Jak podkreślają urzędnicy, ogrody społeczne to coś więcej niż grządki i rośliny. To efekt ciężkiej pracy, pasji i zaangażowania ludzi, którzy – często społecznie, zupełnie za darmo – zmieniają miejską przestrzeń w zielone, tętniące życiem miejsca.
- To praca ludzi, którzy współtworzą z nami Szkołę Miejskich Ogrodników. Uczą innych, jak dbać o przyrodę, jak współpracować, jak wspólnie tworzyć coś dobrego. Dzielą się wiedzą, czasem, sercem. A potem ktoś przychodzi i to niszczy. Wyrywa rośliny. Depcze rabaty. Zostawia po sobie śmieci. Maluje sprayem mury i ogrodzenia. Zostawia obraźliwe hasła – pełne nienawiści i pogardy – opisują pracownicy ZZM.
Zaznaczają, że niszczenie ogrodów społecznych to nie tylko wandalizm.
- To policzek wymierzony wszystkim, którzy wkładają serce w tworzenie czegoś dobrego. To brak szacunku do pracy, do ludzi, do wspólnego wysiłku. Jeśli nie potrafisz docenić – to chociaż nie niszcz. Nie potrzebujemy więcej agresji. Potrzebujemy wspólnoty, empatii i szacunku. Szanujmy siebie nawzajem. Szanujmy czyjąś pracę. Szanujmy wspólną przestrzeń – apeluje krakowski ZZM.
O problemie dewastowania krakowskich ogrodów społecznych pisaliśmy także tutaj:
