnego samochodu wyrzuca dwa worki pełne śmieci pod drzewo obok jego bloku.
- Otworzyłem okno i krzyknąłem do niego: zabieraj co twoje, ale nie usłyszał. Z piskiem opon odjechał - mówi starszy pan, który ze zdenerwowania nie zdążył zapisać numeru rejestracyjnego pojazdu.
Na osoby wyrzucające reklamówki pełne pustych, szklanych butelek natrafiła też Maria Konieczna.
- Dwa tygodnie temu wracałam od wnuka. Widziałam, jak idąca przede mną para cisnęła w krzaki reklamówkę - wspomina mieszkanka os. Ogrodowa.
Nic więc dziwnego, że śmieci na zielonym skwerze przy ulicy Czarnowiejskiej przybywa z dnia na dzień.
- Widok jest przerażający. Chodzę z psem na spacery i złość mnie bierze, jak na to wszystko patrzę - mówi Anna Puziemska. Mieszkańcy okolicznych bloków, którzy w sprawie śmietniska interweniowali w naszej redakcji, boją się, że zalegające w krzakach odpady przyciągną na osiedle szczury.
Zobacz jak wyglądał Tarnów przed laty! [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
- Strach będzie wyjść z domu - mówi Maria Konieczna.
Wszystko wskazuje na to, że tak się jednak nie stanie.
Po naszej interwencji teren osiedla zostanie w ciągu najbliższych dni wysprzątany. Tak przynajmniej zapewnia Stanisław Sułek, sekretarz gminy Brzesko.
- Zajmie się tym odpowiednia ekipa - deklaruje, dodając, że to miejsce jest jednym z kilkunastu na mapie gminy, w którym systematycznie pojawiają się śmieci.
- Usuwamy je. Niestety, po jakimś czasie pojawiają się kolejne - wyjaśnia sekretarz gminy. Tylko w ciągu roku samorząd przeznacza 40 tysięcy złotych na likwidację nielegalnych wysypisk.
- Jest to o tyle dziwne, że przecież po wejściu w życie nowych przepisów, każdy z mieszkańców płaci za odbiór śmieci. Nie rozumiem, po co je wyrzucać w publicznych miejscach, skoro można legalnie, nie ponosząc większych kosztów je oddać - dodaje.
Za zaśmiecanie publicznych terenów grozi grzywna w wysokości nawet 500 zł.
Follow https://twitter.com/gaz_krakowska