https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Burza przed ukazaniem się książki "Cena przetrwania. SB a Tygodnik Powszechny"

Marek Bartosik
W poniedziałek na stronie internetowej Fundacji Kultury Chrześcijańskiej "Znak" ukazało się krótkie oświadczenie 87-letniego Stefana Wilkanowicza. Oto jego treść: "Oświadczam, że nie byłem współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa. Do książki Romana Graczyka odniosę się po zapoznaniu się z nią".

Mieczysław Pszon, Marek Skwarnicki, Stefan Wilkanowicz - ludzie ze ścisłego kierownictwa krakowskiego "Tygodnika Powszechnego" byli przez wiele lat zarejestrowani jako tajni współpracownicy Służby Bezpieczeństwa - twierdzi Roman Graczyk, autor książki "Cena przetrwania. SB a Tygodnik Powszechny", która ukaże się w przyszłym tygodniu.

Graczyk, kiedyś dziennikarz, członek kierownictwa "Tygodnika" (był sekretarzem redakcji), a dziś pracownik Instytutu Pamięci Narodowej, napisał książkę (szerzej pisaliśmy o niej we wczorajszym numerze) po tym jak redakcja, w 2006 roku, zleciła mu zbadanie akt SB dotyczących "Tygodnika Powszechnego".

Zobacz także: Kraków: osoby bliskie Kościołowi oskarżone o współpracę z SB

Ujawnione już przez Graczyka (kiedyś przeciwnika lustracji, dziś jej gorącego zwolennika) nazwiska wywołały ogromne emocje w Krakowie. Napiętnowane przez niego osoby to wielkie nazwiska, ludzie szanowani, mający duży dorobek zawodowy i - jak na przykład nieżyjący już Mieczysław Pszon, który pół roku spędził w celi śmierci - represjonowani przez komunistyczne władze powojennej Polski.

Czy informacje zawarte w książce Romana Graczyka mogą zniszczyć opozycyjną legendę "Tygodnika", który w czasach PRL-u uważany był za jedyne oficjalnie ukazujące się pismo nieprzychylne władzom komunistycznym? Który przynajmniej do lat 90. ubiegłego wieku (kiedy odebrano mu asystenta kościelnego) był blisko związany z Kościołem. Wreszcie - w którym publikował Karol Wojtyła, obdarzający przyjaźnią - i to przez dziesięciolecia - Jerzego Turowicza, jednego z założycieli "Tygodnika" i pierwszego redaktora naczelnego.

- Przedstawione przeze mnie informacje wcale nie oznaczają, że pomnik, jakim jest w świadomości społecznej "Tygodnik Powszechny", legł w gruzach - wyjaśnia Roman Graczyk. - Legenda tego pisma zakładała, że istniało ono jakby poza systemem komunistycznym. Moja książka dodaje tej legendzie realizmu. Opisuje "Tygodnik" jak historię grupy ludzi, którzy próbowali zaistnieć wtedy publicznie. Musieli więc uczestniczyć w systemie kłamstwa. To była cena tego publicznego zaistnienia - dodaje Graczyk.

Przyznaje jednak, że nie znalazł żadnych dokumentów o współpracy podpisanych przez wymienionych w książce "tajnych współpracowników". Jak twierdzi, teczki personalne nie zachowały się.
Z Piotrem Mucharskim zastępcą redaktora naczelnego "Tygodnika Powszechnego", który w marcu zastąpi odchodzącego na emeryturę ks. Adama Bonieckiego, rozmawia Marek Bartosik

Czy uważa Pan, że książka Romana Graczyka "Cena przetrwania. SB a Tygodnik Powszechny", może być początkiem istotnej dyskusji na temat historii pisma?
Mam nadzieję, że stanie się przedmiotem dyskusji poważnej, a nie niepoważnej. Bo dzisiaj przeczytałem na jakimś portalu tytuł "Kierownictwo Tygodnika Powszechnego piło koniak ze Służbą Bezpieczeństwa". Takiego efekciarstwa medialnego bym nie chciał w tej dyskusji.

