Problemy Krakowa, jak i wielu innych gmin, wynikły z nowego rozporządzenia ministra finansów. Nakazywało ono doliczyć do długu miasta m.in. umowy z opóźnionym terminem płatności i inwestycje, które miasto chce wykonywać za pieniądze prywatnych inwestorów.
Rozporządzenie zaczęło obowiązywać, kiedy budżet Krakowa już był zaplanowany. RIO sprawdzając go doliczyła do długu miasta umowy na ok. 270 mln zł. To zablokowało wzięcie pożyczek, bo dług gminy przekroczyłby wtedy ustawową granicę 60 proc. dochodów budżetu miasta.
Miasto się odwołało od tej decyzji. Czekając na wyrok RIO, prezydent szukał brakujących pieniędzy, tnąc wydatki urzędu o 10 proc. Nakazywał nawet hamować wykonanie wielu inwestycji i umów. Skończyły się pieniądze na łatanie krakowskich ulic. Zadłużenie gminy wobec MPK wyniosło ok. 50 mln zł.
Wyrok zapadł wczoraj. - Odrzuciliśmy odwołanie miasta, ale skorygowaliśmy kwoty umów, które trzeba dopisać do długu Krakowa - mówi Mirosław Legutko, rzecznik RIO. Izba zmniejszyła kwotę z 270 do 70 mln. Miasto może więc zadłużyć się o różnicę. - Wtedy dług utrzyma się poniżej limitu zadłużenia - dodaje Legutko. Ale na styk. Do przekroczenia granicy 60 proc. zabraknie pół procenta.
- Decyzja RIO to salomonowy wyrok, ale musi być ostrzeżeniem dla miasta - komentuje Kośmider. - Musimy przeprowadzić reformę finansów, bo za rok znów będziemy mieli problemy. Według prezydenta decyzja RIO potwierdza, że rozporządzenie ministra jest szkodliwe dla gmin. - Rozporządzenie nie mówi jasno, które umowy zaliczać do długu, a które nie. Tego typu przepisy powinny być jednoznaczne - twierdzi Monika Chylaszek, rzeczniczka Jacka Majchrowskiego. - RIO potwierdziło, że Kraków nie zadłuża się więcej niż może - kwituje.
Sprawdź aktualny rozkład jazdy PKP Kraków
Chcesz iść za darmo do Parku Wodnego w Krakowie? **Rozdajemy bilety**
Urządź się w Krakowie!**Zobacz, jak to zrobić!**
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail**Zapisz się do newslettera!**
