FLESZ - Koronawirus w Polsce. Zachowajmy czujność i zdrowy rozsądek
Przypomnijmy, że urzędnicy Jacka Majchrowskiego zaproponowali rozliczenie stawek za odbiór śmieci od osoby w gospodarstwie domowym (zabudowa jedno i wielorodzinna) w wysokości 25,51 zł przy segregacji odpadów i 51,02 zł przy jej braku. Stawki zostały wypracowane m.in. na tzw. zespole covidowym, w którego pracach biorą udział radni wszystkich klubów.
Nowe stawki są nieznacznie niższe od wstępnych propozycji z lipca - 27 i 54 zł. Uchwała zakłada także kontrole, na bazie zużycia wody, czy podano rzeczywistą liczbę osób w danej nieruchomości. Nowe stawki mają wejść w życie od 1 listopada. Stawka ma obowiązywać przez 14 miesięcy. Nad projektem uchwały radni pochylili się w środę na sesji rady miasta i, jak można było się spodziewać, dyskusja była długa i burzliwa. Na razie jeszcze bez rozstrzygnięć, bo uchwała będzie głosowana podczas II czytanie na kolejnej sesji we wrześniu.
Na początku prezes MPO Henryk Kultys przypomniał, że podwyżki są następstwem zmian w prawie UE, a następnie w naszym, krajowym. - Ostatnia zmiana to ta z 1 kwietnia 2019 wprowadzająca pięciopojemnikowy system gospodarki odpadami. I teraz mamy z tym związany pakiet zmian wynikający z dużej nowelizacji przepisów. Zmiany są szczegółowe i rygorystyczne. Na końcu tego wszystkiego ma być stworzenie w gminach warunków, aby uzyskać odpowiednie poziomy recyklingu, na początku na poziomie 50 proc. - mówił Henryk Kultys.
Nowe przepisy miały wejść w życie 6 września, ale z powodu pandemii Covid-19, Sejm przesunął ten termin do końca roku. - Będzie trzeba wypełnić 60 tys. deklaracji i dotrzeć do wszystkich mieszkańców, żeby mogli je złożyć – zaznaczył prezes MPO.
Nowy Targ. Przy zakopiance zawisł billboard przekonujący, że...
Henryk Kultys wyższe opłaty tłumaczył m.in. wzrastającym tonażem odpadów. W zeszłym roku w Krakowie "wyprodukowaliśmy" 363 tys. ton odpadów. W ciągu czterech lat co roku przyrost śmieci wynosił 5 proc. W zeszłym roku średnio wypadało 460 kg śmieci na mieszkańca Krakowa. W gminach podkrakowskich to ok. 150 kg.
Radni chcą czekać
Co ciekawe, mało kto zaproponował inne stawki za wywóz śmieci. Tylko Łukasz Maślona i Jan Pietras z klubu Kraków dla Mieszkańców zaproponowali stawki 23 i 46 zł. Z kolei Michał Starobrat (KO) złożył poprawkę, aby dla domów jednorodzinnych, gdzie śmieci się kompostuje, zniżka do stawki od osoby wynosiła 4 zł, a nie 1 zł, jak zaproponowali urzędnicy.
Część radnych chciała odrzucenia uchwały w I czytaniu (PiS) lub zwrócenia jej do prezydenta celem ponownego przeliczenia całego systemu śmieciowego oraz zasięgnięcia opinii z ministerstwa klimatu ws. szykowanej nowelizacji (Łukasz Gibała). Z kolei radni KO i Przyjaznego Krakowa postulowali, że muszą przygotować system w oparciu o obowiązujące przepisy, a nie o deklaracje wprowadzenia nowych rozwiązań.
- Nowy system dotknie gospodarstw z największą liczbą osób, czyli rodzin. Jako miasto nie możemy być ślepi na to, że sytuacja prawna nie będzie ulegała zmianie, a tak będzie na pewno – mówił Michał Drewnicki.
Wspomniane zmiany zakładają, że gminy z możliwościami technicznymi (a takie ma Kraków w postaci spalarni i sortowni śmieci) będą mogły wprowadzić system sortowania w trzech, a nie pięciu frakcjach. Do tego możliwe mają być wyższe stawki za wywóz śmieci z lokali niemieszkalnych. Oba rozwiązania mają się przełożyć na niższe stawki za wywóz śmieci.
Przepisy krajowe stanowią także, że system gospodarowania odpadami ma się finansować sam, bez wsparcia z budżetu gminy. Jednak Michał Drewnicki przekonuje, że dysponuje opinią Regionalnej Izby Obrachunkowej z Krakowa, która stwierdza, że jest czasowa możliwość dofinansowania z budżetu gminy, jeśli system się sam nie sfinansuje. - Poczekajmy na nowelizację przepisów, to kwestia kilku tygodni – przekonywał Drewnicki.
"To pułapka zastawiona przez rząd"
Radni KO i PK nie dali się jednak przekonać. - Nie możemy bazować na projektach ustaw, tylko na prawie obowiązującym w danym momencie. Nie wiadomo, kiedy nowe przepisy wejdą i czy w ogóle wejdą w życie, a sytuacja jest nagląca – mówił Łukasz Wantuch (PK).
- Zmiany wynikają z ustawy przygotowanej przez rząd PiS. To pułapka zastawiona przez rząd na samorządy, a radni PiS robią żenujący spektakl z odwróceniem ról – grzmiał z kolei Wojciech Krzysztonek (KO).
Zarobki nauczycieli 2020. Tyle więcej dostaną wkrótce na kon...
Michał Starobrat (KO) zwracał uwagę, że przyjąć trzeba do końca roku nie uchwałę, a wdrożyć cały system i im szybciej będzie uchwała, tym więcej czasu będzie na odpowiednie wdrożenie systemu. - Bierzmy odpowiedzialność za to, co robimy – mówił. Przypomniał też, że mieszkańcy w konsultacjach społecznych wybrali metodę rozliczania odbioru śmieci od osoby.
Wysokość stawek krytykował natomiast Grzegorz Stawowy (KO), który zwracał uwagę, że dla gospodarstw domowych w domach jednorodzinnych, gdzie nieraz mieszkają wielopokoleniowe rodziny, a czasami po prostu wiele różnych osób, podwyżki mogą wynieść nawet 300 procent. - Wybudowaliśmy spalarnię za 700 mln zł, żeby było taniej - przypominał.
W imieniu prezydenta Majchrowskiego głos zabrał jego zastępca Andrzej Kulig. - Myśmy zakończyli pracę nad uchwałami, piłka jest po waszej stronie – powiedział do radnych. - Słyszymy różne licytacje – 18, 19, 21 zł (za odbiór śmieci od osoby – red.). Przyjmijcie stawkę uznaną za stosowną i my żadnego ruchu już nie będziemy robić – powiedział do radnych.
Wnioski o odrzucenie lub odesłanie uchwały śmieciowej nie przeszły. Od początku miały marne szanse, bo KO i PK razem mają większość w radzie miasta. Oznacza to, że nowe stawki poznamy podczas II czytania uchwały na sesji rady miasta we wrześniu.
- Oto najdziwniejsze nazwy polskich wsi. W niektóre aż trudno uwierzyć
- Plaża jak nad morzem! Tłumy na nowym kąpielisku w Małopolsce
- Przedpremiera nowego katalogu IKEA 2021. Czym zaskoczy?
- Prywatny inwestor chce wybudować w Krakowie pięć linii metra
- Trasa Łagiewnicka: Trwa budowa tuneli [ZDJĘCIA]
- Kraków. Co z tą przebudową Krakowskiej jest nie tak?