Zobacz także: Kraków: osoby bliskie Kościołowi oskarżone o współpracę z SB

Rozumiem, że traktuje Pan tę książkę jako tekst poważny i stawiający ważne pytania.
Ja traktuję poważnie autora i dlatego sądzę, że to jest poważna książka. Roman Graczyk był w końcu moim wieloletnim kolegą redakcyjnym w "Tygodniku", a prywatnie do dzisiaj jest moim przyjacielem. To nie jest oczywiście tak, że zakładaliśmy od początku, iż Romek napisze książkę, z którą będziemy się zgadzać. Ja jej jeszcze nie znam, bo przecież nie została opublikowana, nie mam do niej prywatnego stosunku. Nie podobał mi się tylko, czemu dałem wyraz w komentarzu na łamach "Tygodnika", przedwczesny marketing książki, jaki autor robił, udzielając na jej temat już w ubiegłym roku sporo wywiadów. To było dla mnie zachowanie trochę niespójne i niepoważne.

Pan i Graczyk zaczynaliście pracę w "Tygodniku" w tym samym czasie. Czy ustalenia autora, że ludzie z czołówki dawnej redakcji tygodnika, czyli Mieczysław Pszon, Marek Skwarnicki i Stefan Wilkanowicz, byli tajnymi współpracownikami Służby Bezpieczeństwa, są dla Pana wstrząsające?
Nie. To było środowisko szalenie narażone na inwigilację i starało się jej przeciwstawić choćby przez dobór pracowników. Tu nie przyjmowano do pracy ludzi niesprawdzonych. Co nie znaczy, że kierownictwo nie było samo narażone na nachodzenie przez SB. Jak rozumiem z publicznych wypowiedzi Romka, każda z tych postaci to inna historia, inny sposób uwikłania w kontakty z SB czy próby wywikłania się z nich. Nie mam pojęcia, jak autor książki je opisał, ale nie dziwi mnie, że niektórzy znaleźli się w sidłach tajnych służb.

Autor zarzuca wam, swoim kolegom z redakcji "Tygodnika", że w momencie kiedy doszedł do swoich pierwszych ustaleń, to zostawiliście go na lodzie.
Myślę, że po prostu przesadza. Byliśmy zaskoczeni tym, że Romek bez uprzedzenia nas opowiada publicznie o zawartości książki, której my nie znamy, i oczekuje od nas wsparcia.

Ale on twierdzi, że informował was o swych ustaleniach, zwłaszcza tych bulwersujących.
Nie o te ustalenia się z nim spieraliśmy. Kłopot być może polega na tym, że Romek chciałbym, żebyśmy zamówiwszy u niego tę książkę, autoryzowali ją, podpisali się pod wszystkimi zawartymi w niej tezami. Moim zdaniem tutaj musi być zachowana autonomia autora i redakcji. On ma prawo napisać, co sądzi, a my mamy prawo napisać, również krytycznie, jak oceniamy jego pracę.

Rozmawiał Marek Bartosik

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Okradał piwnicę i znalazł majątek!
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy
Korki w Krakowie - sprawdź mapę na żywo

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

w
wiesio
Nie zachowały się teczki, materiałów nie znalazł, ale durnota pisze paszkwil. Co tu jest grane z tym IPN-em?
Kto wreszcie z tym "instytutem" zrobi porządek?
E
Ewa
Do Polaka z Szydłowa. Pan mnie nie zrozumiał. Ja myślę podobnie jak pan Pisząc o starych ludziach miałam na myśli tych oskarżonych bez dowodów starszych ludzi. Wyraziłam też dezaprobatę dla autora książki. Panu Jaruzelskiego nigdy nie popierała.
P
Polak z Szydłowa
Jak myślisz Ewusiu? No i oczywiście przekazuję twoje pozdrowienia dla pięknie się starzejącego na wypasionej z naszych pieniędzy emeryturce katowi Polski i mordercy setek Polaków - generałowi Jaruzelskiemu!
E
Ewa
Współczesnym autorom sensacyjnych publikacji jakoś nie przeszkadza uczestniczenie w obecnym systemie kłamstwa.Ale taka moda, trzeba atakować wszystko co z Kościołem związane i jeszcze na tym zarobić. Jeżeli autor nie znalazł żadnych dokumentów potwierdzające swoje informacje, to dlaczego oskarża starych , schorowanych ludzi, którzy bronić się już nie mają sił.
A
Administrator
To jest wątek dotyczący artykułu Burza przed ukazaniem się książki "Cena przetrwania. SB a Tygodnik Powszechny"
p
polo
"Żydownik powszechny" obsrywający Polskę, sam staje się ofiarą. Najwyższy czas, na ujawnienie michnikowszczyzny w "Tygodniku" i wydawnictwie "Znak".
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska